środa, 7 lutego 2018

DC: Fakty i Mity #35



Ostatnio głośno zrobiło się na temat objęcia przez Briana Michaela Bendisa supermanowego zakątka DC, stąd też nie przypadkowo w najnowszych Faktach i Mitach pojawia się coś na temat postaci Człowieka ze Stali. Oprócz tego również przeczytacie o zamieszaniu z odejściem Jima Starlina, czy też ciekawostkę związaną z serią ANARKY. Zapraszam :)

Lex Luthor w MAN OF STEEL był wzorowany na Donaldzie Trumpie.

To prawda. Najsłynniejszy przeciwnik Supermana zadebiutował w czwartym zeszycie mini serii autorstwa Johna Byrne, która powstała w roku 1986. Po KRYZYSIE NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH nastąpił restart Uniwersum, czego doświadczył również Luthor. Z szalonego naukowca zmieniono go na jednego z najbogatszych ludzi na świecie, bezwzględnego biznesmena, niezwykle wpływowego zarówno w dziedzinie gospodarki, jak i polityki. Jego pierwsza konfrontacja z Człowiekiem ze Stali na statku Lexcorpu zakończyła się aresztowaniem Lexa i od tej pory obaj panowie stali się wrogami.


John Byrne przyznał, że pomysł na uczynienie z Luthora niezwykle bogatego biznesmena wyszedł od Marva Wolfmana. Byrne udoskonalił wstępny koncept kolegi z branży i wprowadził ten pomysł w życie. Wzorował się przy tym między innymi na Donaldzie Trumpie, Tedzie Turnerze, Howardzie Hughesowi oraz... na samym Szatanie.

Co ciekawe największe powiązanie Luthora z Trumpem pojawiło się już po opuszczeniu przez Byrne'a komiksów z udziałem Supermana. Wtedy to ukazała się biografia pana i władcy Metropolis nawiązująca okładką oraz kilkoma innymi elementami do książki THE ART OF THE DEAL, której współautorem jest obecny prezydent USA.

Matka Kal-Ela miała trafić z synem na Ziemię.

Kolejna prawdziwa ciekawostka odnośnie mini serii MAN OF STEEL. John Byrne swoim rebootem nawiązał w dużej mierze do klasycznego, oryginalnego wizerunku Supermana z roku 1938. Początkowo jednak chciał spróbować czegoś nieco innego, co ma związek z Larą. Twórca chciał, aby będąca w ciąży żona Jor-Ela wylądowała na trzeciej planecie układu słonecznego, gdzie następnie na amerykańskiej ziemi urodziłaby swojego syna. Razem z kobietą na Ziemi wylądować miał kawałek Kryptonu, który przeobrażony w kryptonit przyczyniłby się do szybkiej śmierci Lary.


Pomysł Johna wydawał się ciekawy, ale odrzucono go, gdyż zbyt bardzo odbiegał od oryginalnych założeń Siegela oraz Shustera. Fatalne skutki działania kryptonitu na Kal-Ela ukazane zostało zatem inaczej, a konkretnie wykorzystując postać Metallo na łamach SUPERMAN #1.

DC zmieniło kostium Supermana w wyniku sporu sądowego z rodziną Jerry'ego Siegela.

Wszystko wskazuje na to, że to nieprawda. Na okładce ACTION COMICS #1000 autorstwa Jima Lee Superman ma lekko zmieniony kostium, przy czym powróciły słynne czerwone gacie, jakie eS nosił aż do roku 2011. Pojawiły się przy tej okazji pytania odnośnie tego, czy usuwając ten charakterystyczny element ze stroju Kal-Ela wraz ze startem New 52 DC było do tego ruchu zmuszone przez toczący się spór sądowy z rodziną Siegela.


Sąd wprawdzie uznał za wiążące wszystkie wcześniejsze ustalenia odnośnie praw do postaci pomiędzy wydawnictwem a Siegelami, ale nastąpiło to dopiero w roku 2013. W 2011 sprawa nadal była gorąca. W ramach wyjaśnień DC broniło się, że jeśli nawet uznano by, że nie posiadają w pełni praw do postaci przedstawionej na łamach ACTION COMICS #1, to przecież przez lata uległa ona wielu przemianom i nie przypomina tego konkretnego Supermana z roku 1938. Innymi słowa aktualnie opowiadają przygody zupełnie innego bohatera, niż ten przedstawiony przez Siegela oraz Shustera. Zmiana stroju Człowieka ze Stali, w tym dodanie kołnierzyka i pozbawienie go czerwonych gatek miały być niejako potwierdzeniem tego stanowiska.

