Kiedy w drugim tomie postmetalowej LIGI SPRAWIEDLIWOŚCI drużyna mierzyła się z kosmicznymi bogami morza, można było zaobserwować absencję trojga jej członków: Martiana Manhuntera, Hawgirl i Green Lanterna. Oczywiście nie oznacza to, że wspomniana trójka w tym czasie próżnowała, wręcz przeciwnie - grupa udała się bowiem na Thanagar, gdyż w stolicy nowo odrodzonego Imperium Jastrzębi zamieszkuje również marsjańska Strażniczka, z której wiedzy grupa musi skorzystać, by poradzić sobie w walce z Legionem Zagłady.
Trzeci tom opisywanej serii jest pewnego rodzaju punktem przełomu, gdyż od 14. numeru James Tynion IV - wcześniej odpowiadający prawie wyłącznie za numery poświęcone Legionowi Zagłady - staje się współscenarzystą każdego nieomal zeszytu. Autor ten budzi u niektórych mieszane uczucia, ale ja zasadniczo lubię jego skrypty i nie widać, by jakość serii miała się przez niego obniżyć. Co ciekawe, dwa najlepsze odcinki opisywanego tomu (pierwszy - historia odejścia Jokera z Legionu i przedostatni - spotkanie Luthora z J'onnem na Marsie) były pisane tylko przez jednego scenarzystę. Tym drugim jest oczywiście Scott Snyder, który po raz kolejny raczy nas swoimi dziwacznymi (w dobrym tego słowa znaczeniu) pomysłami i interesującymi rozwiązaniami.
Jeśli chodzi o sam scenariusz, zdecydowanie jest ciekawie. Tym razem, po przepełnionym epickimi pojedynkami tomie drugim, mamy do czynienia ze znacznie spokojniejszą historią, w której dialogi i rozwój postaci są zdecydowanie ważniejsze od klasycznego mordobicia. Zwłaszcza fani J'onna i Kendry będą usatysfakcjonowani, gdyż to oni są zdecydowanie głównymi bohaterami tej opowieści; John Stewart służy tu niestety głównie za tło, ale nic dziwnego biorąc pod uwagę wszystko, co przydarza się jego towarzyszom. - ot, chociażby fakt, że na Thanagarze Hawkgirl spotyka... samą siebie! Całość płynnie przechodzi od czegoś w rodzaju dramatu obyczajowego do "heist movie" (tego chciałbym więcej!) i z powrotem. Oczywiście, będziemy świadkami także nieco szybszej akcji, ale to jest domeną Annuala, w którym Liga spróbuje wreszcie załatać dziurę w ścianie źródła. Jednocześnie muszę przyznać, że nie jestem fanem absolutnie wszystkich zaprezentowanych w tomie rozwiązań (pojedyncze wątki poprowadziłbym/zakończyłbym inaczej), inne jednak bardzo trafiły w moje gusta, wiec ogólnie jest dobrze.
Została nam jeszcze warstwa wizualna albumu i w tym zakresie zachowany został wysoki poziom poprzednich tomów - co istotne, nie ma tutaj nagłych zmian stylów w obrębie jednej opowieści, będących domeną poprzedniego zbioru. Główną historię (#14-16) rysują Jim Cheung i Stephen Segovia, za pojedyncze numery odpowiadają z kolei Guillem March (#13), Jim Cheung (#17), Pascal Ferry (#18) i Daniel Sampere (Annual) - co ciekawe, chociaż zawsze jest dobrze, wybijają się przede wszystkim numery pierwszy i przedostatni, czyli te same, w których najbardziej podobał mi się scenariusz.
Podsumowując, trzeci tom LIGI SPRAWIEDLIWOŚCI to wciąż bardzo przyjemna lektura, w pełni zasługujący na 5-/6, opcjonalnie 4+/6 (wybaczcie, nie umiem się zdecydować ;)). Dla wszystkich fanów drużyny i tych, którym podobały się jej poprzednie przygody jest to lektura obowiązkowa.
Opisywany zbiór zawiera materiały pierwotnie opublikowane w zeszytach JUSTICE LEAGUE vol.4 #13-18 I JUSTICE LEGUE vol.4 Annual #1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz