środa, 13 marca 2024

ACTION COMICS VOL. 1: RISE OF METALLO

"We won't save humanity by diverting a flood or outrunning a train. We'll do it by showing them they'are the ones with miracles in them".

Po zakończonej misji na Warworldzie, silniejszy niż do tej pory Kal-El powraca na Ziemię z nowym zadaniem do wykonania, jakie zlecił mu scenarzysta Phillip Kennedy Johnson. To właśnie zainicjowany w ACTION COMICS #1051 story arc rozpoczął oficjalnie nowy rozdział w całym DCU zwany Dawn of DC (w styczniu 2023). Wszelkie pomysły zaproponowane przez Johnsona w supermanowym zakątku DCU od początku przypadły mi do gustu. A do tego cała kosmiczna saga okazała się na tyle satysfakcjonującą i wciągającą historią, że szybko dołączyłem do grona miłośników tego twórcy, a do sięgnięcia po kolejne opowieści jego autorstwa nie trzeba było jakoś szczególnie mnie namawiać. Poprzeczka została zawieszona stosunkowo wysoko, a zatem równie wysokie musiały też być oczekiwania odnośnie kolejnego story arcu.

Wcześniej: w wyniku machinacji Luthora, świat zapomniał (z wyjątkiem nielicznej grupy osób) o sekretnej tożsamości Clarka Kenta i jego syna. Po pokonaniu Mongula i wyzwoleniu mieszkańców Świata Wojny, Superman zdecydował się przyjąć do licznej eS-rodziny dwójkę Phaelosiańskich bliźniaków. Luthor tworzy dla Johna Corbena nowe ciało i zmusza go do współpracy.

Teraz: ruch zwany Blue Earth protestuje na ulicach Metropolis, m.in. przeciwko obecności w mieście uchodźców z Warworldu. Podczas uroczystego otwarcia Steelworks Tower - symbolu rozpoczynającego się rozwoju technologicznego Metropolis - dochodzi do ataku dysponującego nowymi mocami Metallo. Czy Super-rodzina stanie na wysokości zadania i powstrzyma rozpętany przez złoczyńcę chaos? Kto tak naprawdę kieruje poczynaniami Metallo oraz jego nowej armii, i dlaczego pragnie wyeliminować Kal-Ela i wszystkie osoby z charakterystycznym 'S' na kostiumie?

Johnson sięga po klasycznego złoczyńcę, którego odpowiednio odświeża i rozwija, dorzucając co nieco do orginu Johna Corbena (patrz flashbacki). Napędzany kosmiczną technologią Metallo służy nie tylko jako narzędzie do wygenerowania jednej wielkiej rozpierduchy, ale również jako postać budząca chociaż po części współczucie, będąca marionetką w rękach innych i wykorzystywana do realizacji celów Luthora oraz innego znanego wszystkim przeciwnika Supermana. Przeciwnika, który co jakiś czas daje o sobie znać i za każdym razem dąży do zemsty na eSie. Dochodzi do ciekawego team-upu, są zwroty akcji, a także sporo zniszczeń i wyprowadzonych ciosów, przez co bez dwóch zdań jest widowiskowo, a kilka kadrów prezentuje się wręcz spektakularnie.

Ta historia oprócz superbohaterskiej strony ma również swoją drugą twarz, podkreślając ważne znaczenie rodziny oraz ukazując relacje pomiędzy poszczególnymi członkami eS-family. Każdy bohater z 'S' na piersi odgrywa w tej drużynie istotną rolę, każdy ma jakieś zadanie do wykonania, każdy czuje się potrzebny. A widzimy ich tutaj całkiem liczne grono (Kara, Jon, Conner, Kenan Kong, Steel, Natasha, Otho, Osul). Superman oczywiście nadal jest najważniejszym ogniwem rodziny/zespołu, ale scenarzysta stara się jak może, aby pozostałym również poświęcić uwagę. Jak to w rodzinie, zdarzają się jakieś nieporozumienia i do pewnych zmian trudno się przyzwyczaić (np. Jon i bliźniaki), ale z czasem wszystko zaczyna się jakoś układać.

Wątek rodzinny wypada naprawdę udanie i cieszy mnie, jak mocno Johnson postawił właśnie na pokazanie niezwykłych więzi i jedności w supermanowym zakątku DCU. Nadal też zaraża czytelnika swoją miłością do Człowieka ze Stali, a ten z kolei na każdym kroku podkreśla, że kocha i wierzy w ludzkość, która zasługuje według niego na to, co najlepsze. Chce uczynić Metropolis miastem jutra, nowoczesnym miastem przyszłości, rozwiniętym przy wykorzystaniu technologii Świata Wojny, miastem w ślad za którym pójdą inne.

Szybko i przyjemnie śledzi się rozwój wydarzeń, a zakończenie zaliczyć mogę śmiało do tych satysfakcjonujących. Teraz czas na kolejny etap i kolejne emocje, a na pierwszy plan wysuwa się Blue Earth ze swoją liderką - Norah Stone.

Przyznam, że trochę obawiałem się, czy Rafa Sandoval to dobry wybór, jeśli chodzi o rysowanie przygód Supermana. Jego styl bardzo dobrze sprawdził się wcześniej w HAL JORDAN I KORPUS ZIELONYCH LATARNI, całkiem nieźle pasował także do FLASHA (jego prace w obu tych tytułach można było poznać za sprawą komiksów wydawanych przez Egmont). Czas pokazał, że moje obawy okazały się bezpodstawne, a wątek skupiony wokół Metallo został idealnie skrojony pod warsztat, jakim dysponuje Sandoval. Rafa tym razem sam nakłada tusz na swoje szkice, przez co rysunki prezentują się trochę inaczej, niż kiedy rolę inkera odgrywał Jordi Tarragona. Z przyjemnością podziwiać można wszelkie sceny pojedynków, dynamiczne starcia, rozbłyski, zniszczenia itp., w których to artysta ten odnajduje się rewelacyjnie. Jeden środkowy zeszyt plus kilka stron w samej końcówce to zasługa Maxa Raynora, który wywiązał się z roli pomocnika całkiem poprawnie. Ale oczywiście szkoda, że jednemu rysownikowi nie udało się przygotować całej szaty graficznej w tym story arcu. Na uwagę zasługują również piękne okładki, jakie do poszczególnych numerów przygotował Steve Beach.

Album RISE OF METALLO z cyfrą 1 na okładce, w założeniu powinien być przystępny dla nowego czytelnika, który być może wraz z nastaniem Dawn of DC zapragnie zagłębić się po raz pierwszy, czy też pod dłuższej przerwie w świat komiksowego Supermana. I trzeba przyznać, że w dużej mierze sprawdza się w takiej formie całkiem nieźle, ale na pewno nie idealnie. Znam znacznie lepsze punkty startowe. Dla mnie to bardziej kontynuacja wcześniejszych historii, dlatego warto mimo wszystko znać WARWORLD SAGA (bo to kawał świetnej lektury), a także chociażby pobieżnie zeszyty AC #1047-1050, które odpowiadają na kilka istotnych pytań, jakie z pewnością pojawią się już na początku omawianego wydania zbiorczego. ACTION COMICS Johnsona to jedna, duża, podzielona na mniejsze fragmenty opowieść, którą naprawdę polecam śledzić od początku do końca, gdyż wtedy nabiera większego sensu, a obraz kreowany przez scenarzystę robi się bardziej klarowny.

RISE OF METALLO potwierdza tylko, że obsadzenie Johnsona w roli scenarzysty serii ACTION COMICS okazało się strzałem w dziesiątkę. Jego run nadal jest warty uwagi, gdyż scenarzysta ten jak mało kto rozumie i potrafi wczuć się w pisanego przez siebie Supermana, zarażając swoją wizją również odbiorców komiksu. Idealne połączenia spokojnych, bardziej przyziemnych, rodzinnych klimatów z szybkimi, głośnymi, efektownymi i pełnymi dramaturgii sekwencjami. Dobra lektura dla nowych fanów eSa, a jeszcze lepsza dla tych, którzy przyswoili sobie wcześniejsze zeszyty z tym bohaterem autorstwa PKJ. Oczywiście polecam, bo to wartościowa lektura.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów ACTION COMICS #1051 - 1056.

Komiks znajdziecie w ofercie sklepu ATOM COMICS.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz