czwartek, 3 stycznia 2019

ZŁOTE BOOSTERY, czyli Best of DC Comics 2018


Drodzy, przed Wami wielka gala Złotych Boosterów. Rozdajemy nieistniejące statuetki w aż 17 kategoriach! Sprawdźcie, kogo postanowili wyróżnić DCManiacy. Zachęcamy do komentowania.


SCENARZYSTA: SCOTT SNYDER
Dawid: Drugi rok z rzędu wyróżnieniem tym obdarowujemy Scotta Snydera, który jak widać nie spoczął na laurach po zaserwowaniu nam obfitującego w masę fajerwerków i szalonych rozwiązań eventu DARK NIGHTS: METAL. Okazuje się, że to był jedynie smakowity wstęp do kolejnych, zakrojonych na szeroką skalę zmian przeprowadzonych w tym zakątku uniwersum DC, który dotyczy Ligi Sprawiedliwości. Wychodząc z DN: METAL, poprzez mini serię JUSTICE LEAGUE: NO JUSTICE, aż po nowe rozdanie w ramach serii JUSTICE LEAGUE możemy zaobserwować, jak wielkie i jak ciekawe zarazem plany przyszykował i nadal szykuje ten scenarzysta dla pisanych przez siebie postaci. Nawet Batman Who Laughs otrzymał solową mini serię, której pierwszy numer spełnia pokładane w niej oczekiwania. Ostatnimi czasy czego się Scott Snyder nie tknie, okazuje się prawdziwą perełką. Pozostaje kibicować, aby nadal nie brakowało mu pomysłów oraz wyraźnie widocznej radości czerpanej z przelewania ich na papier. Czy to się komuś podoba, czy też nie, to właśnie ten scenarzysta jest w tej chwili głównym architektem DCU - rozbudowując ten świat znacznie poza dotychczasowe granice -  i wygląda na to, że ta sytuacja szybko się nie zmieni.

RYSOWNIK: JOELLE JONES
Maurycy: Prace Joelle Jones mogliśmy w tym roku podziwiać na łamach dwóch zeszytów BATMANA (mowa o numerach #39 i #40) oraz przede wszystkim w jej aktualnie wydawanej autorskiej serii CATWOMAN, w której pełni nie tylko rolę rysowniczki, ale także scenarzystki. O ile warstwa fabularna nowego tytułu o przygodach Kobiety Kot może budzić jeszcze jakieś zastrzeżenia, o tyle ilustracjom naprawdę ciężko cokolwiek zarzucić. Charakterystyczna kreska Jones nadaje jej komiksom niepowtarzalnego, wyjątkowego klimatu, kojarzącego się czasem ze stylistyką retro, a czasem nawet z pewnego rodzaju kampem. Artystka, dzięki mocno kreślonym, grubym konturom, sprawia, że rysowane przez nią postacie nabierają wyrazu i charakteru. Można też zauważyć, że operuje skrajnościami – potrafi poprzez swoją kreskę przedstawiać zarówno karykaturalnie odstręczających i złowrogich bohaterów, jak i niezwykle atrakcyjne postacie. To tyczy się zresztą także samej Seliny. Catwoman w jej wydaniu kumuluje wszystkie swoje najważniejsze cechy. Fanom DC, spragnionym rysunków Jones, polecamy także zeszłoroczne SUPERGIRL: BEING SUPER oraz wcześniejsze SUPERMAN: AMERICAN ALIEN. 