Przedstawiciel DC zaprzeczył jednak, jakoby wydawnictwo specjalnie zmieniło kostium swojego bohatera, aby potwierdzić własne stanowisko, iż ich Superman i ten stworzony w 1938 to dwie zupełnie różne postacie. Zmiany dotknęły bowiem również innych bohaterów DC, co podyktowane zostało aktualnie trwającą strategią odświeżającą DCU. Superman, podobnie jak pozostałe postacie DC ciągle się zmieniają i nadal będą się zmieniać, ewoluować. A zatem relaunch z roku 2011 i nowy wizerunek Supermana nie były wymuszone trwającym procesem, a najzwyczajniej pokryły się czasowo ze sporem pomiędzy wydawnictwem a rodziną Jerry'ego Siegela.

Jim Starlin został usunięty z funkcji scenarzysty serii NEW GODS, zanim jeszcze ukazał się #1.

COSMIC ODYSSEY to interesująca historia, w ramach której herosi DC łączą siły z Nowymi Bogami w celu powstrzymania Darkseida. Pod koniec tej mini serii Forager poświęca swoje życie i przyczynia się do ocalenia Uniwersum, zaś Orion zostaje boleśnie skarcony za swoje zachowanie przez Batmana. Wydarzenia ułożyły się tak, jakby za chwilę miała powstać nowa seria komiksowa pisana przez Starlina, kontynuująca wątek Nowych Bogów. I tak też się rzeczywiście stało na początku 1989 roku, tyle tylko, że scenarzystą serii NEW GODS został niespodziewanie nie Starlin, a Mark Evanier.


Wcześniej anonsowany jako twórca nowej serii Starlin w tym samym czasie nie miał dobrych relacji z władzami DC. Ma to związek z wątkiem śmierci Jasona Todda/Robina na łamach serii BATMAN, gdzie sprawy nie ułożyły się po myśli Jima i został zmuszony do napisania zakończenia, które mu się nie podobało. Zanim jeszcze ukazał się NEW GODS #1 dokonany roszady i swoją szansę otrzymał Mark Evanier. I tutaj pojawia się dziwna historia. DC dowiedziało się, że Starlin miał już akurat ukończony swój pierwszy arc w ramach NEW GODS, stąd też zdecydowano się opublikować ten arc jako zeszyty 2 - 4. Na ich łamach dostaliśmy bezpośrednią kontynuację COSMIC ODYSSEY, w tym powołanie do życia nowego Foragera. Tym samym doszło do nietypowej sytuacji, gdzie wydarzenia z #1, w tym cliffhanger zostały uznane w większości za niebyłe.

Począwszy od #5 Evanier na dobre wrócił do roli scenarzysty, ale nie była to dla niego sytuacja komfortowa. Oczywiście nie mógł być zadowolony z faktu, że mając własne pomysły na serię zmuszony został ciągnąć część wątków zainicjowanych przez kogoś innego.

Alan Grant dostał pozwolenie na uczynienie Jokera ojcem Anarky'ego, ale pod warunkiem, którego twórca nie był w stanie spełnić.

Prawdziwa informacja dotycząca serii ANARKY, która liczyła osiem zeszytów i za sprawą Alana Granta oraz Norma Breyfogle'a ukazała się w roku 1999. W ósmym zeszycie tej serii Lonnie spotyka swoją rodzoną matkę, która opowiada mu o swoim romansie z Jokerem. Wszystko wskazuje na to, że klaun jest ojcem chłopaka. Anarky udaje się następnie do Arkham, aby spotkać się z Jokerem. Ten ostatni bardziej niż na temacie ojcostwa skupia się na ucieczce z zakładu. Lonnie pomaga powstrzymać Jokera, po czym pełen sprzecznych myśli odjeżdża.


Denny O'Neil nie był zadowolony z takiego rozwiązania i uważał, że władze DC z Paulem Levitzem na czele również. Pozwolił jednak Grantowi (a tak naprawdę z pomysłem tym pierwotnie wyszedł Breyfogle) na zrobienie z Jokera ojca Anarky'ego pod warunkiem, że scenarzysta w ciągu najbliższych sześciu miesięcy to wszystko odkręci, ukaże jako nieprawdę. Problem w tym, że Grant nie dostał na to szansy, gdyż #8 był jednocześnie ostatnim zeszytem tej serii, która przedwcześnie została zakończona. Zresztą, każda ze stron od początku wiedziała, że ANARKY nie doczeka się zbyt wielu odsłon, stąd tym bardziej dziwi układ zaproponowany przez O'Neila.

Dla zainteresowanych - wszystkie osiem zeszytów serii ANARKY zostało właśnie niedawno wydanych jako ANARKY: THE COMPLETE COLLECTION.


Wykorzystano materiały z Comic Book Legends #657, #662, #663, #665

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz