piątek, 4 czerwca 2021

KOD ORACLE

W maju wydawnictwo Egmont do sprzedaży skierowało drugi rzut komiksów DC dla młodszych czytelników. O ile WONDER WOMAN: ZWIASTUNKA BURZY w ogóle nie znalazło się w kręgu moich zainteresowań, ponieważ jest to komiksowa adaptacja bardzo średniej książki, tak już na KOD ORACLE czekałem dość mocno. Jest to bowiem pozycja, którą wcześniej czytałem tylko cyfrowo i w oryginale, ale spodobała mi się na tyle, by mocno rozważać kupno anglojęzycznej wersji papierowej. Dziś już na szczęście nie muszę tego robić, ponieważ to samo i znacznie taniej mam w rodzimym języku. Zaś moja opinia na temat tej pozycji również nie uległa zasadniczym zmianom.

Przypomnę, że komiksy z linii wydawniczej DC Powieść Graficzna 13+ nie są osadzone w żadnym konkretnym uniwersum i ich celem jest przedstawienie znanych oraz lubianych bohaterów niejako z dala od ich trykociarskiego dziedzictwa, zachowując przy tym najważniejsze cechy charakterystyczne danych postaci. I tak właśnie główną bohaterką KODU ORACLE jest młoda, uzdolniona i zbuntowana Barbara Gordon, która pewnego dnia ulega wypadkowi, wskutek którego trafia na wózek inwalidzki. Jej ojciec, chcąc dla córki możliwie jak najlepiej, wysyła ją do Centrum Rehabilitacji Arkham, gdzie dziewczyna niechętnie nawiązuje nowe relacje koleżeńskie. W miejscu tym jednak dzieje się coś bardzo dziwnego – pacjenci znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, zaś nocami po ośrodku niosą nie bardzo dziwne odgłosy. Barbara postanawia za wszelką cenę odkryć sekrety skrywane przez włodarzy CRA.

Scenarzystką KODU ORACLE jest Marieke Nijkamp, której dwie książki skierowane do młodzieży pojawiły się już na rodzimym rynku. Były to ”Zanim odejdę” oraz zdecydowanie znacznie bardziej popularny ”Chłopak, który bał się być sam” i śmiało polecam lekturę drugiego z wymienionych tytułów. Niemniej na łamach niniejszego komiksu autorka postawiła na dwa równorzędnie rozwijane wątki: jednym z nich jest próba poradzenia sobie Babs z wypadkiem, któremu uległa i jego konsekwencjom, drugim zaś wspomniana tajemnica znikających pacjentów Centrum Rehabilitacji Arkham. Mi osobiście znacznie bardziej do gustu przypadł pierwszy z wymienionych, ponieważ Nijkamp sprawnie i ciekawie przedstawiła nam portret Barbary. Dziewczyna jest tu w wieku dorastania, co samo w sobie jest już oczywiście mocno problematyczne, ale także widzimy ją mocno zadziorną, upartą, nieco zarozumiałą oraz nie chcącą się pogodzić ze swoim aktualnym stanem. Nigdy nie byłem w sytuacji, w jakiej zastajemy na łamach KODU ORACLE Barbarę, lecz lektura komiksu dała mi wrażenie, iż właśnie tak mogłaby reagować jak najbardziej prawdziwa osoba w analogicznej sytuacji. Obserwowanie jak Babs powolutku, lecz konsekwentnie mierzy się z własną niepełnosprawnością i zaczyna ją w pewnym sensie akceptować, było całkiem ciekawym doświadczeniem i jak dla mnie zdecydowanie największą zaletą niniejszego komiksu. Kolejnym plusem jest tutaj też pomysłowe pokazanie tego, jak na wypadek dziewczyny reagują jej bliscy. Nijkamp wrzuciła to trochę w drugi plan, lecz odgrywający dość istotną rolę chłopak o imieniu Ben i jego postawa symbolizuje w pewnym zakresie to, jak wielu z nas wycofuje się lub wręcz odwraca od osób niepełnosprawnych. Daje to do myślenia.

Niestety nieco gorzej jest w kwestią zagadki znikających pacjentów. Tutaj Nijkamp może nie poleciała po linii najmniejszego oporu, lecz i tak ma się wrażenie, że wiele elementów jest tutaj naciągane. Przyznam, że gdy pierwszy raz czytałem tej komiks, to scenarzystce udało się zaskoczyć mnie w kwestii tożsamości głównego złego lub głównej złej (bez spoilerów, a co?), ale biorąc pod uwagę całość kryminalnego wątku KODU ORACLE to jest bardzo średni i paskudnie przewidywalny już praktycznie od początkowych stron.

Całość zilustrował Manuel Preitano i nie ukrywam – pozytywne zaskoczenie. Gdy sprawdzałem sobie dorobek tego artysty, okazało się iż ilustrował on głównie dość… powiedzmy, że ”problematyczne” komiksy z wydawnictwa Zenescope oraz był jednym z ilustratorów webkomiksu ”Destiny, NY”, którego tytuł mówił mi dokładnie nic. Tymczasem na łamach KODU ORACLE okazało się, że Preitano ma w swoim stylu po troszku rzeczy zaczerpniętych jakby (chociaż to nieprawda) od innych artystów, co w efekcie daje świetną całość. Nazwijmy to ”standardowe” rysunki mają miejscami mocno wyczuwalny vibe Cliffa Chianga, zaś pojawiające się w paru miejscach sekwencje senne rysowane są w innym stylu i nie umiałem nie widzieć w nich pewnych podobieństw do rysunków Karola ”KRL” Kalinowskiego (”Łauma”, ”Kościsko”). Na warstwę graficzną komiksu zatem narzekać nie mogę, a dodam jeszcze, że za kolory odpowiedzialna była tu Jordie Bellaire, co oznacza także bardzo dobrą pracę także i w tej warstwie komiksu KOD ORACLE.

Gdzieś tam wyżej wspomniałem, że polskojęzyczne wydanie tego komiksu jest dużo tańsze niż oryginał, co oczywiście jest prawdą, ale warto też dorzucić do tego, że na jakości niczym nie traci. Wydanie anglojęzyczne najtaniej można nabyć za około 50 złotych, wersję Egmontu traficie już nawet za połowę tej kwoty, a dodatkowo nie traficie na żadne reklamy i zapowiedzi innych komiksów, za wyjątkiem tych z trzeciego rzutu linii DC Powieść Graficzna 13+.

Moim zdaniem KOD ORACLE to jak na razie najlepszy spośród czterech zaprezentowanych przez Egmont komiksów DC dla młodszych odbiorców. Gdybyście mieli zdecydować się na spróbowanie tylko jednego z nich, to zdecydowanie najlepiej sięgnąć po przygody Barbary w koszmarnym centrum rehabilitacji.

Krzysztof Tymczyński

Wcześniejszą recenzję autorstwa Kędziora znajdziecie TUTAJ.

KOD ORACLE do kupienia między innymi w sklepach Egmontu oraz ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz