wtorek, 9 kwietnia 2019

WKKDC #69 - SUPERMAN/SHAZAM: PIERWSZY GROM

Nie mam zielonego pojęcia czy wydawnictwo Eaglemoss może, a jeśli tak to w jakim stopniu, układać sobie plan wydawniczy WKKDC. Z jednej strony widzę tu ogromną niekonsekwencję w publikowaniu dwutomowych opowieści, które w tomach 1-60 puszczano obok siebie, zaś od odsłony 61 lecimy już trybem podobnym do tego z WKKM. Z drugiej zaś doceniam mocno fakt, że jedyny tom kolekcji z Kapitanem Marvelem w jednej z głównych ról pojawił się w punktach sprzedaży na dwa dni przed premierą filmu kinowego z udziałem Billy’ego Batsona. Szkoda tylko, że nie jest to najlepsza historia, która zaprezentowanym poziomem nawet nie ma startu do wydanego niedawno przez Egmont SHAZAM: POTWORNE STOWARZYSZENIE ZŁA.

Opowieść dzieje się trzy miesiące po tym, jak Kapitan Marvel ujawnił się światu. Obserwujemy go jak zmaga się z wielkimi robotami atakującymi Fawcett City. W innym miejscu Superman bezskutecznie próbuje powstrzymać grupę złodziei sztuki. Niespodziewanie te dwa wątki okazują się mieć ze sobą wiele wspólnego, co doprowadza do pierwszej współpracy tych dwóch stosunkowo podobnych do siebie postaci (o czym zresztą lata temu prowadzono nawet batalię sądową). Tym razem jednak herosi nie zaczną od wzajemnego okładania się po gębach, a między nimi szybko narodzi się więź mistrz/uczeń. Wszak młody Billy Batson skrycie podziwia takich bohaterów jak właśnie legendarny Człowiek ze Stali.

Autorem scenariusza do SUPERMAN/SHAZAM: PIERWSZY GROM jest Judd Winick, który jeszcze dekadę temu był jednym z bardziej rozpoznawalnych nazwisk w gronie scenarzystów DC Comics. Ma on na swoim koncie udział w takich tytułach jak GREEN LANTERN czy GREEN ARROW, a także BATMAN oraz POWER GIRL. To także jemu zawdzięczamy mocno… nietypowy sposób w jaki Jason Todd wrócił do żywych. Recenzowany właśnie komiks nie był jedynym jego autorstwa z Kapitanem Marvel w roli głównej, ponieważ potem zajął się także liczącym 12 numerów THE TRIALS OF SHAZAM! Dla mnie był to zawsze scenarzysta mocno nierówny. Na jeden udany tytuł jego autorstwa przypadał z reguły kolejny, o którym ciężko było powiedzieć coś dobrego (pamięta ktoś jego run w CATWOMAN z New52?). SUPERMAN/SHAZAM: PIERWSZY GROM niestety zakwalifikowałbym do tego drugiego grona.

Spotkanie Kapitana Marvela z Supermanem jest bowiem do bólu sztampowym komiksem, który tylko momentami miewa jakieś lepsze momenty. Scenarzysta nie sili się tu na zbytnią oryginalność i podczas prowadzenia tego team-upu nie skupia się niemal na niczym, co nie byłoby oczywiste. Od lat po świecie krąży taki trochę niesprawiedliwy dowcip, że ”Kapitan Marvel to taki Superman tylko magiczny” i wydaje się, że Winick postanowił rozpisać ten żarcik na cztery zeszyty. W efekcie dostajemy kilka przyjemnych scen, do których zresztą zaraz przejdę, lecz przykrywa je sporo nijakiej treści. Główna intryga jest bardzo łatwa do przewidzenia, udział Lexa Luthora jest tu w zasadzie niepotrzebny – no chyba iż twórca chciał się pośmiać, że obaj tytułowi herosi mają łysoli za największych wrogów. Całość idzie paskudnie przewidywalnymi ścieżkami i gdyby nie kilka końcowych scen, byłaby to dla mnie pozycja do szybkiego przeczytania i jeszcze szybszego zapomnienia.

Na szczęście Winick nie poszedł w łatwym do przewidzenia kierunku i nie nakreślił relacji Supermana z Kapitanem Marvelem jako typowe ”najpierw dajemy sobie po ryju, a potem zostajemy kumplami”. Tutaj twórca postawi bardziej na relację mistrz/uczeń i poprowadził ją w taki sposób, że obaj herosi doskonale się w niej odnaleźli, zaś komiks robi się nieoczekiwanie ciepły i z wręcz wzruszającą końcówką. Zaskoczyło mnie na plus i chyba tylko dzięki temu SUPERMAN/SHAZAM: PIERWSZY GROM utkwi mi w pamięci na nieco dłuższy okres czasu.

Wyróżnić chciałbym też rysownika Joshuę Middletona, którego możecie kojarzyć z bardzo fajnego, Marvelowskiego ”NYX”. Rysownik ten dysponuje mocno specyficznym stylem, dzięki któremu warstwa graficzna komiksu sprawia wrażenie, jakby ktoś porozmieszczał na kartkach papieru stopklatki z animacji. Wrażenie to potęguje dobór kolorów, za które również odpowiedzialny był Middleton. Jak zwykle jest to wrażenie totalnie subiektywne, lecz mocno przypadł mi do gustu styl grafiki na łamach SUPERMAN/SHAZAM: PIERWSZY GROM.

Dodany do tomu archiwalny zeszyt tym razem pochodzi z 1974 roku i prezentuje spotkanie Supermana z niejaki Kapitanem Gromem, czyli ówczesną wersją Kapitana Marvela. Widzimy więc jego mocno zmieniony origin, co stanowiło dla mnie miłą wartość dodaną. Nie każdy tom WKKDC może pochwalić się dodatkowym zeszytem, który faktycznie coś wnosi do końcowej oceny całości.

Nie jest to moim zdaniem najlepszy komiks jaki można było dotychczas znaleźć na łamach WKKDC i nawet nie uważam, by SUPERMAN/SHAZAM: PIERWSZY GROM było najlepszą pozycją z Kapitanem Marvelem wydaną w naszym kraju. Jeśli jednak film Wam się spodobał, to warto zaryzykować. Wszak nie wiadomo czy i kiedy doczekamy się kolejnej publikacji z udziałem Billy’ego Batsona.

Krzysztof Tymczyński

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN/SHAZAM: FIRST THUNDER #1-4 oraz SUPERMAN #276.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz