niedziela, 17 września 2023

BATMAN: GARGOYLE OF GOTHAM #1

"When You chase Your own shadow... it leads You into the abyss".

Przy okazji Światowego Dnia Batmana premierę zaliczył jeden z mocno wyczekiwanych przeze mnie tytułów, do którego scenariusz oraz ilustracje stworzył Rafael Grampá. Artysta ten w ramach imprintu Black Label postanowił zaprezentować własne podejście do postaci Mrocznego Rycerza, skupiając się na wczesnym etapie jego działalności i odkrywając wraz z czytelnikami na nowo, kim jest ten bohater i w jakim celu założył swój strój. Prób zdefiniowania na nowo i dodania czegoś świeżego/innego do originu Batmana było już na przestrzeni ostatnich lat bardzo wiele, co może wydawać się nużące i zniechęcające, ale Grampá wyjątkowo dostał ode mnie solidny kredyt zaufania i przeczuwałem, że tak jak zapowiadał pokaże coś oryginalnego i ciekawego zarazem.

Gotham City wydaje się jeszcze mroczniejsze i bardziej zepsute, niż do tego przywykliśmy. Batman próbuje zlokalizować seryjnego mordercę, który obrał sobie za cel bogatych obywateli miasta, jakich zabija z brutalną precyzją. Co łączy zamordowanych i co mają wspólnego z Wayne'em? Mroczny Rycerz w celu uratowania miasta zmuszony będzie stanąć oko w oko z zupełnie nowymi złoczyńcami, a także zmierzyć się ze złem i mrokiem skrywanym we własnym sercu. Dodatkowo, aby w pełni skoncentrować się na swojej trudnej oraz wymagającej pracy, główny bohater decyduje się raz na zawsze porzucić swoje alter ego i uśmiercić Bruce'a Wayne'a, stając się Batmanem 24 godziny na dobę.

Debiut znanego i lubianego rysownika w roli scenarzysty zawsze wiąże się z wielką niewiadomą i pytaniem, czy dostaniemy jedynie pięknie przyozdobioną wydmuszkę. Niejeden przed Grampą artysta nie sprawdził się na tym polu, ale akurat w przypadku Rafaela, chociaż to zaledwie pierwszy z zaplanowanych czterech numerów mini serii można uznać, że zaliczył debiut z kategorii tych zadowalających. Czytelnik już od pierwszych stron zanurza się w niezbyt przyjemne i niezbyt przyjazne do życia, spowite mrokiem, pozbawione światła nadziei i generujące duszną, pesymistyczną oraz klaustrofobiczną atmosferę miejsce, jakim jest Gotham City. Mroczny Rycerz jest gdzieś na etapie pierwszych lat swojej działalności (Gordon jest jeszcze detektywem) i próbuje być dla ludzi właśnie tym przysłowiowym światłem odpędzającym mrok i pozwalającym myśleć o lepszej przyszłości. Jego metody działania są bardziej brutalne, nie cofa ręki kiedy trzeba np. komuś wbić palce prosto w oczy, a w licznych starciach z jego udziałem leje się krew. I to po obu stronach. No ale przecież na grobie swoich rodziców przysięgał, że się zemści i nie dopuści do kolejnych tragedii oraz że oczyści miasto z brudu, stąd wszystkie chwyty w tej walce uważa za dozwolone. Ryzykowny ruch, jakim jest porzucenie życia miliardera ma sprawić, że jego misja będzie jeszcze skuteczniejsza.

Nie mamy tutaj do czynienia ze znanymi złoczyńcami, dzięki czemu jest okazja poznać dla odmiany jakieś świeże twarze. Crytoon na tą chwilę daje radę i chociaż momentami jego zachowanie może wydawać się strasznie dziwaczne/chore (a do tego Batman obrywający dla odmiany po twarzy młotkiem czy kowadłem), to jednak czekam z zaciekawieniem na to, co dalej uczyni z tą skrytą w czerni postacią twórca komiksu i czy zapisze się on na dłużej w pamięci, czy też okaże się jednorazowym eksperymentem.

Batman oraz policja muszą się zmierzyć nie tylko z zadaniem schwytania wyrafinowanego mordercy, ale też z rodzącym się ruchem społecznym. Co raz więcej osób bowiem zastanawia się, czy to co spotkało bogaczy to nie jest czasem sprawiedliwa i symboliczna zapłata za to, że nie interesuje ich los tych najuboższych, bezdomnych i potrzebujących pomocy. Scenarzysta ogólnie postanowił w inauguracyjnym numerze zasypać odbiorcę sporą ilością treści, akcji oraz pytań jak na te 48 stron, przez co na nudę nie ma co narzekać.

Rafael Grampá rzadko rysuje wnętrze jakiegoś komiksu, ale jak już to robi to wkłada w swoją pracę całe serducho i udowadnia, jak wielki posiada talent. Warstwa graficzna robi naprawdę mocne wrażenie, idealnie oddając mrok, zepsucie i ogólnie ponurą atmosferę panującą w Gotham. Wszystko jest dopracowane, bogate w detale, a wiele kadrów, w tym widowiskowe i pełne przemocy sceny pojedynków, na dłużej zapada w pamięci. Ten energiczny i dynamiczny, nieco humorystyczny momentami styl pasuje jak ulał do nakreślonej fabuły, pięknie i zarazem przerażająco w oczach przeciwników prezentując Batmana, a także generując udane sceny z udziałem Crytoona. Uwielbiam sposób, w jaki wykorzystana zostaje w wielu momentach czerń w tym zeszycie. Warto też dodać, że sam wygląd gacka odbiega od przyjętych standardów, bazując częściowo na Batwoman z POWRÓT MROCZNEGO RYCERZA: ZŁOTE DZIECKO, co ma pewien urok, a do tego artysta nie przegapił okazji, aby zaprojektować własną wersję batmobilu, tym razem bez szyb. Swoją robotę solidnie wykonał także kolorysta Matheus Lopes, dzięki czemu podziwiając warstwę wizualną jestem wielce uradowany i jeśli należycie do fanów charakterystycznej kreski Grampy (a zapewne nie każdemu takie rysunki przypadną do gustu), to również nie spotka Was rozczarowanie. Prace rysownika prezentują się równie efektownie - a wiele kadrów nawet jeszcze lepiej - w wersji noir, czyli w czerni, bieli oraz z podkreślonymi na czerwonymi plamami krwi.

Cieszę się niezmiernie, że pierwszy zeszyt spełnił pokładane oczekiwania, zainicjował kilka intrygujących wątków i rozpalił ciekawość odnośnie tego, jak dalej potoczą się wydarzenia. Nietypowa atmosfera, mroczny klimat nawiązujący trochę do BATMAN: ROK PIERWSZY, piękne ilustracje, powiew świeżości i oryginalne podejście do sposobu bycia/działania Człowieka Nietoperza sprawiają, że warto było na ten komiks czekać i już nie mogę się doczekać kontynuacji.

BATMAN: GARGOYLE OF GOTHAM #1, w wersji standardowej lub w czerni lub bieli, znajdziecie na ATOM Comics.

Autor: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz