O wspólnych przygodach obrońcy Gotham City oraz zamieszkujących nowojorskie kanały zmutowanych Żółwiach zrobiło się w Polsce ostatnio ponownie głośno, a wszystko za sprawą planowanego przez Egmont na czerwiec albumu, jaki z miejsca wylądował na liście zakupów rodzimych komiksomaniaków. W tym atrakcyjnie zapowiadającym się wydaniu zbiorczym zawarta będzie cała trylogia napisana przez Jamesa Tyniona IV w latach 2015-2019. Nie będzie tam z kolei innego crossovera z udziałem Batmana, Leonarda i spółki, jaki ukazał się w przerwie pomiędzy pierwszą i drugą mini serią Tyniona. Dzisiaj pochylę się krótko właśnie nad tą sześcioczęściową historią, gdzie mamy do czynienia nie z tymi komiksowymi, tylko z animowanymi wersjami tytułowych postaci, znanymi odpowiednio z BATMAN: THE ANIMATED SERIES oraz TEENAGE MUTANT NINJA TURTLES wyprodukowanego swego czasu przez Nickelodeon.
Punktem wyjściowym dla tej powieści jest tajemnicze i nagłe zniknięcie wszystkich pacjentów Arkham, którzy poprzez specjalny portal przedostają się do alternatywnego świata, a konkretnie do innej wersji Nowego Jorku, zamieszkiwanego m.in. przez Żółwie Ninja. To właśnie tam poprzez jeden z portali międzywymiarowych dostaje się Mroczny Rycerz w towarzystwie Robina oraz Batgirl, aby sprowadzić z powrotem Jokera i pozostałych złoczyńców. Wykonać to zadanie, a przy okazji odkryć osobę odpowiedzialną za całe zamieszanie, pomogą trójce bohaterów oczywiście cztery Żółwie oraz April.
Drugi w historii gackożółwiowy crossover wydany został nakładem IDW Publishing, a zatem nie może dziwić, że za sterami mini serii zasiadł duet pracujący na co dzień dla tego właśnie wydawnictwa. Zarówno scenarzysta (Matthew K. Manning) jak i rysownik (Jon Sommariva) nie są przypadkowymi twórcami wybranymi do tej opowieści, gdyż obaj do tego czasu zdążyli pracować przy różnych komiksach z Żółwiami Ninja w roli głównej. Należało się zatem spodziewać, że przynajmniej te ostatnie postacie zostaną rozpisane i zilustrowane w sposób satysfakcjonujący.
Zacznę od warstwy wizualnej, która według mnie prezentuje się całkiem udanie, chociaż osobiście uważam, iż można było odrobinę lepiej przedstawić Batmana. Małe zastrzeżenia mam również do wyglądu Robina, którego ciało podczas pojedynków, czy ogólnie poruszania się, prezentuje się jakoś tak nienaturalnie. Pozostałe elementy są ok, wszystko utrzymane w kreskówkowym, lekkim i zabawnym, uzupełnionym o jaskrawe i żywe kolory stylu, co naturalnie wynika z mniej poważnego charakteru samej opowieści. Najlepiej prezentują się sceny z udziałem Leonardo, Raphaela, Mike'a oraz Donatello, ale akurat tego jeszcze przed lekturą się spodziewałem.
A jak prezentuje się całość od strony scenariusza? Nie ma co się oszukiwać - żadne wybitne dzieło to to nie jest. Historia przebiega w raczej przewidywalny sposób, z udziałem spodziewanych w takim komiksie złoczyńców, praktycznie bez większych zaskoczeń, czy wgniatających w fotel, szokujących zwrotów akcji. Panujący od początku do końca klimat jest z gatunku tych luźniejszych, mniej mroczny, niż chociażby w standardowych komiksach z udziałem Batmana, z wszechobecnym humorem, ale tego akurat sięgając po omawiany zbiór się spodziewałem. Ogólnie jednak trochę jestem zawiedziony tym, że twórcy nie zdecydowali się na jakieś bardziej oryginalne pomysły, czy też nietypowe zachowania poszczególnych osób, co dałoby jeszcze więcej satysfakcji z lektury.
Zeszytów mamy co prawda sześć, ale główny wątek rozgrywa się na kartach pięciu z nich. Nie zabrakło w nim klasycznej naparzanki typu dobrzy kontra dobrzy (przykładowo Batgirl vs April, Leo vs gacek), ale na szczęście jest ona dosyć krótka i połączona grupa zabiera się powoli za łotrów w postaci Poison Ivy, Scarecrow oraz oczywiście Joker, który jak się okazuje ma własne plany odnośnie Shreddera oraz Klanu Stopy. Obowiązkowy element to także sypiący dowcipami na każdym kroku Michelangelo, co siłą rzeczy generuje kilka najciekawszych scen, jakie zapamiętałem z całego crossovera. Jedna z nich dotyczy Mike'a, Batmana oraz pierwszego przejścia przez portal, zaś druga to zmodyfikowana (do tego bardzo udanie zilustrowana) czołówka pochodząca z BATMAN: TAS.
Szósty rozdział to coś w rodzaju epilogu, który wydaje się sztucznie, trochę na siłę doczepiony i niestety nie generuje u czytelnika większych emocji. Nie da się oprzeć wrażeniu, iż powstał on tylko dlatego, aby móc nawiązać do animacji THE NEW BATMAN ADVENTURES i zrobić rewizytę w Gotham City. Jak dla mnie ta część to najsłabsza odsłona tego zbioru.
Miało być lekko, szybko i przyjemnie. I tak chyba rzeczywiście wyszło, bo duet Manning/Sommariva zaserwował mi produkt, jakiego się spodziewałem. Bardzo prosta i przewidywalna fabuła, dużo śmiechu, mało powagi oraz stworzenie odpowiednich warunków do tego, aby Człowiek Nietoperz i jego nowopoznani zieloni koledzy mogli wspólnie spędzić trochę czasu, a przy okazji spuścić łomot grupie złych gości. Podobałoby mi się pewnie bardziej, gdyby nie znajomość pierwszej mini serii od wspomnianego na początku duetu Tynion/Williams, gdzie poprzeczka postawiona została wysoko, i która to historia w porównaniu z omawianym komiksem zdecydowanie miażdży swojego konkurenta. Jeśli nie macie zbyt dużych wymagań i nie nastawicie się na zbytnie angażowanie swoich szarych komórek, a do tego lubicie oba animowane światy (w tym wypadku zwłaszcza TMNT od Nickelodeon), to z pewnością powinniście się tym komiksem prędzej czy później zainteresować.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN/TEENAGE MUTANT NINJA TURTLES ADVENTURES #1 - 6.
Omawiany komiks znajdziecie między innymi w sklepie ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz