czwartek, 10 września 2020

Top 10 Dlaczego Tim Drake jest najlepszym Robinem

                                    

Timothy Drake to najlepszy Cudowny Chłopiec. To fakt. Nim przejdę do wypunktowania (w przypadkowej kolejności) dlaczego kilka słów o jego poprzednikach i następcach,

Dick Grayson to pierwszy Robin i modelowy pomocnik dorosłego bohatera. Łączyła ich tragedia, dzieliło nastawienie. Grayson nigdy nie zanurzył się w cieniu nietoperza. Został liderem Nastoletnich Tytanów, a po kolejnej utarczce ze swoim mentorem poszedł na swoje. Najbardziej znany i lubiany jest jako Nightwing, którym stał się w pierwszej połowie lat 80-tych ubiegłego wieku. Dick lubiany jest po prostu jako on sam. Nieważne, czy zastępował Batmana czy był agentem w agencji Spyral, zawsze pozostawał Graysonem,

Jason Todd był impulsywny i pełen gniewu, zdecydowanie za wcześnie zaczął działać jako superbohater. Nie zyskał sympatii czytelników, w których rękach był jego los po starciu z Jokerem, I to właśnie oni zdecydowali, że Jason nie przeżył tego spotkania. Jason stał się lubiany dopiero lata później, gdy wrócił do życia i z początkowej roli złoczyńcy przeszedł drogę do antybohatera aż w końcu skręcił bardziej w stronę światła. Todd jako Red Hood ma nawet dużą fanbazę, ale przed jego śmiercią nigdy nie wygrałby żadnego konkursu popularności.

O Timie będzie za chwilę. Stephanie Brown jako Robina/Robinki nie uznaję. Była irytująca, miała krótki staż i gdy "umarła" w ogóle jej nie żałowałem. Polubiłem ją dopiero później już jako Batgirl

Damian Wayne jest mroczniejszy niż Batman. Wnuk Ra's al Ghula wychowany przez Ligę Zabójców to krnąbrny dzieciak z przerośniętym ego. W trakcie nieobecności Bruce'a Dick jako Batman mianował go Robinem by uratować go od stania się tym na kogo od dziecka go szkolono. To nie Bruce go wybrał i choć z czasem Damian przeszedł ewolucję to nadal jest bezczelny i zbyt pewny siebie. Syn nietoperza przy odpowiednio krótkiej smyczy może być kiedyś naprawdę niezłym Batmanem. Możemy go lubić (ja lubię), ale nie uważam by traktowanie go jako najlepszego z Robinów było właściwe, bo jest on antytezą Cudownego Chłopca.

Śmiało zakładam, że wychowując się jak ja w latach 90-tych na 99% podzielacie moje zdanie. Jeśli nie jesteście tak starzy, to Waszym Robinem może być Damian Wayne, ale miejcie na uwadze, że to nie jest plebiscyt na najlepszą postać (w którym pewnie prym wiódłby Dick), a mowa tu o najlepszym Robinie.


KOSTIUM

Ten punkt nie podlega dyskusji. To najlepsza modernizacja kostiumu. Po krótkich szortach i charakterystycznych bucikach uznano, że Cudowny Chłopiec nie musi chwalić się zgrabnymi nogami. Buty a'la ninja, zewnętrzna strona peleryny w czarnym kolorze, ostrzejsze "R". To ten strój stał się ikonicznym, przeniknął do innych mediów i był używany przez innych Robinów.

Późniejszy czerwono-czarny kostium, który Tim przywdział na cześć zmarłego przyjaciela Connera Kenta/Superboya też dawał radę, choć nie jest aż takim modernistycznym majstersztykiem jak jego pierwszy strój.

LATAŁ SOLO

Tim zaczął od trzech mini serii by w końcu doczekać się solowej serii regularnej, która doczekała ponad 180 odsłon! Podczas gdy oryginalny Robin - Dick Grayson jako Nightwing w podobnym czasie miał miał ich o kilkadziesiąt mniej. Będąc młodszym od Dicka bardziej rezonował z grupą docelową, czyli z nastolatkami.


PERSONALNA TRAGEDIA NIE BYŁA POWODEM DO ZOSTANIA BOHATEREM

Gdy Tim został Robinem, nie był jeszcze sierotą, miał normalne, szczęśliwe życie. Bohaterstwo miał jednak we krwi. Dostrzegł, że Batman potrzebuje Robina, że trzeba coś zmienić, a on może to zrobić. Nie wyobrażał sobie, że mając możliwość działania ma stać z boku i nie zrobić nic.


PRZEŻYŁ SPOTKANIE Z JOKEREM
Jason nie może się tym pochwalić. Tim na początku swojej kariery (w drugiej mini serii) zmierzył się w solowej potyczce z Błazeńskim Księciem Zbrodni. Odstawienie Jokera do Arkham scementowało Tima już nie w roli pomocnika, ale po prostu bohatera.


WYBITNY DETEKTYW

Wydedukował, że Dick był Robinem, a Bruce to Batman. Sam Batman z czasem dostrzegł, że potencjał detektywistyczny Tima jest ogromny. Sam wydedukował także tożsamości m.in. Supermana i Flasha. Jakby by tego było mało Drake nieźle radzi sobie z technologią. Nie jest to może poziom Barbary Gordon, ale jest całkiem sprawnym hakerem i w swojej kategorii wiekowej nie ma sobie równych.


USYNOWIONY

Z czasem Tim został sierotą i Bruce uznał, że najlepiej dla chłopca będzie jeśli go adoptuje. Tim Drake stał się Timem Waynem. Damian jest biologicznym synem, ale to Tim był synem z wyboru.


JAKO JEDYNY NIE UWIERZYŁ W ŚMIERĆ BATMANA

Gdy Bruce Wayne zaginął w czasie (po wydarzeniach w OSTATNIM KRYZYSIE) wszystko wskazywało na to, że nie żyje. Tylko Tim nie dawał temu wiary i postanowił go odnaleźć. Przesłanką ku temu był portret jednego z przodków Bruce'a, któy wyglądał dokładnie jak on. Czytelnicy (w tym ja) śmiali się z tego rozwiązania, ale patrząc na to z perspektywy czasu trzeb przyznać, że miał dobry instynkt.


SZACUNEK JASONA

Tim podobnie jak Dick jest powszechnie lubiany w społeczności trykociarzy, ma wielu przyjaciół i był dobrym liderem Nastoletnich Tytanów. A miał trudniejszy start niż Grayson, który był po prostu jednym z pierwszych pomagierów. Tim musiał na szacunek zapracować by udowodnić, że jest urodzonym przywódcą.

Dick jest dla niego starszym bratem, z Damianem mają kosę, ale najciekawszą wydaje się rzadko eksplorowana relacja z Jasonem Toddem. W końcu Tim zajął jego miejsce i bezapelacyjnie był znacznie lepszym Robinem. Rzadko zdarza się by otwarcie okazywał Drake'owi szacunek, ale zrobił to w uniwersum DCEASED, gdzie wykonał nagrobki widoczne na powyższej grafice.


UZNANIE RA'S AL GHULA

Timowi udało się zaimponować Ra'sowi, co nie jest łatwym zadaniem. Okazał się godnym oponentem i to na tyle, że al Ghul określił go "detektywem"- mianem zarezerwowanym dotąd wyłącznie dla Bruce'a.


ZAPRACOWAŁ NA TO
Nie miał łatwo, jego poprzednik poległ na polu walki, a Dick był jego w pewnym sensie jego idolem. Był już nieźle wyćwiczony pod względem ciała i umysłu nim spotkał Batmana, a później szybko się uczył i nie potrzebował ciągłego mentorowania. Był cierpliwy i dopiero po niemalże roku oficjalnie został Robinem, mimo to nie zaprzestał dalszego samodoskonalenia. Chciał zasłużyć na walkę u boku Batmana i bycie najlepszym możliwym Robinem.

Tak jak jego poprzednicy obrał nową tożsamość, ale nie była ona jego autorskim pomysłem. Dick inspirował się historią Supermana o Nightwingu - kryptonijskim herosie. Jason wziął za przydomek poprzednią tożsamość swojego mordercy. Z kolei Tim był trzecim Red Robinem w głównym DCU. Pierwszym RR w ogóle był Dick Grayson w KINGDOM COME. Na głównej Ziemi przez chwilę jako pierwszy owej tożsamości używał Jason, później Ulysses Strong (znano także jako Generał). Jak już wspomniałem Grayson jako Mroczny Rycerz mianował Robinem Damiana, bo z założenia Robin jest uczniem Batmana. Dick uważał Tima za równego sobie stąd taka decyzja. Tim przyjmując miano RR, które już było zbrukane działaniami Ulyssesa zdystansował się od bat-rodziny i naprawdę poszedł na swoje. Wyczekuję wznowienia serii RED ROBIN i jeśli takowe się pojawi, to na pewno kupię i Wam też polecam.

O etapie Red Robina z New 52 nie zamierzam wspominać, udawajmy, że to się nie wydarzyło. Odrodzenie przyniosło nam także odrodzenie chwały tej postaci. Nie tak dawno temu Brian Michael Bendis, który odkąd schudł pisze znacznie gorsze pomysły wciągnął Tima do YOUNG JUSTICE i zmienił mu pseudonim na "Drake..." Nie, nie chodziło o posługiwanie się nazwiskiem, ale o "Kaczora" (z ang. "drake"). Na szczęście, zmiana była jedynie tymczasowa i na łamach tej samej serii Tim ponownie został Robinem,  najlepszym z ich wszystkich i zarazem najlepszym sidekickiem w historii.


Damian "Damex" Maksymowicz

1 komentarz: