Dawno, dawno temu, DC Comics postanowiło spróbować wpuścić nieco świeżej krwi do swojego uniwersum i zorganizowało event BLOODLINES, który w olbrzymim skrócie, miał w efekcie końcowym stworzyć armię nowych superbohaterów i złoczyńców w ofercie DC. Problem w tym, że całe wydarzenie było tak totalną porażką, iż po kilku latach wydawca pozwolił na autokrytykę tego eventu na łamach komiksu z udziałem jedynej wykreowanej wówczas postaci, która kogokolwiek obchodziła. Mowa tu oczywiście o Tommym Monaghanie, głównym (anty)bohaterze serii HITMAN. Sęk w tym, że rachunek ekonomiczny w takim wydawnictwie jak DC Comics zawsze stoi na pierwszym miejscu i po pięciu latach publikacji owego tytułu, przyszedł czas pożegnanie i z tym tytułem. Wydaje się jednak, że Garth Ennis dostał informację na ten temat odpowiednio wcześniej, ponieważ na szczęście udało mu się całość zakończyć w sposób godny tego, jaki poziom prezentował HITMAN przez cały swój wydawniczy żywot.
Tom uzupełniają trzy historie poboczne, wydane na kanwie popularności Tommy’ego Monaghana. Pierwszą z nich jest jego spotkanie z Lobo zatytułowane ”Ten głupi bękart”, które w 2005 roku ukazało się już na polskim rynku dzięki nieistniejącemu już wydawnictwu Mandragora, więc część z Was może ten tytuł pamiętać. Egmont zaserwował nam nowe tłumaczenie (oraz podtytuł, który wówczas brzmiał ”Ten głupi wał”) i tyle – historia jak dla mnie nadal jest zupełnie dla nikogo. Fani Ważniaka będą zawiedzeni jaką ofiarę losu się tu z niego robi, dla Tommy’ego jest to po prostu kolejny dzień dość nietypowego życia.
Ciekawiej wypada historia wydana w ramach dwuczęściowej miniserii JLA/HITMAN. Tutaj kolejny raz Garth Ennis pozwala sobie dość brutalne żarty zarówno z eventu BLOODLINES (notabene, historia ta to taki swoisty epilog tego nieudanego wydarzenia) jak i Kyle’a Raynera (wcześniej ”trochę” z niego szydził w drugim tomie cyklu), ale ogólnie daje nam ciekawe spojrzenie na to, jaki wachlarz różnych emocji budzi postać Tommy’ego wśród członków Ligi i w zasadzie każda z nich absolutnie ma sens oraz pasuje do poszczególnych postaci. Tom zamyka jeszcze krótka historyjka poświęcona Six-Packowi oraz Supermanowi. Niestety niezbyt godna zapamiętania.
Jeśli chodzi o warstwę rysunkową komiksu HITMAN TOM 5, to oczywiście główne skrzypce gra tutaj John McCrea, wspomagany przy dodatkowych opowieściach przez takich artystów jak Doug Mahnke czy Garry Leach. Generalnie poziom graficzny tego tomu nie odstaje od tego, co mieliśmy okazję zobaczyć poprzednimi razami.
Dla wielu HITMAN to najlepsza pozycja około-superbohaterska w dorobku Gartha Ennisa. Ja może niekoniecznie się z tym zgadzam, lecz bez wahania napiszę, iż uważam tytuł ten za jeden z najbardziej niedocenianych przez szerszą widownię. Fajnie, że po latach udało się wydać go w całości w Polsce i zachęcam do sięgnięcia po całość.
Krzysztof Tymczyński
HITMAN TOM 5 zawiera materiał z komiksów HITMAN #51-60, HITMAN/LOBO: THAT STUPID BASTICH #1, JLA/HITMAN #1-2 oraz SUPERMAN 80-PAGE GIANT.
HITMAN TOM 5 do kupienia między innymi w sklepach Egmontu oraz ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz