Dzisiaj proponuję recenzję kolejnego komiksu, do którego scenariusz napisał Tom Taylor. Po historie jego autorstwa sięgam zawsze bardzo chętnie, wszak praktycznie za każdym razem nazwisko Australijczyka daje gwarancję dobrej rozrywki. A już połączenie Taylor + Batman nie wymaga właściwie żadnej dodatkowej reklamy, czy zachęty, bo taki duet sprzeda się dobrze i bez tego, zawsze i wszędzie. Nie będzie też żadnym zaskoczeniem, że przed rozpoczęciem lektury liczyłem na coś oryginalnego i nie miałem wątpliwości typu - CZY spodoba mi się ta opowieść, tylko raczej - JAK BARDZO spodoba mi się ta nowa opowieść najlepszego scenarzysty pracującego aktualnie dla DC. I cóż mogę powiedzieć już po przeczytaniu BATMAN: THE DETECTIVE? W skrócie, że jednak się przeliczyłem.
Mini seria powstała w roku 2021 i zamknęła się w sześciu zeszytach. Tragiczne wydarzenie, do jakiego doszło w Wielkiej Brytanii zmusza Bruce'a, aby opuścił Gotham City i przeniósł się na stałe do Europy. Okazuje się bowiem, że ktoś wziął sobie za cel wszystkich tych, których na różnym etapie swojej kariery Mroczny Rycerz uratował. Na Starym Kontynencie Batman, wspomagany przez duet Knight i Squire, czy Henriego Ducarda, rozpoczyna trudne śledztwo, mające na celu powstrzymanie złoczyńcy o pseudonimie Equilibrium (i jej gangu) przed zamordowaniem kolejnych niewinnych ludzi, a także poznać motywy takich działań przeciwnika.
Mając w pamięci to, jak Taylor przedstawiał Mrocznego Rycerza przy okazji różnych wcześniejszych swoich projektów miałem po cichu nadzieję, że to właśnie on prędzej czy później przejmie jeden z dwóch najważniejszych gackowych ongoingów - BATMANA lub DETECTIVE COMICS. Na razie planów takich nie ma, a zamiast tego padło na mini serię osadzoną z dala od kontinuum. A jak powszechnie wiadomo, właśnie w takich warunkach, kiedy ma dużo swobody, ten sympatyczny Australijczyk czuje się jak ryba w wodzie. W teorii wiele wskazywało zatem na to, że i tym razem się uda.
Już w pierwszym rozdziale nasuwa się stwierdzenie, że to wszystko gdzieś już w takiej czy innej formie było, że gdzieś już coś podobnego widziałem i czytałem. Scenarzysta celowo wrzuca bowiem do jednego kotła różne elementy bat-mitologii i nawiązuje do historii innych twórców, z czego najwięcej skojarzeń nasunęło mi się z POWROTEM MROCZNEGO RYCERZA. Bruce starszy, niż do tego przywykliśmy, młodociany sidekick w postaci Squire, nietypowy bat-pojazd, czy tajna organizacja kierowana przez Batmana. To tylko kilka elementów, jakie z miejsca przywołują przed oczami dzieło Franka Millera. Wątek dotyczący anty-Batmanów to z kolei motyw często widywany i przez to mało zaskakujący (ostatnio widzieliśmy gościa w stroju nietoperza chociażby w BATMAN: IMPOSTER). Podobnie jak obwinianie Batmana o to, że nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji podjętych - w dobrej wierze - decyzji, w wyniku których życie jednej osoby zostaje uratowane, a innej zniszczone. Batman = chaos i zniszczenie, którym trzeba zapobiec. To niestety niezwykle popularny i odmieniony już chyba w ostatnich latach przez wszystkie przypadki wątek. Dlatego też dramat przeżywany przez Equilibrium nie trafia tak mocno do odbiorcy, jak zakładali twórcy.
Nowy strój głównego bohatera jest ukłonem w stronę filmowej wersji tej postaci od Zacka Snydera, natomiast obecność duetu Knight & Squire to nawiązanie do runu Granta Morrisona. Knightem jest tutaj Beryl Hutchinson, która przejęła rolę po Cyrillu, zabitym w BATMAN INCORPORATED VOL.2 #6, zaś nowa Squire to 14-letnia dziewczyna o imieniu Amina. Fajnie, że scenarzysta postanowił ulepić coś ze znanych i sprawdzonych fragmentów, tyle tylko że zabrakło w tym wszystkim tego magicznego dotknięcia, zaskoczenia i oryginalności, jaka zwykle towarzyszy komiksom Taylora. Całość jest dosyć przewidywalna, a nawet dialogi o dziwo nie stanowią najmocniejszego punktu. Mówiąc szczerze, gdybym nie wiedział, iż za fabułę odpowiedzialny jest Tom Taylor, to raczej nie obstawiałbym, że właśnie on napisał BATMAN: THE DETECTIVE.
Akcja komiksu toczy się w dosyć szybkim tempie, jest sporo pojedynków, postrzałów, eksplozji, czy pościgów. Udany występ zalicza Henri Ducard, a zwłaszcza interesujące okazują się flashbacki dotyczące jego i Bruce'a. Jest też kilka rzeczy, które denerwują ze względu na słabe i ciężkie do zaakceptowania wyjaśnienie, lub jego całkowity brak. Kwestia doboru pasażerów feralnego lotu, cudowne ocalenia i błyskawiczne wylizanie się po poważnych postrzałach, dziwaczna scena z udziałem gacka i Equilibrium w finale, a także pytania typu: dlaczego anty-Batmani ubrani są w białe kostiumy człowieka-Nietoperza? Kto teraz pilnuje porządku w Gotham City? O co chodziło w scenie z Gentlemanem Ghostem? Trochę się czepiam, ale wynika to z tego, iż historia ma zbyt dużo luk i wydaje się nie do końca dopracowana, jakby tym razem Taylor miał nad uchem kogoś, kto dyktuje mu pewne rozwiązania.
Szata graficzna trzyma od początku do samego końca równy poziom, co zdecydowanie umila i ułatwia śledzenie wydarzeń. Dla Andy'ego Kuberta ilustrowanie przygód Batmana to oczywiście nie pierwszyzna i artysta ten chętnie wraca do tych klimatów. I do tego w pakiecie ze sprawdzoną Sandrą Hope, która patrząc na wcześniejsze projekty, najczęściej nakłada tusz na jego prace. Mamy tutaj do czynienia z charakterystyczną w ostatnich latach kreską Kuberta, która ma wśród polskich czytelników dużą grupę zwolenników, ale mnie osobiście jakoś szczególnie taki styl nigdy nie zachwycał i nadal nie zachwyca. Wiadomo było dokładnie, czego można się po nim spodziewać i tutaj nie było żadnego zaskoczenia, eksperymentowania, czy zabawy konwencją. Pewne maniery rysownika podobają mi się bardziej - np. pełne dynamiki sceny przedstawiające Bruce'a w kostiumie, a inne mniej - przede wszystkim sposób ukazywania ludzkich twarzy i skłonność do przerysowywania postaci, przez co niejednokrotnie wyglądają w mojej ocenie komicznie.
BATMAN: THE DETECTIVE to zamknięta, odcięta od kontinuum, można powiedzieć elseworldowa opowieść, ale do przeczytania na jeden raz i potem tak naprawdę do zapomnienia. A przynajmniej ja wracać do niej nie zamierzam. Jest to jeden z tych nielicznych komiksów napisanych przez Taylora, którego znajomość nie jest obowiązkowa, i którego ewentualny zakup należy mocno przemyśleć. Dla mnie to taki (obok chociażby niedawno wydanego przez Egmont HELLBLAZERA) wyjątek potwierdzający regułę, no bo przecież każdemu cenionemu twórcy zdarzają się słabsze komiksy, nie wszystko musi z miejsca okazać się hitem pokroju INJUSTICE lub NIGHTWINGA. Tom Taylor nadal pozostaje moim ulubionych scenarzystą i nadal będę sięgał po każdy jego nowy projekt, do czego i Was gorąco zachęcam. Ale akurat do sprawdzenia jedynie poprawnego, mało oryginalnego i trochę nawet rozczarowującego BATMAN: THE DETECTIVE zachęcać nikogo nie zamierzam.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN: THE DETECTIVE #1 - 6.
Jakby ktoś był zainteresowany zakupem tego komiksu, to polecam sprawdzić ofertę sklepu ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz