Jak chyba
większość komiksiarzy darzę SANDMANA Neila Gaimana naprawdę sporym
uwielbieniem. Seria ta odcisnęła swoje piętno na komiksowym medium i może
uchodzić za magnum opus tego pisarza (zapewne obok AMERYKAŃSKICH BOGÓW).
Dlatego nie dziwie mnie fakt, że DC Comics wykorzystało 30-lecie powstania tego
tytułu, aby znowu spróbować zarobić na jego popularności. W 2018 ruszyli z nową
linią wydawniczą SANDMAN UNIWERSUM (aktualnie wchodzącą w skład imprintu DC BLACK
LEBEL), a jedną z serii wchodzących w jej skład ukazało się być ŚNIENIE.
Do pierwszy tom
nowego ŚNIENIA (już mieliśmy raz do czynienia z serią o tym tytule w USA w
latach 1996-2001. U nas ukazał się jej jeden tom w trochę już zamierzchłych
czasach) podszedłem bez żadnych oczekiwań. W końcu już jeden spin-off SANDMANA
pokazał kiedyś, że można stworzyć komiks w oparciu o tę serię, który również
będzie rzeczą bardzo dobrą/genialną (LUCYFER Mike’a Careya). Czy i w tym
wypadku mamy do czynienia z przynajmniej smakowitym daniem?
Dzieje się źle.
Daniel opuścił Śnienie, a samo królestwo zaczęło się rozpadać. Znikąd wypełzają
szare i jakby „puste” Ciapciaki, a dziwny obiekt zaczyna sobie szybować
pośrodku wszystkiego jak gdyby nigdy nic. Nasz stary znajomy bibliotekarz
Lucien próbuje (bez skutku) opanować chaos, a Merv Dyniogłowy narzeka na
wszystko bardziej niż zwykle. Kto przywróci ład w Śnieniu? Może Sędzia Stryk
uwolniony z pewnej skrzyni? A może nowa twarz — Dora — mogąca bez problemu
dostać się w każde miejsce?
Napisanie
kontynuacji jakiegokolwiek dzieła kultury innego autora to zadanie nie lada
ciężkie. Trzeba umieć dostosować się do tego, co już powstało, a jednocześnie
zachować swój głos. Dodać coś od siebie, ale pamiętać, że można zostać
zjechanym za każde – nawet drobne – odstępstwo od normy. Simon Spurrier (CODA,
X-MEN LEGACY VOL. 2) poradził sobie z tym zadaniem tak na 3 z plusem. Z jednej
strony dużo rozwala, wprowadza nowe postaci i wątki czy trochę miesza w znanej
mitologii, ale z drugiej strony bywa bardzo zachowawczy, a wiele jego pomysłów
do mnie nie trafiło. Merv w jego wydaniu irytował mnie bardziej, niż powinien.
Sędzia Stryk (komentarz do wymiaru sprawiedliwości biorącego sprawy w swoje
ręce) jest bardziej narzędziem w rękach scenarzysty niż samodzielnym bohaterem.
O Dorze (która pojawiła się już w SANDMAN UNIWERSUM) dowiadujemy się zaś
trochę, ale jakoś nie zaciekawiła mnie na tyle, abym chciał dowiedzieć się o
niej więcej.
Czytając ŚCIEŻKI
I WPŁYWY odniosłem wrażenie, że to raczej przystawka pełna nie do końca
jadalnych dodatków. Bądź też uwertura, której kompozytor wiedział jak ją
rozpocząć oraz zakończyć, ale nie miał do końca pojęcia czym wypełnić jej
środek. I tak wypełniał i wypełniał, aż się rozrosła do wymaganych rozmiarów.
Tom ten można by spokojnie skrócić o połowę, a nie stracilibyśmy niczego
ważnego. Wiele jego elementów nie wpływa na nasze nowe spojrzenie na
wykorzystane postaci czy świat, a tylko odciąga nas od nieuniknionych zdarzeń.
Dopiero kiedy do nich dochodzi, zaczyna się robić interesująco. Wtedy jednak
oczywiście album się kończy.
Narzekać nie będę
za to na kreskę Brazylijki Bilquis Evely, której jest przyjemna dla oka,
idealnie oddaje zmieniający się stan Śnienia oraz ma swój indywidualny
charakter. Wszystkie kadry są czytelne, czasami ładne, a sceny akcji bardzo
dynamiczne. Jestem ciekawy, co w przyszłości czeka jeszcze tę zdolną
rysowniczkę.
Polskie wydanie
poza samym komiksem oferuje nam też galerię szkiców oraz alternatywnych
okładek. Za tłumaczenie tego tytułu odpowiada zaś Paulina Braiter, której
tłumaczenia zwykle kupuję w ciemno. I w tym wypadku nie zawiodła ona mojego
zaufania.
Tom pierwszy
ŚNIENIA jest więc raczej daniem, które po odgarnięciu przybrania, okazało się
zwykłym schabowym. Nie najgorszym, ale jednak po rzeczach związanych z
SANDMANEM człowiek oczekuje więcej. Jego końcówka zwiastuje jednak nowe
rozdanie i może ono sprawi, że spojrzę na ten tytuł przychylniejszym okiem.
Opisywane wydanie
zawiera materiał z komiksów THE DREAMING #1 - 6
Komiks ten
znajdziecie m.in. w internetowym sklepie ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz