Wydana w naszym kraju pod koniec listopada ubiegłego roku KRAINA KOSZMARÓW okazała się niezwykle wyszukanym komiksowym daniem, które w pełni zaspokoiło oczekiwania, jakie miałem na starcie w stosunku do historii nakreślonej przez Jamesa Tyniona IV. Nie mogłem zatem doczekać się kontynuacji, aby ponownie zanurzyć się w ten niezwykły świat i poznać dalszy przebieg zainicjowanych w pierwszy albumie wydarzeń. Sprawy z udziałem Madison Flynn oraz Koryntczyka nabrały rozpędu i urwały się w takim momencie, że nie sposób było sięgnąć po drugi tom "koszmarnej" sagi zatytułowany SZKLANY DOM.
Pracujący dla Prophet Capital Max to kolejny poznany przez nas człowiek, który nigdy nie śni i widuje na swojej drodze tajemniczego Uśmiechniętego Człowieka - wypaczoną wersję Koryntczyka. Ten ostatni wspólnie z Madison Flynn próbują rozwikłać zagadkę związaną z tym dziwnym koszmarem, który wyjątkowo nie powstał w Śnieniu z rąk Morfeusza. Śledztwo prowadzi do pewnego piekielnego klubu prowadzonego przez znanego Koryntczykowi bardzo dobrze demona. Ktoś prowadzi skomplikowaną, licznie obsadzoną pionkami grę, w którą uwikłane jest niebo, piekło oraz los całego świata. Czy uda się odkryć prawdę?
Zmieniło się co prawda trochę logo na okładce, ale poziom pozostał ten sam. Przed lekturą SZKLANEGO DOMU warto - a nawet wskazane jest - przypomnieć sobie wydarzenia z pierwszej części, gdyż tutaj mamy do czynienia z bezpośrednią kontynuacją. James Tynion IV po raz kolejny udowodnił, że umie w horrory i czuje się w takich warunkach jak ryba w wodzie. I chociaż nie zawsze owoce jego pracy są z tej najwyższej półki, to jednak nie schodzi poniżej dosyć wysoko postawionej przez siebie poprzeczki. Cykl KRAINA KOSZMARÓW to jednak zdecydowanie z tych rzeczy wspomnianego scenarzysty, którymi warto się zainteresować. Zwłaszcza, jeśli jest się fanem świata wykreowanego przez Gaimana na łamach SANDMANA. Tynion IV bierze w swoje ręce postacie oraz wątki wymyślone przez Neila, a następnie w bardzo zręczny i świeży sposób układa i snuje z nich swój własną, ale jednocześnie w pełni szanującą oryginalny materiał opowieść. Czytając ten komiks nie można nie mieć przeczucia, że zabrał się za niego człowiek potrafiący wejść w umysł Gaimana, pójść tokiem jego myślenia i napisać poszczególne postacie tak, jakby zrobił to autor SANDMANA. A najważniejsze, że na każdym kroku jest wyczuwalny klimat starego dobrego Vertigo, gdzie tego typu pokręcone historie były na porządku dziennym.
Kolejna wycieczka do Kariny Koszmarów przedstawia nam zarówno znane już do tej pory postacie całego dramatu, jak również rozstawia na szachownicy kolejne pionki. W SZKLANYM DOMIE odwiedzamy San Francisco, zajrzymy na chwilę do piekła, a także spędzimy kilka chwil w Śnieniu. Pojawia się znany miłośnikom SANDMANA Ken, Azael, swoje pięć minut będzie miał Sen, wróci nieśmiertelna czarownica Tesalia, czy też pewien istotny dla toczącej się gry anioł/ nie anioł. Ciekawe rzeczy rozegrają się również z widniejącym na okładce Koryntczykiem. Największym plusem dla mnie są właśnie poszczególni bohaterowie, którzy napędzają tę opowieść i sprawiają, że ich losy mnie przejmują, że każdy jest unikatowy i ma coś innego, ciekawego do zaoferowania. Wszyscy oni biorą udział w zakrojonej na szeroką skalę rozgrywce, której przebieg oraz zasady zarówno u nich, jak i u czytelników generują mnóstwo pytań. Pytań, na które pożądam odpowiedzi tak mocno już i teraz, jak mocno Pożądanie pragnie nieustannie rzucać kłody pod nogi swojemu bratu z Nieskończonych. Wydarzenia przedstawione w tym komiksie są momentami dziwne, niedorzeczne, zakręcone i nie do końca zrozumiałe, ale nie przeszkadza to absolutnie w tym, aby wciągnąć się i delektować poszczególnymi fragmentami, a po przewróceniu ostatniej strony chcieć jak najszybciej poznać dalszy ciąg.
Lisandro Estherren ponownie odpowiada za warstwę wizualną, z czego pozostaje się niezmiernie cieszyć. Jego nieszablonowy styl pozwala na stworzenie obłędnych, przesiąkniętych mrokiem, niepokojem, szaleństwem oraz grozą, ociekających oniryzmem ilustracji. Niesamowitą atmosferę podkreślają dodatkowo kolory naniesione przez Patricio Delpeche, przez co czytelnik czuje się, jakby bardziej zanurzał się w koszmar senny, niż obserwował rzeczywistość. Prawdziwa uczta dla oczu, na które potem chętnie skusi się oczywiście Koryntczyk ;) Jeden z rozdziałów w całości rysuje Delpeche (ale nie ma tu juz takiego efektu 'wow', jak u Estherrena), zaś za dodatkowy one-shot poświecony Tesalii odpowiada Maria Llovet. Ta sama, która rysowała poświęcony jej rozdział w tomie pierwszym i wywiązała się z tej roli całkiem udanie.
Cykl poświęcony Koryntczykowi został rozpisany oryginalnie na trzy story arci. Na ostatniej stronie wydanego w USA szóstego zeszytu SZKLANEGO DOMU pojawia się informacja, że doczekamy się finałowej mini serii w roku 2024.
Niestety do tej pory nic takiego nie miało miejsca, a zważywszy na obecne zamieszanie związane z Neilem Gaimanem (wszystko co związane z Sandmanem jest na cenzurowanym) trudno być optymistą i liczyć, że szybko doczekamy się zakończenia tej "koszmarnej" trylogii wymyślonej przez Tyniona IV. Egmont umieścił na ostatniej stronie dopisek
ale nic nie wskazuje na to, aby te słowa miały się sprawdzić. Pozostaje mieć nadzieję, że prędzej czy później nowa odsłona ujrzy jednak światło dzienne, bo ta świetna seria zdecydowanie na to zasługuje. Całość rozwinęła się bowiem w bardzo interesującym kierunku, a czekających na odpowiedzi intrygujących pytań jest jeszcze więcej, niż na początku. KRAINA KOSZMARÓW to chyba najlepsza rzecz, jaka ukazała się pod szyldem Sandman Uniwersum i szkoda byłoby, jakby została urwana w 2/3 całości.
---------------------------
Komiks otrzymany do recenzji od wydawcy. Egmont nie miał żadnego wpływu na treść powyższej opinii.
Opisywane wydanie
zawiera materiał z komiksów SANDMAN UNIVERSE: NIGHTMARE COUNTRY - THE GLASS
HOUSE #1 - 6 oraz THE SANDMAN UNIVERSE SPECIAL: THE TESSALY #1.
Powyższy komiks znajdziecie w sklepie internetowym Egmontu oraz na Atom Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz