poniedziałek, 1 kwietnia 2019

TOP 10: Najgorsze komiksy DC w historii!

PRIMA APRILIS!!!


Czas powiedzieć to w końcu jasno. Każdego miesiąca DC Comics wydaje mnóstwo złych komiksów. Czasem wręcz fatalnych! Postanowiliśmy więc zebrać w kupę najgorszych z najgorszych, abyście wiedzieli jakich paździerzy unikać.
STRAŻNICY
Smutna historia o gościach przechodzących mocny kryzys wieku średniego, uciekających w przebieranki. Zabawne i inspirujące równie mocno co kolejka do urologa. Aż dziw, że po tylu latach ktoś jeszcze o tym szrocie pamięta.
   
V JAK VENDETTA
Żaden prawdziwy Polak-patriota-narodowiec z krwi i kości nie znajdzie w tym czymś nic, oprócz nachalnej lewackiej ideologii. Cały nakład powinien zostać publicznie spalony, jak niedawno "Harry Potter", bo do niczego innego kompletnie się nie nadaje.

SANDMAN
Kolejny przykład kompletnie niezrozumiałego sukcesu. Żenujący przykład odtwórczości Gaimana, który wykorzystał postacie stworzone przez innych, by zatuszować braki we własnym warsztacie i zerową pomysłowość. Co więcej, komiks nie został narysowany. Został nabazgrany cały jakimiś bohomazami. Unikać!
   
BATMAN: ROK PIERWSZY
Czy wydawcy naprawdę nie rozumieją, że sięgając po komiksy z HEROSAMI chcemy przygód HEROSÓW, a nie jakiej popierdółki przewracającej się o własną pelerynę. Batman-sratman. W dodatku narysowane jak foto-story z odcinka taniej animacji dla dzieci.

SAGA O POTWORZE Z BAGIEN
Największym potworem w tym komiksie jest sam jego autor. Bełkotliwe, miejscami kompletnie bezsensowne, pierdzelenie o ekologii i roślinkach. Przecież i tak wszyscy wiemy, że smogu oraz zanieczyszczeń nie ma i jest to spisek illuminati oraz reptilian! Paskudna propaganda!!! Ale my wiemy swoje, nie nabierzesz nas pan, panie Moore.
  
NOWA GRANICA
Chyba stara granica, hehehe. Pamiętacie jak dobrze bawiliście się podczas seansów Starego Kina kilka lat temu na TVP? No to tu macie podobnie, a nawet gorzej, bo obrazki się nie ruszają. Nudne, puste, mdłe i wydane u nas na jakimś takim dziwnym papierze. A kasują jak za złoto!
   
KRYZYS NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH
Oto do czego dochodzi, gdy ludzie z DC postanawiają wydać książeczkę podobną do "Gdzie jest Wally?" i po drodze wpadają na pomysł, że można w sumie wsadzić do środka jakąś pseudo-fabułę. W efekcie najważniejszą rzeczą w komiksie jest jakiś monitor. Czy to nie brzmi idiotycznie? xD

BATMAN: TRYBUNAŁ SÓW
Tymczasem w siedzibie DC: "Ok, był już pingwin czy krokodyl, był też przerośnięty zły nietoperz, co by tu wymyślić?". I tak oto wyświechtany zwierzyniec z Gotham poszerza się o sowy. No brawo, szczyt pomysłowości został osiągnięty.

LOBO: PORTRET BĘKARTA
Od razu widać, że to jakaś marna próba powtórzenia sukcesu Dedpula.

GREEN LANTERN/GREEN ARROW: WŁÓCZĘGA BOHATERÓW
I na koniec prawdziwa perełka żenady. Historia o dwóch podstarzałych pierdzielach o równie zrąbanym guście modowym, których życie słusznie kopie w dupę. Komu my tu mamy niby kibicować? Życiowym niedojdom? Bez przesady, nie po to sięgamy po komiksy.

2 komentarze:

  1. Ten tekst jest tak samo żenujący jak
    niski jest poziom wymienionych historyjek dla dzieciaków w nim opisanych. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A słyszeliście kiedyś o tym jakimś Doom Patrolu? Strasznie ściągnięte z x-men na pewno powstał kilkadziesiąt lat po nich.

    OdpowiedzUsuń