SERIA REGULARNA: JUSTICE LEAGUE
Andrzej: Justice League to zdecydowanie najważniejsza z komiksowych superdrużyn, powinna być więc klejnotem w ofercie DC i lokomotywą wydawniczą firmy. Jednakże przez pierwsze dwa lata Rebirth sytuacja była zgoła odmienna: JUSTICE LEAGUE pod rządami Bryana Hitcha była chyba jednym z najgorszych komiksów na rynku, a chociaż za czasów Christophera Priesta sytuacja się poprawiła, to wciąż nie było to. Wszystko zmieniło się po DARK NIGHTS: METAL i NO JUSTICE, kiedy za sterami serii zasiadł Scott Snyder. Amerykanin, który szaleństwem dorównuje Grantowi Morrisonowi, a znajomością i miłością do medium Geoffowi Johnsowi, wraz z okazjonalnym współscenarzystą Jamesem Tynionem IV oraz rysownikami Markiem Moralesem, Jimem Cheungiem, Jorgem Jimenezem, Jaimem Mendozą, Dougem Mahnke, Mikelem Janinem i Francisem Manapulem stworzyli historię, z której DC może być dumne, a którą czytelnicy mogą pochłaniać ze smakiem. Szacunek do tradycji (Legion of Doom, TAS-owy skład Ligii) miesza się tutaj z nowymi pomysłami (The Totality, ukryte moce), subtelny humor (kto ma najlepszy "Batman Voice?") z kompletnym odjechaniem (zniszczymy sobie Księżyc, bo tak), bohaterskie czyny ze złowieszczymi knowaniami, a wszystko to w prawdziwie multiwersalnej skali. To właśnie dla takich tytułów warto być fanem superhero.

NOWA SERIA: JUSTICE LEAGUE DARK
Damian: JLD było ciekawym konceptem, któremu nie było dane w pełni zabłysnąć. Seria w New 52 zaczęła nie najgorzej, ale potem zgubiła swój kierunek. Nic nie wyszło z filmu kinowego w reżyserii Guillermo del Toro, a film animowany o magicznej Lidze był typowym średniakiem. James Tynion IV jest wyrobnikiem i poza crossoverem Batmana z Żółwiami Ninja nie darzę jego prac wielką estymą. Moje obawy wzbudzało również dodanie do magicznego składu Wonder Woman. Jakby samo DC nie wierzyło w sukces serii, więc postanowili dorzucić do składu Wondie w celu podbicia wyników sprzedaży. Jak miło było pozytywnie się zaskoczyć! Gra tu klimat, zróżnicowana obsada i ich wzajemne relacje oraz zagrożenia, które stają im na drodze. Sprawdza się tez WW, która mierząc się z magią staje przed czymś, czego nie do końca rozumie, a co udaje się scenarzyście naprawdę dobrze pokazać. Obecnie ze wszystkich serii ze słowem "League" w tytule, to właśnie na kolejne numery JUSTICE LEAGUE DARK czekam najbardziej.

ZAKOŃCZONA SERIA: HAL JORDAN AND THE GREEN LANTERN CORPS
Dawid: Robert Venditti nie przypadł mi do gustu swoją wersją przygód Hala Jordana w ramach New 52, ale od startu Odrodzenia sytuacja ta niespodziewanie uległa zmianie. Po dosyć długim okresie eksperymentów scenarzysta wykorzystał możliwość małego posprzątania powstałego bałaganu i przywrócenia status quo, co okazało się ze wszech miar udanym posunięciem. Nowa seria stała się przyjemnym i lekkim w odbiorze akcyjniakiem, łączącym nowe elementy i rozwiązania z dotychczasową, bogatą mitologią świata Zielonych Latarni. W większości jest mrocznie i poważnie, ale znajdzie się także miejsce na trochę humoru oraz sielankowej atmosfery. Venditti udowodnił, iż bardzo dobrze rozumie pisane przez siebie postacie, a co za tym idzie głównym atutem są tutaj zdecydowanie relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami. A do tego całość dostajemy opakowaną w stojące na całkiem dobrym poziomie, dynamiczne ilustracje w wykonaniu Rafy Sandovala.

POJEDYNCZY ZESZYT: MISTER MIRACLE #11
Maurycy: Jedenasty numer MISTER MIRACLE Toma Kinga i Mitcha Geradsa, będący jednocześnie przedostatnim zeszytem ich kapitalnej mini-serii, prezentował ostateczne starcie Scotta Free i Big Bardy z samym Darkseidem, od którego zależał los małego Jacka. Jak to miało miejsce w przypadku poprzednich części tej opowieści i tutaj otrzymaliśmy fenomenalnie zilustrowaną historię pełną emocji. Mamy tu świetnie zarysowane postacie, nienachalny, błyskotliwy humor i kreatywnie skomponowane sceny walki. Jako że ich stawka jest naprawdę duża, stale czuć dramaturgię. Do tego należy także wspomnieć o zaskakującym finale, który sporo zmienia w postrzeganiu całości i stawia dodatkowe pytania przed lekturą ostatniego numeru. Podsumowując, MISTER MIRACLE #11 to kolejny wyśmienity zeszyt mini-serii, którą już dziś można nazywać komiksowym klasykiem.  

MINI SERIA: MISTER MIRACLE
Damian: Drugi rok z rzędu Scott Free trafia w tej kategorii na podium. Możemy nie lubić tego, co Tom King wyprawia w BATMANIE i HEROES IN CRISIS, ale owa maksi seria to małe arcydzieło. Rzadko mam okazję do takiego czytelniczego doświadczenia, gdzie lektura każdego zeszytu zostawia na mnie swój ślad i motywuje do jego analizy. To historia o mistrzu ucieczek, który postanawia sprawdzić, czy można uciec śmierci. Jest to również opowieść o depresji, wojnie, miłości, rodzinie i wolności. Finał nie daje czytelnikowi jednoznacznej odpowiedzi na pytanie z #1, co pozwala nam zdecydować, którą wersję wolimy. Cała seria to hołd dla postaci wykreowanych przez Jacka Kirby'ego i znając oryginalną serię "Króla" komiksów, jeszcze bardziej docenicie komiks Kinga i Mitcha Gerardsa. Bez tego drugiego MISTER MIRACLE nie byłby tym samym. Jego rysunki budują klimat wybitnego scenariusza, a każda okładka (alternatywna; autorstwa tego ilustratora) budzi zachwyt. Koniecznie zamówcie wydanie zbiorcze - premiera w lutym 2019.

KOMIKS Z IMPRINTU: MILK WARS
Krzysiek: Nie da się ukryć, że crossover MILK WARS miał przede wszystkim za zadanie uratować byt bohaterów z imprintu Young Animal, co niestety się nie udało, ale przynajmniej dostaliśmy kawał klimatycznego i pokręconego komiksu, którego lektura zawierała wszystko to, co w dziecku Gerarda Waya było najlepsze. No i nikt mi nie wmówi, że zaproponowana na łamach komiksu wersja Ligi Sprawiedliwości nie była prześwietna :) Szkoda, że imprint ten tak szybko wypadł z oferty DC, bo dał nam sporo bardzo udanych historii, a MILK WARS doskonale się wpisało w jego wysoki poziom.

WYDANIE ZBIORCZE/WZNOWIENIE: LEGENDS OF THE DARK KNIGHT: NORM BREYFOGLE VOL. 2
Damian: Tom King powiedział, że gdy myśli "Batman", to oczyma wyobraźni widzi tę postać narysowaną przez Norma Breyfogle'a. Mam podobnie. Pełen dynamizmu styl Norma wrył się mi w pamięć ponad 20 lat temu przy lekturze "Ostatniego Arkham" i zostanie tam na zawsze. Niestety, Breyfogle był jednym z komiksiarzy, który odeszli w minionym roku - rysownik nie doczekał premiery tego tomu :( Jeśli jesteście z pokolenia "TM-Semic", to pewnie macie już ten zbiór na półce lub właśnie teraz dodajecie go do koszyka. Do czego gorąco zachęcam, bo historie zilustrowane przez Norma do scenariusza Alana Granta to jedne z lepszych rzeczy, jakie spotkały Batmana w latach 90-tych.

KOMIKS WYDANY W POLSCE: SAGA O POTWORZE Z BAGIEN
Maurycy: Wreszcie doczekaliśmy się polskiego wydania SWAMP THINGA Alana Moore’a, które odpowiadałoby formatem tak znakomitemu tytułowi, jak ten. Wydawnictwo Egmont już raz próbowało zapoznać rodzimych czytelników z tą serią, ale porzuciło plany już po pierwszym tomie. Tym razem dociągnęło cykl do końca, prezentując nam wszystkie albumy w jednym roku – pierwszy tom ukazał się w kwietniu, drugi we wrześniu, a trzeci w grudniu, a zatem przed momentem. SAGA O POTWORZE Z BAGIEN jest więc wielkim beneficjentem ciągłego rozszerzania się komiksowej oferty polskich wydawców. Dlaczego warto sprawdzić właśnie SWAMP THINGA? Otóż, to przełomowy, wyprzedzający swoje czasy tytuł, który śmiało można stawiać w jednym szeregu z innymi dziełami Moore’a, takimi jak WATCHMEN czy też MIRACLEMAN. Historia Aleca Hollanda nie daje się zaszufladkować jako kiczowaty horror sprzed lat. To w pełni dojrzałe i błyskotliwe studium człowieczeństwa i próba pochylenia się nad tym, co tak naprawdę definiuje człowieka. Właściwe otwarcie cyklu, czyli „Lekcja anatomii” do dziś pozostaje jednym z najbardziej przerażających i poruszających zeszytów w historii komiksów DC. 

BOHATER: RED HOOD
Andrzej: Od samego startu Odrodzenia Red Hood jest jedną z największych, ale i najmniej znanych gwiazd inicjatywy. Jego tytuł - RED HOOD AND THE OUTLAWS - nie pojawia się w żadnych topkach i nie sprzedaje się w dziesiątkach tysięcy kopii, a mimo to od trzech lat trzyma nieprzerwanie wysoki poziom. I chociaż jest to zasługą nie tylko Jasona Todda, ale i Artemis i zwłaszcza Bizarro, to jednak bez charyzmatycznego lidera żadna drużyna nie utrzymywałaby się tak długo na szczycie. Red Hooda widzieliśmy w serii zarówno jako troskliwego ojca, mrocznego mściciela czy odważnego herosa, a w każdym z nich sprawdzał się znakomicie - także w tym ostatnim, nawet bardziej mrocznym niż do tego przywykliśmy, a wszyscy wiemy, jak ciężko przeprowadzić dobrą zmianę image'u jakiejkolwiek komiksowej postaci. Gotham wypełnione jest ciekawymi osobistościami, a mimo to drugi Robin w swojej upadłej wersji jest w stanie wybić się nawet na tak wymagającym tle. Jeśli trza by skoczyć na piwo, a potem rozkręcić burdę w barze, to tylko z Jasonem Hoodem.

ZŁOCZYŃCA: ZOOM
Dawid: Ten pan w żółtym wdzianku, pędząc po statuetkę Boostera, w pokonanym polu zostawił Hecate oraz Lexa Luthora. Hunter Zolomon już nie chce za wszelką siłę naprowadzić Flasha na właściwą drogę, tylko sam bierze sprawy w swoje ręce. Zoom ukazuje się jako zręczny mistrz manipulacji, który grając na emocjach Wally'ego Westa osiąga upragniony cel. Bariera blokująca inne, oprócz Speed Force siły zostaje zniszczona, a Zoom zyskuje nowe moce ogłaszając się jedynym i prawdziwym Flashem. Złoczyńca ten nieźle namieszał w świecie obu Flashów i zanosi się na to, że również w 2019 da o sobie mocno znać.   

DRUŻYNA: JUSTICE LEAGUE
Dawid: Właściwe osoby na właściwym miejscu. Tak właśnie należałoby w skrócie opisać sytuację, kiedy Liga Sprawiedliwości wygrywa w tej kategorii. Kolejna statuetka wędruje tak naprawdę w ręce Scotta Snydera, który tchnął nowego ducha w zespół, jakiego poczynaniami dyrygował od początku Odrodzenia Bryan Hitch. Zespół najlepszych herosów świata DC nie jest już jedynie zlepkiem indywidualności, ale stanowi jedność, doskonale funkcjonujący i uzupełniający się organizm. Martian Manhunter wraca do składu i to od razu w roli lidera z prawdziwego zdarzenia. Każdy z członków Ligi ma okazję, aby zabłysnąć i pokazać swoją przydatność w walce o zachowanie porządku na Ziemi oraz utrzymanie równowagi w całym wszechświecie.

HISTORIA: FLASH WAR
Dawid: Nie Batman, czy Superman, ale właśnie Flash (a konkretnie dwóch Flashów) okazał się postacią, która odegrała główną rolę w najlepszej historii 2018 roku. Z okazji jubileuszowego, 50-ego numeru pisanej przez Joshuę Williamsona serii, scenarzysta ten napisał efektowną, niezwykle emocjonalną, poruszającą i bogato nawiązującą do dotychczasowej historii Szkarłatnego Sprintera opowieść. Barry oraz Wally stają tym razem po przeciwnych stronach ringu, a gra toczy się o możliwość uwolnienia ze Speed Force dzieci tego drugiego. Rozpoczyna się przepychanka słowna na argumenty i szalony wyścig odczuwalny w każdym zakątku kuli ziemskiej, który okazuje się mieć poważne reperkusje nie tylko dla samych zainteresowanych, i w którym żaden z nich tak naprawdę nie odniósł zwycięstwa. To tutaj dowiadujemy się, który ze speedsterów jest tym najszybszym,  świat Wally'ego Westa zostaje po raz kolejny mocno wstrząśnięty, a jego psychika oraz uczucia wystawione na najcięższą próbę. Mocną stroną "Flash War" są dialogi oraz rysunki autorstwa Howarda Portera.

WYDARZENIE BRANŻOWE: Ogłoszenie startu imprintów DC Black Label, DC Ink i DC Zoom.
Maurycy: Jeszcze do niedawna wśród czytelników pojawiały się głosy, że oferta wydawnictwa DC jest za mało zróżnicowana. „Odrodzenie” przyniosło ze sobą cały szereg bezpiecznych, superbohaterskich tytułów, skrojonych raczej pod jeden typ odbiorcy. DC, jakby wychodząc naprzeciw potrzebom fanów, głoszących te opinie, postanowiło poszerzyć swoją ofertę o poboczne linie wydawnicze. W lutym zapowiedziało więc, że w 2019 roku nastąpi start imprintów DC Ink i DC Zoom, skierowanych do dzieci oraz nastolatków. Miesiąc później DC ogłosiło zaś, że powołuje do życia linię BLACK LABEL, w ramach której ukażą się ambitniejsze komiksy dla dorosłych czytelników. Poza dwoma zeszytami przeciętnego BATMAN: THE DAMNED, efektów na razie nie uświadczyliśmy, ale biorąc pod uwagę rozpiskę tytułów i pracujących nad nimi artystów, można mieć nadzieję, że imprinty odniosą sukces. 

SERIAL: GOTHAM
Krzysiek: GOTHAM wygrało w naszym Facebookowym plebiscycie, a my, chociaż niejednogłośnie, przyznaliśmy Wam rację. Moja przygoda z tym serialem była pełna zawirowań. Od cierpienia i nienawiści wobec fatalnego sezonu pierwszego, po zdziwienie jakie towarzyszyło mi przy serii drugiej, po absolutną miłość w odsłonach trzeciej i czwartej, gdy twórcy zaczęli bez najmniejszych ceregieli bawić się swoim produktem oraz całą mitologią Mrocznego Rycerza. Cieszę się, że produkcja dostała szansę godnego finału i już nie mogę się go doczekać. 

GADŻET: LEGO 76096
Krzysiek: Kurdebele, Ważniak w zestawie LEGO! Czy naprawdę trzeba więcej pisać dlaczego wskazaliśmy ten gadżet? Sporo klocków, fajnie pomyślany model motoru Lobo, uczciwa cena (spokojnie znajdziecie go za mniej niż 100 złotych) i dużo świetnej zabawy :)


Jurorzy ZB 2018:
Andrzej "Tallos" Radziejewski
Damian "Damex" Maksymowicz
Dawid Scheibe
Krzysztof Tymczyński
Maurycy Janota

4 komentarze:

  1. Naprawdę? TPB :(?
    https://www.atomcomics.pl/pl/p/MISTER-MIRACLE-TP/118934

    OdpowiedzUsuń
  2. O raju, ale się zdziwiłam pozytywnie tym najlepszym bohaterem. Red Hood to mój ulubieniec, ale jakoś się tego nie spodziewałam. :o

    OdpowiedzUsuń