niedziela, 26 listopada 2017

AQUAMAN #1: UTONIĘCIE

Aquaman w Polsce jest pod kątem komiksowym raczej mało popularnym bohaterem. Pojawiał się dotąd tylko w LIDZE SPRAWIEDLIWOŚCI z Nowego DC Comics oraz epizodycznie w paru innych tytułach. Kojarzony jest także z wyświechtanego już nieco żartu o tym, że gada z rybami. Ku zaskoczeniu wielu w ofercie Odrodzenia od Egmontu znalazł się także solowy tytuł poświęcony temu właśnie bohaterowi. Zanim UTONIĘCIE pojawiło się w Polsce, sprawdziłem szybko zeszyt Odrodzeniowy oraz pierwszy numer serii, żeby sprawdzić czy warto czekać na tomy zbiorcze. Po ich przeczytaniu stwierdziłem, że w istocie jest to fajna lektura i tak rozpoczęło się oczekiwanie do dnia wydania tytułu w Polsce. Od razu, gdy tylko wpadła w moje łapy pierwsza odsłona serii AQUAMANA, tom przeczytałem za jednym tchem. Uważam, że warto przeczytać oraz osobiście przekonać się do Arthura Curry.

Pierwsze co udowadnia tytuł, to według mnie jest absolutna zajebistość głównego bohatera. Mam pod tym względem dokładnie takie samo zdanie jak Damian - po lekturze UTONIĘCIA na pewno pojawią się nowi fani tej postaci. Fabuła skupia się głównie na politycznym aspekcie działalności bohatera. Mieliśmy tego sporo w serii z New52, lecz Dan Abnett wydaje się jeszcze mocniej stawiać na ten element działalności Arthura. Aquaman stara się doprowadzić do tego, by Atlantyda wkroczyła na arenę międzynarodową i żyła pokojowo z mieszkańcami lądu, ale jak zawsze występują problemy oraz niespodziewane komplikacje. Cała historia na plus, ale wydaje mi się, że momentami jest dość mocno uproszczona, głównie po to, żeby trafić do wszystkich czytelników i żaden z nich nie poczuł się zagubiony. Niby większość z rzeczy przedstawionych na łamach UTONIĘCIA już kiedyś gdzieś widzieliśmy, ale zarazem scenarzysta dodaje od siebie nowe cegiełki, dzięki którym dowiadujemy coś nowego zarówno o samym bohaterze jak i o jego najbliższym otoczeniu. Najbardziej znany przeciwnik Arthura, a więc Czarna Manta, pojawia się tym razem w stosunkowo niewielkiej roli, ale widać wyraźnie, że szykuje się z nim jakaś większa intryga. Postacie o których można po lekturze sporo powiedzieć to oczywiście Aquaman, Mera i mimo wszystko Czarna Manta. Reszta pojawiających się postaci to głównie poddani Arthura oraz dyplomaci i pewna pani oficer Marynarki Brytyjskiej. Jej jest mało, ale pewnie przyszłości będzie pewnie zaznaczy swoją obecność znacznie mocniej.

Głównemu protagoniście serii nie można dużo zarzucić. Na pewno dużym jego plusem jest to, że można go bardzo szybko polubić. Jest mocno charyzmatyczny i nieco idealistycznie chce dobrze dla swoich poddanych, co osiągnąć chce w czysto pokojowy sposób. Kilka plansz jasno pokazuje, że nie chce on, by ktoś inny rozwiązywał najbardziej palące problemy królestwa Atlantydy. Mera natomiast jest znacznie bardziej zadziorna, wybuchowa i wojownicza. Ich relacja jako narzeczeństwa jest fajna, jak to się popularnie mówi - przeciwieństwa się przyciągają. Czasami jednak czułem, że twórca wysypał za dużo lukru na ich związek. Na szczęście jednak, wrażenie to utrzymywało się tylko chwilowo. O Czarnej Mancie mogę jedynie powiedzieć, że przedstawiony jest jak typowy złoczyńca, którym jak wiemy, totalnie nie jest. Ale to akurat pewnie się zmieni już w następnej historii. Jej tytuł to wszak "Nadpływa Czarna Manta". Uważam, że dzisiaj omawianemu komiksowi zdecydowanie przydałaby się lepsza ekspozycja drugiego planu oraz złoczyńców, lecz ten mankament nie wpłynął mocno na moje wrażenia..

Rysunki są cudowne. Odpowiada za nie cały sztab ludzi, lecz cały tom stoi graficznie na naprawdę wysokim poziomie. Ilustracje rewelacyjnie pokazują jak Atlantydzi wyglądają: ich odzienie, broń, transport i tak dalej. Nie ma też zbyt eksponowania półnagich męskich oraz żeńskich klat ani niczego innego. Sceny akcji, których w komiksie jest mnóstwo, są ładne oraz czytelne. Uważam, że szczególnie dobrze pokazano tutaj moce narzeczonej naszego bohatera. Zupełnie nie mam się do niczego przyczepić.

Tom pierwszy AQUAMANA jest bardzo udany i na sto procent przeczytam kolejne albumy. Historia z pewnością spodoba się fanom Arthura Curry oraz powinna przekonać tych z Was, którzy dotąd nie lubili tej postaci. Według mnie jest to tytuł, który może stać na drugim stopniu Odrodzeniowego podium, zaraz po SUPERMANIE. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom.

Maciej Matusz

---------------------------------------------------------------------------------------
Tom zawiera zeszyty AQUAMAN: REBIRTH #1 oraz AQUAMAN vol. 5 #1-6
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu EGMONT za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
AQUAMAN #1: UTONIĘCIE do kupienia w ATOM Comics.

2 komentarze:

  1. Według mnie komiks udany, lecz nie aż tak żeby był na drugim stopniu podium. Może by tak było gdyby nie postać Aquamana największego światowego dyplomaty, który za wszelką cenę musi zawrzeć pokój ze światem na powierzchni. Wersja w filmie o Lidze Sprawiedliwości jest o niebo lepsza. Zawsze wyobrażałem sobie Arthura jako gościa, który nie boi się użyć swoich widełek do walki nawet przeciw ziemianom. Ten komiks to zmienił. Postać Mery za to bardzo udana. Jest czymś pomiędzy naszym lalusiem a KGBeastem. Nie boi się przeciwstawić ziemianom, ale nie robi też tego bez powodu. Fabuła jak najbardziej na plus. Wiem, że nikt nie chcę tego czytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nadzieję, że "żeńskie klaty" nie będą eksponowane w żadnym komiksie.

    OdpowiedzUsuń