Zacznijmy od sprawy podstawowej - nie chciałbym, aby kiedykolwiek znowu LEGO zdecydowało się grafikę w powyższym stylu na pudełku. Po prostu mi się nie podoba i dopiero odwracając karton możemy mniej więcej zobaczyć, jak prezentuje się dany zestaw. Na szczęście jak zawsze miłym dodatkiem jest zdjęcie z Gal Gadot na jednym z boków.
No to zaczynamy właściwą budowę. Zestaw zawiera dwie paczki z klockami, niedużą płytkę bazową oraz instrukcję i naklejki. Nie jestem zwolennikiem tych ostatnich i zdecydowanie wolę klocki z nadrukami, ale cóż zrobić? Lecimy z tym koksem.
Jakby to powiedział serialowy Lucifer Morningstar - "helloooo, ladies". Warto dodać, że zarówno minifigurkowa Diana jak i Cheetah mają dwustronnie zadrukowane główki.
No to zaczynamy budowę, poniżej znajdziecie kilka zdjęć z kolejnych etapów powolnego składania zawartości pierwszej torebki.
Poniżej możecie zobaczyć jak prezentuje się zestaw po złożeniu całości elementów z pierwszej saszetki. Jeśli zastanawiacie się po co jest widoczny na powyższym zdjęciu element, to w dalszej części posta sprawa ta się wyjaśni.
No to lecimy z woreczkiem numer 2.
I tutaj na dzień dobry do złożenia mamy naszego głównego złoczyńcę, a więc Maxa Lorda. Ten wredny chłopaczyna prezentuje się o tak:
A ten element się rusza <3 i stanowi podstawę wielkiej, złotej anteny. Na kolejnym zdjęciu widzicie specjalne pokrętło.
No czas na danie główne, czyli złota antena. Jest to chyba najbardziej czasochłonny element całego zestawu, ale po złożeniu i dołączeniu do reszty budowli, prezentuje się lepiej niż dobrze.
I jeszcze kilka fotek.
Tutaj wyjaśnienie wcześniejszej zagadki. Otóż przeźroczysty element, o którym wspomniałem kilka zdań wyżej, ma za zadanie udawać, że Diana unosi się w powietrzu :)
No i wreszcie całość, która wygląda o tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz