niedziela, 6 września 2020

JUSTICE LEAGUE ODYSSEY VOL. 3: THE FINAL FRONTIER

Recenzja powstała na podstawie wydań w formie zeszytowej. 

Pierwsze dwa tomy JUSTICE LEAGUE ODYSSEY nie zachwyciły mnie, ale oba dały mi nadzieję na poprawę jakości serii w jej przyszłości. Abstrahując od mojej oceny, trzeci tom zastosował istotną zmianę w prezentowanej historii, czego się raczej nie spodziewałem. Po więcej szczegółów odsyłam do reszty tego tekstu.

Tak jak przy tomie drugim, ale inaczej niż jak przy tomie pierwszym, rolę scenarzysty pełnił Dan Abnett. Ten urodzony w latach 60-tych Brytyjczyk, dość często prowadzi kilka serii naraz i tak było również w tym przypadku. Jako ciekawostkę podam, że w trakcie prac nad JUSTICE LEAGUE ODYSSEY, scenarzysta ten zakończył z DC serię jaką było TITANS i zacząć pracę nad innym tytułem. Konkretnie, nad serią Rai, tym razem dla Valiantu. Nawet jeśli Abnett nie jest najlepszym scenarzystą w historii Świata, to jednak ciągłe zainteresowanie jego usługami przez wydawnictwa komiksowe jest oznaką pewnej jakości jego prac, jeśli nie w teraźniejszości to przynajmniej w przeszłości.

Omawiane wydanie zbiorcze, zaczyna się trochę niespodziewanie poprzez oddalenie się od Cyborga, Azraela i Starfire, występujących poprzednio jako pierwszoplanowe postacie. Fabuła przenosi czytelnika do stacji kosmicznej, znajdującej się w okolicy szczątków po Source Wall. Jej załogą jest naukowiec Arla Hax, czerwony latarnik Dex-Starr oraz jeszcze jedna postać, która nosi skafander i nie chce ujawniać swojej tożsamości. Wkrótce potem na statek trafia Blackfire oraz zwłoki zielonego latarnika. Udaje się zidentyfikować ciało jako należące do Jessici Cruz. Odbywa się dość szorstka rozmowa pomiędzy Blackfire a resztą postaci, podczas której … zielona latarnia ożywa i dołącza do pozostałych. Krótko później miejsce zostaje zaatakowane przez para-anioły i Jessica Cruz ma możliwość pokazać swoje zmodyfikowane możliwości. Dalsza część komiksu, prezentuje losy wspomnianej drużyny, złożonej z dość przypadkowych członków i przechodzi do wątków z poprzednich tomów.

Przyznaję, że jakość komiksu poprawiła się względem poprzednich tomów. W dalszym ciągu nie przebija ona sufitu, ale w moim subiektywnym odczuciu, jest lepiej niż było. Zdystansowanie się od większości dotychczasowych głównych bohaterów, nieoczekiwanie wyszło tempu tytułowi na plus. Nawet Blackfire, która we wcześniejszych zeszytach jako postać drugoplanowa trochę mnie irytowała, tutaj nie wywołała negatywnych emocji. Jak to w komiksie superbohaterskim, momentami fabuła bywa naiwna czy głupawa, ale przy tak zwanym „zawieszeniu niewiary” można to zaakceptować. Ba, czasami można to nawet polubić. Właśnie dlatego, najbardziej w całym tym wydaniu zbiorczym spodobała mi się abstrakcyjna scena, gdzie gadający kot staje się negocjatorem ze złym kosmitą. Największą wadą jest ilość dialogów i być może czasami ich jakość. Kiedy przekartkowuje się komiks, to widać, że prawie cały czas ktoś coś mówi, co jest znakiem, że wypowiedzi mogłoby być trochę mniej. Jako wadę można też uznać to, że fabuła nie rozpoczyna stricte nowej historii, ale z pewną zmianą perspektywy kontynuuje to, co było do tej pory. Z tego powodu przed recenzowanym tomem trzecim, aby poznać kontekst, wskazane jest przeczytać tom drugi, niestety mniej udany.

Rysunki nie do końca trafiają w mój gust, ale naprawdę nie są wykonane źle. Część z nich przedstawia sporo szczegółów, więc naprawdę nie chcę się ich czepiać. Cieszę się, że DC trochę zmniejszyło rotację grafików. Większość szkiców komiksu była tworzona przez Cliffa Richardsa i Willa Conrada. Ich style rysunku dla niewprawnego oka (takiego jak mojego) można z grubsza uznać za podobne. Wyjątkiem jest składowy zeszyt #14, który widocznie wyróżnia się na tle reszty wydania zbiorczego.

Cieszę się, że kolejny tom JUSTICE LEAGUE ODYSSEY, mimo swoich wad, spełnił moje nadzieje i poprowadził historię lepiej niż tomy wcześniejsze. Jednocześnie ze względu na odniesienie do tego co było dotychczas w tej serii, bardziej bym polecił ten komiks osobie, która przeczytała poprzedni tom, niż całkowicie „świeżemu” czytelnikowi. Wieści z USA mówią, że kolejny czwarty tom, będzie finałowy dla tej serii. Mam nadzieję, że recenzowany trejd nie był wypadkiem przy pracy i koniec tej opowieści również będzie można czytać z choć z małą dozą przyjemności.

Kędzior
 
Opisywane wydanie zawiera materiał z zeszytów JUSTICE LEAGUE ODYSSEY #13-#18.

Dla zainteresowanych, jest w sprzedaży w sklepie ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz