Patrząc obiektywnie czytelnicy kolekcji Bohaterowie i Złoczyńcy nie mogą narzekać jak na razie na batmanowo-supermanową monotonię. Za nami trzynaście tomów, a firma Hachette zaprezentowała już przygody takich postaci, jak Flash, Aquaman, Shazam, czy drużyna Suicide Squad. W tym najnowszym pojawia się również inna para głównych bohaterów, a konkretnie Hawkman oraz Hawkgirl. W Polsce niewiele do tej pory ukazało się historii z przygodami Jastrzębi, a zatem LEGENDA HAWKMANA chociażby pod tym względem wyłania się jako pozycja godna uwagi dla kogoś, kto czuje potrzebę poczytania o innych, niż ci pierwszoligowi herosi DCU.
Podczas wyprawy do Tybetu dochodzi do otwarcia przysłowiowej puszki Pandory, przez co po latach więzienia uwolniony zostaje Thasaro zwany upadłym. Tym samym w ruch wprawiona zostaje maszyna strachu oraz zniszczeń, jakie dotykają zarówno Ziemię, jak i Thanagar. Hawkman oraz Hawkgirl muszą zlikwidować zagrożenie, ale pokonanie przeciwnika będzie wymagało od nich nie tylko siły fizycznej, ale też znalezienia w sobie pokładów silnej wiary.
LEGENDA HAWKMANA, pierwotnie planowana jako znacznie krótsza historia, za sprawą mało znanego przeciętnemu czytelnikowi scenarzysty Bena Raaba (część osób kojarzy go głównie z pracy dla Marvela, a pawie nikt z pracy dla DC) urosła do rozmiarów trzyczęściowej mini serii. Nie jest to jakoś szczególnie głośna i popularna opowieść, stąd też przez około dwie dekady nie doczekała się wydania w formie zbiorczej. Aż do teraz, kiedy stało się to za sprawą kolekcji Hachette. Na pierwszy rzut oka album wyróżnia się swoim rozmiarem, gdyż zdecydowanie należy do tych chudszych z dotychczas wydanych. Słabiej niż zazwyczaj prezentuje się w moim odczuciu sekcja z dodatkami, gdyż kwestia okoliczności powstania komiksu nie została poruszona w wyczerpujący sposób. Jest wprawdzie wywiad z rysownikiem, ale najbardziej brakuje jakiegoś posłowia scenarzysty, w którym podzieliłby się kulisami narodzin całego pomysłu. Może trochę przesadzam tutaj z marudzeniem, ale po prostu poprzednie tomy kolekcji przyzwyczaiły mnie do tego, że dostaję zawsze szerszy pogląd i więcej ciekawostek związanych z konkretną historią.
Fabuła tego komiksu nie należy do przesadnie skomplikowanych, w większości dosyć przewidywalna i pozbawiona jakichś większych, nieoczekiwanych zwrotów akcji. Czytając wcześniej, że całość została specjalnie poszerzona w stosunku do pierwotnego założenia, obawiałem się przeciągniętych na siłę scen/wątków. Na szczęście nic takiego nie ma tutaj miejsca, historię śledzi się dosyć płynnie, jest dosyć oszczędnie pod kątem dymków z tekstem, a dynamiczne sceny "ptasich pojedynków" wydają się odpowiednio zbalansowane spokojniejszymi fragmentami. W tych ostatnich twórcy skupiają się na zagłębieniu w osobiste relacje łączące Katara i Shayerę, a także przybliżając nieco innych sylwetki mieszkańców Midway City oraz Thanagaru. Nie ukrywam, że najwięcej przyjemności sprawiły mi te nieliczne momenty komiksu, kiedy autorzy przybliżają czytelnikowi trochę starszej historii Thanagaru.
Historia celowo utrzymana jest w nieco starszych, oldskulowych klimatach niczym ze Srebrnej Ery, co zresztą bardzo szybko daje się wyczuć. Jest przy tym jednocześnie bardzo uniwersalna, odcięta od kontinuum, stanowiąca zamkniętą całość i zajmująca bardzo mało czasu, gdyż czyta się ją w iście ekspresowym tempie. Gościnnie pojawia się Człowiek ze Stali, ale jest to występ epizodyczny.
Hawkman to bohater od zawsze posiadający dosyć zagmatwaną komiksową historię i zmieniany wielokrotnie origin (swoją drogą udanie ten trwający od lat galimatias poukładał niedawno Rober Venditti), przez co wielokrotnie sięgając po jakiś komiks z jego udziałem pojawia się ból głowy i sporo pytań odnośnie tego, z którym Hawkmanem mamy do czynienia. U Raaba wygląda to dosyć prosto i podane jest w taki sposób, że chyba każdy szybko odnajdzie się w panujących realiach, nawet jeśli to jego pierwsza styczność z Jastrzębiami. Problemem jest jednak dla mnie kilka luk fabularnych/niedopowiedzeń, które domagały się wyjaśnień, a takowych nie dostaliśmy. Najważniejsza to ta dotycząca Shayery, której prawdziwe powiązania z rodem Hol nie zostały niestety wytłumaczone. W tym miejscu warto również zaznaczyć, że o ile w tytule albumu widnieje słowo Hawkman, to w rzeczywistości pierwsze skrzypce odgrywa tutaj Hawkgirl, ale (chyba) celowo zostaje cały czas w cieniu swojego partnera. Uważny czytelnik powinien jednak szybko dostrzec duże znaczenie Shayery w odniesionym zwycięstwie, jej cenne rady oraz potencjał tkwiący w tej postaci, jaki scenarzysta nie do końca potrafił, albo nie chciał wykorzystać.
Za ilustracje odpowiada znany najbardziej z GOTHAM CENTRAL Michael Lark, który jest tutaj na początku swojej kariery i prezentuje nieco inny styl. Artysta trochę eksperymentuje ze swoją kreską, nawiązując przy okazji do starszych prac autorstwa innych wielkich rysowników Hawkmana, w tym do Joe Kuberta. Wizualnie mamy do czynienia z produktem dosyć satysfakcjonującym, ilustracje są dokładne i dobrze współgrają z panującym w tym komiksie klimatem. Żadna scena, czy kadr nie powaliły mnie na kolana, ale doceniam solidność oraz równy poziom od początku do końca.
Mniej popularny bohater, mało znany scenarzysta, mało znana seria. Chociaż nie jest to jakiś szczególny, wybitny, czy też warty zapamiętania komiks, to jednak LEGENDA HAWKMANA dostarcza sporo szybkiej, dosyć przyjemnej, nie zmuszającej do większych przemyśleń i jednorazowej lektury. Czytałem już wiele ciekawszych historii z Hawkmanem, ale trzeba przyznać, że ta idealnie nadaje się dla kogoś, kto nigdy nie miał styczności z tym bohaterem, zachęcając jednocześnie do sięgnięcia po inne wersje innych twórców. Do kolekcji pokroju BOHATEROWIE I ZŁOCZYŃCY pasuje zatem jak ulał. Ja natomiast traktuję tom 13 jako swego rodzaju ciekawostkę, polecając jednocześnie zapoznać się np. z runem Goeffa Johnsa oraz Roberta Vendittiego.
-----------------------------------------------
Kolejny, czyli 14 tom kolekcji sobie odpuszczam, gdyż posiadam już SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI w kilku różnych wersjach, zarówno polsko - i anglojęzycznych. Ze swojej strony polecam zakup wszystkim tym, którzy jeszcze jakimś cudem tej mini serii Johna Byrne nie znają. Na naszym blogu znajdziecie chociażby recenzję Krzysztofa, który kilka lat temu ocenił tą historię, gdy ukazała się w ramach WKKDC.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów LEGEND OF THE HAWKMAN #1 - 3.
Dawid Scheibe
Ja nie jestem przekonany do tego tomu. Czekam na o wiele ciekawsze.
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję👌. Wahałem się, ale po przeczytaniu u Was, też ten tom odpuszczę😉 Tom 14 mam,to czekam na 15ke. Nieskończony Kryzys to będzie? Pzdr
OdpowiedzUsuń