czwartek, 20 lutego 2025

SUPERMAN VOL. 3: THE DARK PATH

Czas na omówienie kolejnego tomu w ramach pisanej przez Joshuę Williamsona serii SUPERMAN, która wystartowała w ramach Dawn of DC. Zbiór ten oznaczony jest jako trzeci, a nie czwarty, gdyż chwilę wcześniej mieliśmy do czynienia z supermanowym crossoverem HOUSE OF BRAINIAC, który zawierał m.in. zeszyty 13-15 z omawianego ongoingu, i który można określić jako tom 2.5. THE DARK PATH to nietypowy zbiór, gdyż kontynuujemy wycieczkę po różnych crossoverach/eventach, w jaki seria SUPERMAN uwikłana była przez dłuższy czas, co niestety moim zdaniem odbiło się też na jakości ongoingu pod batutą wspomnianego Williamsona. Ale cóż, nawiązując z przymrużeniem oka do powyższego tytułu - trzeba jakość przejść tę mroczną eventową ścieżkę i wrócić na właściwe tory, co nastąpi wraz z zeszytem 19.

THE DARK PATH to najkrótszy objętościowo jak do tej pory album, gdyż składają się na niego trzy zeszyty głównej serii plus dwuczęściowa mini seria. Z tego tez powodu nie ma co jakoś szerzej się rozpisywać na jego temat. Na pierwszy ogień idzie trzyczęściowy tie-in do głośnego eventu ABSOLUTE POWER, gdzie akcja rozgrywa się po tym, jak Kal-El stracił swoje moce i został postrzelony. Bardzo szybko staje jednak na nogi i wspólnie z Zatanną decyduje się na niebezpieczną i ryzykowną wyprawę, aby odnaleźć sposób na skuteczne działanie ruchu oporu poza wzrokiem Amandy Waller i jej armii robotów Amazo. Zaglądamy do Fortecy Samotności, Oblivion Bar, gościnnie pojawia się nawet Neron, jest pewien smaczek nawiązujący do czwartego zeszytu serii BATMAN/SUPERMAN: WORLD'S FINEST, a do tego obserwujemy perypetie innych ważnych mieszkańców Metropolis, jak Lois, Jimmy, Mercy, czy też odmieniony po starciu z Brainiakiem Luthor. Zawsze fajnie zobaczyć eSa w takim miejscu i realiach, gdzie nie czuje się zbyt pewnie, a jak wiadomo magia to jedna z tych "dziedzin", w których delikatnie mówiąc nie czuje się zbyt komfortowo.

Nie jest to jakaś powalająca opowieść, ale jak najbardziej spełnia swoje zadanie. Jest to stosunkowo ważne dopełnienie tego, co ukazują w głównej mini serii Mark Waid i Dan Mora, rozwijające jeden z wątków pobocznych. Problem w tym, że trzeba znać intrygę rozpisaną wokół Amandy Waller (np. w jakiej sytuacji są poszczególne postacie), aby czerpać jakąś większą radochę z lektury tych trzech zeszytów. W innym wypadku mija się to z celem. Oczywiście dalsze losy Supermana, Zatanny i spółki znajdziemy na kartach ABSOLUTE POWER. Przy okazji zeszytów 16-18 na chwilę do ilustrowania serii powrócił Jamal Campbell, co oczywiście bardzo mnie ucieszyło. Dzięki niemu całość wygląda bardzo okazale, jest wiele pięknie skomponowanych kadrów i jak zawsze u tego artysty robiąca niesamowity klimat kolorystyka.

Aby dopełnić czymś ten (chyba na siłę wymyślony) zbiór DC dorzuciło do niego tie-in do KNIGHT TERRORS, czyli letniego eventu z roku 2023. Eventu, którego akcja rozgrywa się gdzieś pomiędzy zeszytami 5 i 6, czyli jakby nie patrzeć trochę już czasu minęło od jego zakończenia. Było o magii to teraz dla odmiany dorzucamy coś o koszmarach, aby poważnie namieszać w głowie Człowieka ze Stali. W ramach wątku związanego z tajemniczym Insomnią i jego poszukiwaniom Kamienia Koszmarów, niemal wszyscy mieszkańcy planety zasnęli i przenieśli się do królestwa zwanego Krainą Koszmarów. Również Superman musi stawić czoła swoim największym lękom, przez co wraz z nim spotykamy na drodze nietypowe stwory (np. Super-Reaper), doświadczamy częstych zmiany scenerii oraz pokręconych wizji pewnych postaci i zdarzeń, uformowanych na podstawie tego, co siedzi w głowie Clarka. Główny bohater dosyć szybko spostrzega, że bierze udział w gierkach Insomnii, ale to wcale nie oznacza, że łatwo się z nich wyplątać. Gościnnie pojawiają się Supergirl oraz Aquaman, a całość kończy się odesłaniem do KNIGHT TERRORS: NIGHT'S END #1.

Dwuczęściowy tie-in do KNIGHT TERRORS ani ziębi, ani grzeje, czyli wpisuje się w ogólny obraz tego wszystkiego, co towarzyszyło temu letniemu eventowi. Jest to okazja dla twórców do pewnego rodzaju zabawy z narzuconym tematem, ale ogólnie nic konkretnego nie wnosi do kwestii poszukiwań Insomnii. Tom Reilly jako gościnny artysta pokazał się z dobrej strony. I chociaż nie widzę go w roli regularnego rysownika serii typu SUPERMAN, to fajnie dla odmiany popatrzeć sobie właśnie na takie ilustracje.

SUPERMAN: THE DARK PATH to nie tylko najkrótsze, ale też i najsłabsze jak do tej pory wydanie zbiorcze w ramach tytułowej serii. To po prostu klasyczny zapychacz, który jako samodzielny album nie ma zbytniego sensu bytu. Nie lubię tego typu kolekcji i szkoda, że DC jeszcze takowe wypuszcza na rynek. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest dołączenie ukazanych w omawianym tomie zeszytów do dwóch tematycznych kompendiów czy omnibusów poświęconych odpowiednio KNIGHT TERRORS oraz ABSOLUTE POWER. Mam nadzieję, że Egmont w polskiej edycji serii SUPERMAN odpuści ten tom i wyciągnie z niego po prostu zeszyty 16-18, które dorzuci do albumu o nazwie ABSOLUTE POWER. A patrząc na to, jak ostatnio rodzimy wydawca lubi układać po swojemu różne eventy, to jest spora szansa, że moje życzenie się spełni :)

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN #16 - 18 oraz KNIGHT TERRORS: SUPERMAN #1 - 2.

Komiks do kupienia w sklepie ATOM Comics.

Autor: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz