32 lata temu dostaliśmy w tym samym miesiącu w Polsce dwa ciekawe, wciągające komiksy. Łączy je fakt, że powrócili w nich po kilkunastomiesięcznej przerwie dwaj groźni złoczyńcy, oraz że posiadały intrygujące, pamiętane przeze mnie mocno pod dziś dzień okładki.
BATMAN 11/93 zawierał materiał z oryginalnych komiksów BATMAN #475 oaz DETECTIVE COMICS #642 (oba z marca 1992) i przedstawiał dwie z trzech części trylogii z udziałem Brzuchomówcy. Napisane przez Alana Granta, zaś zilustrowane przez dwie legendy - Norma Breyfogle'a oraz Jima Aparo. Dla polskiego czytelnika było to drugie spotkanie z Brzuchomówcą i Scarface'em, którzy zadebiutowali w świetnym BATMAN 6/92. Komiks ten, oprócz bardzo udanych ilustracji (zwłaszcza w pierwszym rozdziale narysowanym przez Norma), zapamiętałem przede wszystkim z tego, że Scarface otrzymał nowy, znacznie groźniejszy design, Vicki Vale trafiła w ramiona kogoś innego, niż zasmucony tym faktem Bruce, a także dostaliśmy debiut Renee Montoyi. Natomiast we wstępniaku na stronach klubowych zapowiedziany został crossover BATMAN/JUDGE DREDD: SĄD NAD GOTHAM, którego w kiosku nie udało mi się w tamtym czasie dorwać, ale nabyłem go na szczęście z drugiej ręki lata później.
SUPERMAN 11/93 to z kolei połączenie SUPERMAN: THE MAN OF STEEL #1 oraz SUPERMAN #57 z lipca roku 1991. W tamtym czasie w USA wystartował nowy miesięcznik z przygodami eSa - wspomniany SUPERMAN: THE MAN OF STEEL, a z tej okazji ten oraz pozostałe supermanowe zeszyty zwiększyły na jeden miesiąc swoją objętość do 48 stron, zaś do stworzenia warstwy graficznej zaproszono kilku różnych artystów. Stąd też tak częsta zmiana stylu zarówno w tym, jak i w kolejnych dwóch numerach. Może się czasem wydawać, że nastąpiły tutaj jakieś ciecia ze strony semica, ale tak nie było, gdyż pokazali historię o powrocie Krypton Mana dokładnie tak, jak to było w oryginale. Wycięto dosłownie jedną, ostatnią stronę z numeru 1/94, ale sam bym ją wyciął, bo to był nic nie wnoszący epilog z udziałem Olsena.
W SUPERMANIE z listopada 1993 roku powrócił Eradicator/Niszczyciel (zadebiutował w strasznie okrojonym numerze 6/91), który jak się okazuje nadal ma się dobrze po tym, jak eS wrzucił go w ziemskie Słońce w numerze 5/92. wcześniej Eradicator manipulował Kal-Elem, aby jego rękami odtworzyć Krypton na Ziemi. Tym razem przyjął humanoidalną postać i napełniony słoneczną energią postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zrealizować misję, jaką wcześniej uniemożliwił mu Superman. Ten drugi oczywiście nie zamierza mu pozwolić niszczyć jego nowego domu i zabijać niewinne/przypadkowe ofiary. Udany początek historii "Return/Revenge of the Krypton Man", z którego oprócz efektownej akcji warte odnotowania fakty to utrata pracy przez Jimm'ego oraz pierwsza wizyta profesora Hamiltona w Fortecy Samotności.
Co ciekawe - o ile powrót Brzuchomówcy do świata Mrocznego Rycerza był prędzej czy później spodziewany, o tylko ponowne zobaczenie w akcji Eradicatora - i to w takiej nieoczekiwanej wersji - mocno mnie zaskoczyło, gdy czytałem po raz pierwszy ten komiks ponad trzy dekady temu. A tu proszę, nie dość że powrócił, to jeszcze na stałe zadomowił się w świecie DC :)
-----------------------------
A jeśli chcecie zobaczyć, jak prezentują się wspomniane historie w odnowionej i lepszej jakościowo wersji, to opowieść z Brzuchomówcą znajdziecie m.in. w zbiorze BATMAN: THE CAPED CRUSADER VOL. 6 z 2021 roku, natomiast opowieść o Eradicatorze w SUPERMAN: THE TRIANGLE ERA OMNIBUS VOL. 1 z ubiegłego roku.
Autor: Dawid Scheibe



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz