WIEŻA BABEL to jedna z klasycznych opowieści o Amerykańskiej Lidze Sprawiedliwości. Historia, w której R'as al Ghul wykorzystuje plany Batmana, które ten przygotował na okoliczność zwrócenia się jego towarzyszy ku złu cieszy się niesłabnącą estymą i popularnością - dość powiedzieć, że oparto na niej animowany film LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: ZAGŁADA. Czy jednak sam komiks dorównuje swojej legendzie? Dzięki linii DC DELUXE możemy to sprawdzić. Zapraszam.
Nie od razu jednak Wieżę Babel zbudowano. A w zasadzie, w ogóle jej nie zbudowano. Wróć. Nie od razu Rzym zbudowano. W tym kontekście oznacza to, że zanim zapoznamy się z tytułową historią, najpierw musimy przeczytać parę innych opowieści, które zawiera w sobie ten tom. Znaczy nie musimy, bo możemy je ominąć, ale jak to tak! Tak czy owak ich obecność w tym zbiorze uzasadnia fakt, że wszystkie je napisał Mark Waid (który naskrobał także wcale zabawny wstęp). Więc zamiast WIEŻA BABEL równie dobrze można by tę kompilację zatytułować Waid's Tales, no ale byłaby to nazwa zdecydowanie mniej nośna.
Kończąc jednak tę zapewne wcale niezabawną dygresję (Mark Waid >>> ja), przejdźmy do konkretów. Pierwsze dwie historie w tomie to SYNCHRONICZNOŚĆ i TAJEMNICE KOSMOSU. W pierwszej Liga mierzy się z naukowcem, który wynalazł maszynę wpływającą na rachunek prawdopodobieństwa; niestety zmieniając go, spowodował dużo większy chaos i światu grozi zagłada. W drugiej drużyna zostaje nagle teleportowana na Rann i zmuszona do niewolniczej pracy... przez Adama Strange'a, którego uznawali za swojego sojusznika. Nieco dla mnie zaskakująco, obie te opowieści bardzo mi się spodobały - doceniłem ich znakomity klimat science fiction, liczne zwroty akcji oraz subtelny humor (np. w drugiej Orion jest cholernie wściekły na zaistniałą sytuację i używa Pudełka-Matki jako... środka na uspokojenie), jak również oryginalność składu drużyny, w której znalazły się takie postacie jak wspomniany już syn Darksaida, Big Barda, Steel czy Plastic Man.
Tego samego nie mogę jednak powiedzieć o dwóch kolejnych, tym razem jednoodcinkowych opowiastkach: WEWNĘTRZNEJ ROBOCIE i ZMIANACH TOŻSAMOŚCI. Przede wszystkim, są to po prostu zapychacze, które nic ciekawego nie wnoszą, a przy tym czuć, że są częścią innych historii - pierwsza dzieje się podczas NO MAN'S LAND (do dzisiaj nie rozumiem, dlaczego Liga nie mogła jawnie i bezpośrednio pomóc Gotham, tylko musiała działać po kryjomu), natomiast druga mocno dotyka ówczesnych wydarzeń dziejących się we FLASHU. Jedyne, co w tych historyjkach jest naprawdę dobre to dwa kadry, które stanowią moje ulubione obrazki w całym zbiorze (Superman zostawiający za sobą lodową powłokę w kosmosie i grupa "przebierańców" pokazująca swoje prawdziwe oblicza). BTW to z drugiego w/w zeszytu pochodzi niesławna scena z Plastic Manem "podszywającym się" pod sukienkę Big Bardy.
Przejdźmy wreszcie do mięska, czyli do WIEŻY BABEL. Biorąc pod uwagę wymienioną na wstępie animacje, w głowie miałem przygotowane dwa teksty: jednym był "niestety animacja zrobiła to lepiej", drugim - "komiks jest równie dobry jak animacja". Tymczasem muszę użyć trzeciego: "komiks jest od animacji lepszy". Oczywiście nie chcę się tutaj zagłędbiać we wszystkie szczegóły fabuły, powiem tylko o dwóch rzeczach. Po pierwsze podoba mi się to, że R'as al Ghul jest tu jedynym złoczyńcą, przez co po pierwsze historia nie jest kolejnym starciem Ligowców z ich flagowymi łotrami (jak to było w JUSTICE LEAGUE: DOOM), a po drugie dobrze pokazuje to, jak doskonałe były plany Batmana, skoro mogli je wykorzystać całkowicie normalni ludzie i odnieść przy ich pomocy sukces. Po drugie, przypadła mi do gustu dwoistość tytułu, który nie tylko odwołuje się do rozłamu w drużynie wywoływanego poprzez ujawnienie działań Gacka, ale i do głównego planu R'asa, który... a to już pozwolę odkryć Wam.
Oh, byłbym zapomniał o rysunkach! Na obwolucie widnieje nazwisko Howarda Portera, który zobrazował SYNCHRONICZNOŚĆ i WIEŻĘ BABEL. Jego prace są jak najbardziej w porządku, wystarczająco schludne, by nie przeszkadzać w lekturze, a przy tym na tyle ładne, na ile pozwalało ówczesne podejście do grafiki. Dla mnie jednak była to głównie okazja do porównania ich do współczesnych rysunków tego artysty i ponownego odkrycia, jak bardzo ewoluował jego styl, przy czym ten dzisiejszy - bardzo charakterystyczny - podoba mi się o wiele bardziej. Pozostałe segmenty zobrazowali Arnie Jorgensen (TAJEMNICE KOSMOSU) i Mark Pajarillo (zapychacze), przy czym żadnemu z nich nie mogę wiele zarzucić - wykonali oni bardziej niż solidną robotę.
Podsumowując, JLA: WIEŻA BABEL bardzo mi się podobała, i mówię tu nie tylko o tytułowej historii (chociaż była ona najlepsza), ale i o SYNCHRONICZNOŚCI i TAJEMNICACH KOSMOSU. Zdecydowanie warto zapoznać się z tą klasyczną opowieścią i wyrobić sobie własne zdanie co do postępowania Batmana - tym bardziej, że cena (obecnie 84 zł w sklepie wydawcy) jest bardzo umiarkowana.
Opisywany zbiór zawiera materiały pierwotnie opublikowane w zeszytach JLA #18-21, 32-33, 43-46 oraz JLA SECRET FILES #3.
Ten i inne komiksy z linii UNIWERSUM DC możecie kupić w sklepie wydawcy lub na ATOM Comics.pl.
Dzięki za recenzję👌 Czytałem wersję z WKKDC i pamiętam,że mi się podobało. Trzeba by odświeżyć. Animacja na podstawie komiksu - JLA: Doom też bardzo dobra. Z ciekawości sprawdziłem i używki WKKDC można na Allegro poniżej 30 zł znaleźć. Tyle,że tamta wersja nie zawiera JLA 18-21 I 32-33, czyli dość dużo mniej materiału. Pzdr
OdpowiedzUsuń