piątek, 24 listopada 2017

ALL-STAR BATMAN TOM 1: MÓJ NAJWIĘKSZY WRÓG

Scott Snyder, w przeciwieństwie do DC Comics, może być w pełni zadowolony z linii wydawniczej New52. Dzięki niej mało znany wcześniej pisarz i scenarzysta mógł zabłysnąć jako autor BATMANA, dzięki czemu obecnie jest jednym z najważniejszych pracowników wydawnictwa. Wraz ze startem Odrodzenia Scottowi dano więcej swobody twórczej (której wcześniej też miał sporo, jego BATMAN ma bowiem sporo autorskiego sznytu), co zaowocowało serią ALL-STAR BATMAN (nie mającą nic wspólnego z osławionym ALL-STAR BATMAN I ROBIN, CUDOWNY CHŁOPIEC), której pierwszy tom mam zaszczyt tutaj recenzować. Zapraszam.
Według przedodrodzeniowych zapowiedzi kolejne tomiki ASB miały oferować nowe, świeże spojrzenie na klasycznych przeciwników Człowieka-Nietoperza i chociaż później założenia to zostały w zasadzie porzucone, pierwsza odsłona komiksu stuprocentowo zgadza się z tym opisem. Poza Batmanem, głównym bohaterem jest tutaj Two-Face/Harvey Dent, którego mitologię Snyder zgrabnie rozbudowuje, skupiając się na podwójnej osobowości byłego prokuratora i na jego relacjach z Nietoperzem i Brucem Waynem. Ramą opowieści jest wyprawa tej dwójki do ośrodka dla trudnej młodzieży, gdzie jakoby ma znajdować się lek na przypadłość Denta (uwarzony przez niego samego). Two-Face oczywiście nie jest za bardzo chętny na wycieczkę z Batmanem, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej cel, dlatego też składa wszystkim propozycję nie do odrzucenia: majątek głównych mafijnych bossów Gotham w zamian za oswobodzenie go z rąk Gacka. Tropem podróżnych zaczynają więc podążać nie tylko gothamscy kryminaliści, ale i zwykli ludzie, a także Pinquin, The Great White Shark i Black Mask, chcący chronić swoją fortunę.
    
Mimo że fabuła w tym komiksie mocno zaznacza swoją obecność, a dialogów znajdziemy w nim masę, nie da się jednak ukryć, że to tylko pretekst. Po pierwsze, pretekst to przedstawienia relacji Batmana z Two-Facem, które wyszły znakomicie - rzeczywiście czujemy tutaj ból Nietoperza z powodu tego, co stało się z Harveyem, wiarę w to, że Dent może pokonać swoją złowieszczą osobowość i determinację, aby mu w tym pomóc. Świetnie przedstawiono także Two-Face, który jest tutaj czystym złem, co zresztą sam komiks zgrabnie meta-komentuje. Ogólnie rzecz ujmując, Snyder w ogóle ma rękę do przedstawienia postaci, gdyż również inne osobowości, które się tutaj pojawiają są całkiem zgrabne napisane.
     
Po drugie, fabuła jest pretekstem do pokazania kolejnych pojedynków, zwłaszcza przez pierwszą połowę tomu. Jak wspomniałem wcześniej, za Batmanem rusza cała zgraja bandytów, a coraz bardziej zmęczony Nietoperz musi sobie radzić z coraz to nowymi przeciwnikami - mamy tutaj walkę z takimi osobistościami jak Firefly, Croc czy Chesire, a wisienką na torcie jest kilka potyczek z KGBeastem, który wyrasta tutaj na pierwszorzędnego złoczyńcę i prawdziwego Badassa. Jeśli ktoś lubi obserwować Batmana-wojownika i jego liczne gadżety w akcji, nie będzie zawiedziony.
     
Pierwsza historia w ASB została w całości zilustrowana przez Johna Romitę Jr. i muszę przyznać, że był to doskonały wybór - ogólnie nie lubię stylu tego rysownika, ale do tej historii pasuje jak ulał i nie wyobrażam sobie nikogo, kto zrobiłby to lepiej. Oczywiście, warstwa graficzna nie byłaby tak dobra (za co zresztą przyznałem Romicie tytuł najlepszego rysownika 1 roku REBIRTH - gdyby kogoś interesowało to zestawienie, zapraszam tutaj), gdyby nie praca kolorysty Dena White'a i tuszownika Danny'ego Miki - artyści inni niż rysownicy są często pomijani w pochwałach, ale tutaj widać, jak ważni są dla ostatecznego wyglądu komiksu.
     
Poza główną historią w komiksie mamy także dodatkową opowieść o tytule PRZEKLĘTE KOŁO, przedstawiającą pierwszą sprawę pozbawionego na razie przydomku Duke'a Thomasa w roli pomocnika Batmana. Nie jest ona zła i dobrze przedstawia charakter i motywacje przyszłego Signala, ale najciekawszą jej częścią jest wprowadzenie tytułowego Koła, będącego systemem treningowym Batmana - temat na razie nie był kontynuowany, ale spodziewam się, że zostanie poruszony w nadchodzącym BATMAN AND THE SIGNAL. Ta dodatkowa opowiastka zilustrowana jest przez Declana Shalveya, którego kreska jest poprawna, ale niczym za bardzo się nie wyróżnia.
     
ALL-STAR BATMAN było dla mnie niemałym pozytywnym zaskoczeniem, nie tylko ze względu na nazwisko rysownika, ale też i wagę tytułu, który, nie ukrywajmy, jest ostatnim pod względem ważności komiksem o Batmanie (po BATMAN i DETECTIVE COMICS) startującym wraz z początkiem Odrodzenia. Jeśli lubisz nieco szalone i nieszablonowe historie superhero, zdecydowanie polecam.
     
Ocena: 4+/6.
     
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu EGMONT za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Ten i inne komiksy z linii DC ODRODZENIE możecie kupić w sklepie ATOM Comics.

1 komentarz: