Kiedy usłyszałem,
że Joe Hill ma mieć swoją własną linię wydawniczą w DC Comics, to poczułem się
podekscytowany. Powieści i opowiadania syna Stephena Kinga są zwykle dość
solidne. Serią LOCKE & KEY udowodnił, że świetnie rozumie komiksowe medium.
HILL HOUSE COMICS brzmiało więc jak coś wartego uwagi. W końcu wcale nie tak łatwo
o kawałek dobrej komiksowej grozy. Ucieszyłem się naprawdę jednak
dopiero, gdy okazało się, że wszystkie 5 tytułów powstałych w ramach tego
imprintu otrzymam w Polsce bardzo niedługo po zakończeniu się ich ukazywania w
USA.
W styczniu 2021
roku dostaliśmy w kraju nad Wisłą dwa pierwsze tytułu spod kurateli Joe Hilla:
KOSZ PEŁEN GŁÓW (recenzowany u nas przez Krzyśka T.) oraz RODZINĘ Z DOMKU DLA
LALEK. Z wielką chęcią zgłosiłem się do recenzowania tego drugiego tytułu. W
końcu lalki, wiktoriańskie wierszyki dla dzieci oraz rodziny horror to
mieszkanka już z daleka przepysznie się zapowiadająca. Czy rzeczywiście
otrzymaliśmy jednak danie smakowite, a nie coś na szybko odgrzewanego z
mikrofali?
W 1979 roku
sześcioletnia Alice Dealey otrzymuje w spadku po dalekiej krewnej domek dla
lalek. Jej ojciec nie jest z tego faktu zbyt zadowolony, ale matka pozwala go
jej zachować. Mała dziewczynka odkrywa jednak dość szybko, że zamieszkujące go
lalki żyją i z chęcią pobawią się z nią, gdy zza drzwi słychać kolejną kłótnię
rodziców... W 1826 roku Joseph Kent pracuję nad nową, dokładną mapą Irlandii,
która określi granice majątków ziemskich. W trakcie swojej pracy trafia
na jaskinię, która nie powinna istnieć. Jak każdy odważny XIX-wieczny
dżentelmen wchodzi do niej i wplątuję się w aferę, która odciśnie straszne
piętno na jego potomkach...
W najnowszym
dziele Mike’a Careya z rysunkami Petera Grossa (duet ten wcześnie pracował nad
LUCYFEREM czy THE UNWRITTEN) obie te płaszczyzny czasowe przeplatają się ze
sobą, prowadząc do dość satysfakcjonującego finału. Jednakże o ile całość
przyjemnie bawi się atmosferą grozy i powoli odkrywa najważniejsze tajemnice,
tak właśnie zakończenie wydaje się być zbyt szybkie. Brakowało mi tak z jednego
zeszytu jeszcze, aby nie wydawało się to tak poupychane na szybko.
To jednak główny
mankament ten moim zdaniem bardzo udanej historyjki. Znalazło się w niej
miejsce na trochę gotyckiego horroru, rodziną sagę, kilka porządnych zwrotów
akcji oraz tajemniczego kociego przybłędy. Taki miks dość ogranych tropów, ale
wykorzystanych bardzo sensownie. Czego w sumie należało się spodziewać po
scenariuszu pisanym przez Careya. Widać w tym miłość do horroru, ale też chęć
opowiedzenia zwartej, sensownej historii, która pozwala sobie na
niedopowiedzenia w paru momentach. Jest to opowieść grozy, która nie wywoła
może w czytelniku przerażenia, ale jej nastrój momentami doprowadzi do
nerwowego napięcia się wszystkich naszych mięśni.
Oprawa graficzna
będąca dziełem Petera Grossa (projekty plansz, Vince’a Locke’a (rysunki) oraz
Crisa Petera (kolory) przypominają od razu o starym, dobrym VERTIGO. Nie
przesadnie zapadające w pamięć, ale przerażające czy odrażajace kiedy trzeba.
Czasami autorzy bawią się rozmieszczeniem kadrów, czasami jest ono dość
standardowe. Postaci (poza fantastycznymi) wyglądają dość naturalnie, ale
czasami jakaś głowa wygląda na nieproporcjonalnie dużą czy jakaś twarz jest
lekko dziwnie wykrzywiona. Fani innych tytułów Careya i Grossa poczują
się jak w domu.
Ponad ten poziom
wybijają się okładki (zarówno te główne jak i alternatywne). W nich ciężko się
nie zakochać.
RODZINA Z DOMKU
DLA LALEK to danie bardzo udane. Opowieść grozy w dość tradycyjnym stylu.
Dobrze napisana i zilustrowana w sposób aż wzbudzający pewną nostalgię. Tytuł
ten przypomina, dlaczego fajnie jest od czasu do czasu sięgnąć po komiksowy
horror zamykający się w jednym tomie. Ciężko go nie polecić fanom tego typu
klimatów i nie tylko.
RODZINA Z DOMKU
DLA LALEK zawiera materiały opublikowane pierwotnie jako THE DOLLHOUSE FAMILY
#1-6.
Recenzję wydania
oryginalnego autorstwa Dawida znajdziecie TUTAJ.
RODZINA Z DOMKU
DLA LALEK do kupienia między innymi w sklepach Egmontu czy ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz