piątek, 30 kwietnia 2021

ŚNIENIE TOM 2: PUSTE SKORUPY

 

Długo przyszło nam czekać na drugi tom ŚNIENIA. W sumie jakieś 1,5 roku. Sam prawie zdążyłem zapomnieć o swoim rozczarowaniu tym tytułem (więcej informacji tutaj). Jak olbrzymie było moje zaskoczenie, kiedy jednak drugi album z tej serii wciągnął mnie od pierwszej strony i ze swoich szponów nie wypuścił aż do ostatniej. Wciąż jest to głównie przejażdżka po znanych motywach i postaciach z SANDMANA Neila Gaimana, ale za to jaka!

Scenarzysta Simon Spurrier (znany u nas też z CODY wydanej przez wydawnictwo Non Stop Comics) wreszcie pokazał swoje pazurki. Tym razem zabiera nas przez odjechaną podróż po starych śmieciach, co chwilę dodając jednak coś od siebie oraz drocząc się z czytelnikiem. On wie, że znamy zasady tego świata. Że przez te wszystkie lata wielu z nas czytało SANDMANA nie raz i w kółku. Zabiera nas więc w podróż po „najlepszych kawałkach” uniwersum Neila Gaimana, ale jednocześnie czyni je swoim. Tak jakby także poznał prawdziwe imię każdej z zamieszkujących je istot, by posiąść ich moc oraz rządzić niby królowa Tytania.

W dwuczęściowej miłości trafiamy na starą znajomą – Rose Walker, której historia wzrusza, budzi fascynację, a jednocześnie jest tak słodko-gorzka jak tylko może być opowieść o dawnym Wirze. Przy okazji gdzieś spoza kadru przyplątała się moja ulubiona postać z familii Nieskończonych, która jak zawsze pewnie macza swoje wysublimowane, delikatne paluszki w wielu sercach naraz.

Następnie wracamy do Śnienia, gdzie tajemnicza Sztuczna Inteligencja rozpoczyna swoje rządy. Jednym z jej pierwszych rozkazów jest wysłanie poznanej w poprzednim tomie Dory oraz kruka Matthew na poszukiwania Snu. Zajrzą więc oni do krainy Tytanii, do Piekła, a nawet do gospody „Koniec Światów”. W każdym z tych miejsc odkryją jakiś trop, ale czy finalnie będą zadowoleni z rozwiązania zagadki?

 Scenariuszowo ten tom, to prawdziwa bomba. Rozwija wątek Dory, wreszcie wyjaśnia postępowanie Snu-Daniela, a przy tym zmusza do pewnych przemyśleń. Dalej jest to oczywiście z lekka odtwórcze, ale chciałbym, ale czyż właśnie nie o to chodzi w postmodernizmie? Wciąż i wciąż tworzenie nowych historii ze znanych nam do znudzenia klocków, na które rzucamy jednak nowe światło albo łączymy w lekko odmienny sposób? Tym razem ta zabawa Spurrierowi wyszła wręcz wybitnie, a na kolejny tom czekam z niecierpliwością (mam nadzieję, że dostaniemy go jednak trochę szybciej niż ten).

Graficznie także byłe zachwycony w trakcie lektury. Pierwsze dwa zeszyty ilustrowała Abigail Larson, której styl jest tak inny od tego, co znamy z wcześniejszych (i późniejszych) zeszytów, że może wywołać szok, ale wpasowuje się to w zamysł, że mamy do czynienia z czymś innym niż dotychczas. Prawie nawet zakochałem się w Rose Walker w wykonaniu tej artystki. Jej kreska przypomina mi bardziej jakby komiksy włoskie czy portugalskie, co w mojej głowie od razu nadało jeszcze bardziej europejski „wymiar” tej historii. Quinton Winter (kolorysta) bardzo dobrze poradził sobie zaś z przeskokami między szaleństwem a codziennością w dobranej palecie barw.

Rysunki w reszcie tomu to już zaś sprawka Bilquis Evely, która miała tu niezłe pole do popisu. Nie tylko musiała poradzić sobie z nowy Śnieniem oraz kolejnymi światami odwiedzanymi przez bohaterów, ale też z zilustrowaniem różnych opowieści pod koniec. Każda z nich wymagała zaś bardzo innego stylu. Ta utalentowana rysowniczka poradziła sobie zaś z każdym z nich. Kolorysta Mat Lopes zaś robił wszystko, aby poradzić sobie z każdym szaleństwem i dzięki temu dostaliśmy komiks bardzo cieszący oczy wizualnie.

Polskie wydanie jak zawsze rewelacyjnie przetłumaczyła Paulina Braiter (a mamy tu, chociażby rymujące demony czasami tracące rymy). Nie zawiera ono żadnych dodatków poza reklamami innych serii z SANDMAN UNIWERSUM.

Jeżeli czytaliście pierwszy tom ŚNIENIA, to koniecznie musicie sięgnąć po ten album. Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji, a lubią SANDMANA, też jednak zachęcam do sięgnięcia po ŚNIENIE. Nie jest to za to raczej seria dla osób nieznających świata wykreowanego przez Neila Gaimana. Bez kontekstu raczej ciężko byłoby się w tym wszystkim połapać, gdyż nawet jeżeli postaci cos tłumaczą, to niewystarczająco, aby zrozumieć cały kontekst. Sięgnijcie więc po SANDMANA (nie znać to zbrodnia), a potem biegiem do sklepu po oba tomy ŚNIENIA, bo PUSTE SKORUPY to naprawdę świetna lektura.  

 

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE DREAMING #7-12.

Komiks ten znajdziecie m.in. w internetowym sklepie ATOM Comics albo w sklepie Egmontu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz