Pozostając jeszcze w klimacie
związanym z obchodami 80-tej rocznicy urodzin Supermana, na blogu ląduje
kolejna recenzja dotycząca przygód tej postaci. Tym razem skupiam się na bardzo
okazałej pod względem objętościowym pozycji, na której ukazanie się w kwietniu
tego roku czekałem ze znacznie większym podekscytowaniem, niż na hucznie
zapowiadany ACTION COMICS #1000 i towarzyszący mu companion w twardej oprawie. Gdy
widzę w zapowiedziach tego typu komiksy, to dwa razy się nie zastanawiam i
natychmiast lądują one na liście moich zakupów. I to bez względu na to, ile
musiałbym złotówek na taki zakup przygotować. Wszystko przez to, że jestem
wielkim miłośnikiem wszelkich komiksów spod szyldu DC, jakie ukazywały się na przełomie
lat 80-tych i 90-tych, który to okres jest mi bardzo bliski. SUPERMAN: EXILE
& OTHER STORIES jest już w moich rękach, został natychmiast
"skonsumowany", a kilka słów zachęcających do jego nabycia i
przeczytania (bo innego tonu niż zachęcający z mojej strony być nie mogło) znajdziecie
poniżej.
Materiał zawarty w omawianym
zbiorze obejmuje jakiś trzynaście miesięcy czasu pomiędzy końcem 1988 a końcem
1989 roku. Jest to bezpośrednia kontynuacja ery Johna Byrne'a, jaka oficjalnie rozpoczęła
się na łamach mini serii MAN OF STEEL zaraz po finale KRYZYSU NA NIESKOŃCZONYCH
ZIEMIACH. Wszystkie poprzedzające zeszyty zostały wcześniej zebrane w ramach
cyklu SUPERMAN: MAN OF STEEL składającego się z dziewięciu wydań zbiorczych. DC
planowało kontynuować ten cykl pod lekko zmienioną nazwą i w twardej oprawie. W
jednym z preorderów pojawiła się nawet zapowiedź SUPERMAN: THE MAN OF TOMORROW
BOOK ONE, ale ostatecznie pozycja ta została anulowana. Zamiast tego
zdecydowano się ostatecznie na upakowanie większej ilości materiału w jednym
miejscu i zrobienie z tego omnibusa. Są tutaj wszystkie numery zawarte swego
czasu w SUPERMAN: EXILE (wydanie w miękkiej oprawie z 1998 roku) plus wiele poprzedzających
oraz następujących później historii. To małe zamieszanie wydłużyło moje oczekiwanie
na kontynuację wydarzeń z SUPERMAN: MAN OF STEEL VOL. 9, ale czas pokazał, że
jednak warto było czekać.
Teoretycznie lepiej
przystępować do lektury tegoż omnibusa będąc bogatym w wydarzenia, jakie rozegrały
się w świecie eSa chwilę wcześniej. W praktyce jednak nie jest to wymagane,
gdyż na każdym kroku przywoływane są te najważniejsze fakty, zwłaszcza dotyczące
sagi o Supergirl, które przyczyniły się do takich a nie innych decyzji
podjętych przez Supermana. W alternatywnym wszechświecie, nazwanym
kieszonkowym, stworzonym przez Time Trappera doszło do zbiorowego mordu
wykonanego przez trójkę uciekinierów ze Strefy Widmo. Kal-El nie widząc innego
wyjścia zamienił się w sędziego i kata w jednym, decydując się wykorzystać
zielony kryptonit i zabić swoich rodaków - Zoda, Zaorę oraz Quexa-Ula. Ta
decyzja nie daje Clarkowi spokoju i w różnej mierze odbija się na jego
zachowaniu, miewa koszmary, zdecydowanie nie jest sobą. Obiecywał przecież
sobie, że będzie stał na straży każdego, nawet najbardziej podłego i najmniej
istotnego życia, a teraz w pełni świadomie to przyrzeczenie złamał. Jakie będą
skutki?
Zanim przejdziemy do głównego
dania, grupa wybitnych twórców z Jerrym Ordwayem, Rogerem Sternem, Danem
Jurgensem oraz Kerrym Gammillem na czele stawia na drodze Supermana Brainiaca,
Rampage, Silver Banshee, czy też obeznanego z magią VooDoo Barona Sunday. Są
też oczywiście tie-iny do crossovera INVASION! i atak Thanagarian na
Metropolis. Ponad 250 stron wstępu, pełnego niezwykle interesujących wydarzeń,
dotyczących zarówno samego głównego bohatera, jak i wielu osób z drugiego
planu.
Wydarzenia z alternatywnego
uniwersum, konfrontacja z Brainiaciem i niekontrolowane, nocne eskapady w
kostiumie Gangbustera przyczyniły się do podjęcia przez Człowieka ze Stali
nietypowej decyzji. Nie może on znieść myśli, iż złamał jedną ze swoich
żelaznych zasad, a w dodatku nie mogąc w pełni kontrolować swojego zachowania
(efekt ingerencji w jego umysł przez Coluańczyka) obawia się, że zamiast bronić
ludzi może być dla nich zagrożeniem. Bohater sam postanowił wymierzyć sobie
karę i targany wewnętrznymi rozterkami skazuje siebie na banicję. Choć nie jest
mu łatwo opuszcza swoją drugą ojczyznę i wyrusza na samotną wędrówkę w kosmos w
poszukiwaniu nowego domu. miejsca, gdzie nikogo nie zawiedzie, i gdzie nikogo
nie skrzywdzi. Podczas tej nietypowej podróży napotyka na swojej drodze nowe
planety, nieznane rasy oraz nietypowego złoczyńcę o trudnym do wymówienia
imieniu. Ten ostatni to kolekcjoner mózgów, z którym eS miał okazję do
konfrontacji w tomie SUPERMAN: MAN OF STEEL VOL. 6.
Najistotniejszym, a przy
okazji również najciekawszym - patrząc zwłaszcza pod kątem przyszłych wydarzeń
- etapem kosmicznych przygód Supermana jest okres, kiedy trafia do Świata Wojny,
będącego we władaniu okrutnego Mongula. Nazwany przeze mnie roboczo etapem
brodatego Supermana. To w Warworldzie pozbawiony częściowo mocy Kal-El toczy
pamiętny pojedynek z Mongulem oraz Draagą. Ten ostatni będzie od tej chwili
dążył do rewanżu i odzyskania utraconego honoru. To również w Warworldzie eS
spotyka tajemniczego Kleryka i dowiaduje się nieznanych faktów dotyczących
swojej planety. I po trzecie to w Warworldzie Kryptonijczyk otrzymuje w spadku
Eradicatora (Niszczyciela), czyli niepozorny przedmiot, który od tej chwili
będzie mu z małymi przerwami towarzyszył, odciskając piętno na życie Supermana oraz
życie jego bliskich. Niezwykle ważne i przyjemne w lekturze perypetie głównego
bohatera, do których różni twórcy wielokrotnie będą się odwoływać. Ostatni Syn
Planety Krypton przechodzi swoistą ścieżkę oczyszczenia i dzięki spotkaniu z
Klerykiem decyduje się po długim czasie jednak wrócić na Ziemię. Wróci
odmieniony, lepszy niż do tej pory, gotowy do nowych wyzwań. W ramach
przypomnienia - w Polsce w roku 1991 ukazał się jedynie większy wycinek przygód
Człowieka ze Stali w Świecie Wojny. Warto znać całość.
Od czasu opuszczenia Ziemi
przez jej największego obrońcę, akcja w komiksowym świecie Supermana toczy się
dwutorowo. Na drugim planie rozgrywają się równie dobre, jeśli nie nawet lepsze
wydarzenia z udziałem Lois, Luthora, Jimmy'ego oraz wielu innych postaci, jakie
po relaunchu w 1986 wprowadzono do świata DC. To właśnie perypetie Cat Grant, Jose
Delgado, Guardiana, Maggie Sawyer, profesora Hamiltona, Bigbo, czy też Amandy
McCoy i wszystkiego co związane z Intergangiem są według mnie główną siłą napędową
tych opowieści. Czyta się to i ogląda niczym jedną wielką wciągającą i uzależniającą
telenowelę, rozpisaną z góry na wiele miesięcy, czy nawet lat. Omawiany omnibus
zawiera czteroczęściowy back-up poświęcony w całości Luthorowi ("Hostile
Takover"), a także skupiony na Lexie i Mr. Mxyzptlku SUPERMAN #31. Obie
historie, ze względu na niezbyt istotne dla głównego wątku znaczenie, nie zostały
umieszczone we wcześniej wspomnianym już wydaniu zbiorczym w miękkiej oprawie.
Po powrocie Supermana na Ziemię
w glorii i chwale, co pięknie zobrazował George Perez w AC #643, eS musi
zmierzyć się przede wszystkim z problemem Supergirl/Matrix. Jedyna ocalała
postać z kieszonkowego wszechświata trafiła pod skrzydła Marthy i Jonathana
Kentów, a pod nieobecność Kal-Ela przyjęła wygląd Clarka Kenta. Przypadkowy kontakt
z Eradicatorem namieszał jej w głowie, co w konsekwencji doprowadziło do walki
z Supermanem. Matrix powróci na stałe już jako Supergirl, ale dopiero na
potrzeby PANIKI NA NIEBIE.
Warstwa graficzna w żaden
sposób nie odstaje od scenariusza i jest kolejnym powodem do tego, aby sięgnąć
po ten komiks. Za ilustracje odpowiadają w głównej mierze Jerry Ordway, Kerry
Gammill, Dan Jurgens oraz George Perez. Swoje symboliczne pięć groszy dokładają
również w pojedynczych epizodach Mike Mignola oraz Keith Giffen. Są to wszystko
nazwiska z górnej półki, będący w większości w tamtym konkretnym okresie u
szczytu swoich możliwości. Pod względem wizualnym naprawdę nie ma na co
narzekać i pozostaje jedynie delektować się przepysznymi, dopracowanymi i bardzo
szczegółowymi owocami pracy wymienionych artystów. Osobiście najbardziej
zapadły mi w pamięci zeszyty zilustrowane przez fenomenalnego Kerry'ego Gammilla,
będącego dla mnie obok Ordwaya najbardziej charakterystycznym ogniwem wielkiej
maszyny odpowiedzialnej za przygody eSa na przełomie lat 80-90 ubiegłego
stulecia. Giffen jak zwykle nie odmówił sobie w gościnnym występie podziału
strony na dziewięć paneli, co ma z pewnością pewien specyficzny, nie przez
wszystkich doceniany urok. Ciekawostka związana jest również z Danem Jurgensem.
Otóż szkice tego artysty wykańczane są na łamach omawianego zbioru przez wielu
różnych inkerów, przez co za każdym razem jego prace prezentują się odrobinę inaczej.
Pokazuje to, ja wielkie znaczenie dla finalnego produktu mają osoby
odpowiedzialne za nakładanie tuszu (i to zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym
znaczeniu) i jak idealnym partnerem dla Jurgensa był wywiązujący się wzorowo z
tego zadania przez lata Brett Breeding. Szkoda tylko, że Danowi zdarzyło się
omyłkowo narysować dwukrotnie w swoich pierwszych zeszytach Lexa Luthora z
obiema zdrowymi dłońmi, ale później na szczęście już tego błędu nie powielał.
SUPERMAN EXILE AND OTHER
STORIES to składająca się z nieco ponad 900 stron "cegła" wydana
oczywiście w twardej oprawie i na dobrej jakości papierze. Grafika na obwolucie
to niezapomniane dzieło Gammilla, które zdobiło 28 zeszyt serii SUPERMAN. Nie
zdecydowano się na stworzenie nowej, okazjonalnej okładki, jak to ma miejsce
ostatnio w większości przedruków publikowanych przez DC (i jak było chociażby w
przypadku trejda SUPERMAN: EXILE), ale akurat w tym wypadku nad tym nie ubolewam.
Z tyłu obwoluty, pod obwolutą oraz w kilku miejscach pomiędzy wybranymi
rozdziałami znajdziemy za to znacznie mniej imponujące, bardzo proste i
zdominowane przez czerń grafiki autorstwa Keitha Giffena. Pochodzą one
oczywiście z rozdziału poświęconego kosmicznemu robalowi. Jakość wydania jest
bardzo dobra, z żywszymi kolorami i bez widocznych we wcześniejszym trejdzie
pikseli. Nie ma tutaj żadnych rażących błędów spotykanych ostatnio w innych
omnibusach DC, a jedynie kilka stron wydaje się wydrukowanych w troszkę gorszej
jakości.
Pod koniec albumu umieszczono
dziesięć stron dodatków, a konkretnie są to głównie szkice autorstwa Jerry'ego Ordwaya.
Na samym początku natomiast znajduje się trzystronicowy wstęp tego samego
twórcy. Opowiada on dosyć szczegółowo i ciekawie o kulisach odejścia Johna
Byrne oraz o narodzinach historii dotyczącej kosmicznej wędrówki Supermana.
Ordway wspomina także o okolicznościach awansu z rysownika na współuczestnika w
nakreślaniu fabuły, a później otrzymaniu niespodziewanie roli etatowego
scenarzysty serii ADVENTURES OF SUPERMAN. Co jak pokazał czas okazało się świetnym
posunięciem ze strony DC. Dzisiaj rzadko który rysownik potrafi jednocześnie
pisać scenariusz stojący na dobrym poziomie, mimo iż ma ku temu dobre chęci.
Omawiany omnibus to dla mnie
przede wszystkim sentymentalna podróż do przeszłości. Do dzieciństwa, w którym
nieodłącznym towarzyszem były dla mnie komiksy wydawane przez TM-Semic. To
właśnie między innymi na przygodach Supermana z drugiej połowy lat 80-tych się
wychowałem, i to one zaszczepiły we mnie trwającego do dziś komiksowego
bakcyla. Zebrane tutaj zeszyty to "supermanowa" klasyka w najlepszym
wydaniu. Przeznaczona z jednej strony dla takich jak ja dinozaurów z łezką w
oku wspominających czasy TM-Semic i chcących mieć szerszy, pełniejszy ogląd na wydarzenia
rozgrywające się przed oraz w obszarze zeszytów 6/91 - 9/91 wspomnianego
polskiego wydawcy. Z drugiej strony jest to pozycja skierowana do każdego fana
Człowieka ze Stali, który spragniony jest ciekawych, trzymających w napięciu
historii stworzonych w delikatnie oldskulowym już stylu, ale za to serwujących wiele
głębokich przesłań i poruszających sporo ważnych ludzkich tematów oraz
problemów. Bardzo pokaźna dawka przyjemnej, nie boję się powiedzieć świetnej
lektury, która pozostawia dużo satysfakcji i poczucie dobrze zagospodarowanego
wolnego czasu.
Poproszę więcej tego typu
omnibusów z logo DC na okładce, bo są warte swojej ceny. Teraz czas na
kontynuację opisywanych tutaj wydarzeń, w tym genialną sagę o Krypton Manie,
trylogię z udziałem Brainiaca, czy też okrojone wcześniej w naszym kraju
"Soul Search" z Blaze w roli głównej. Oby jak najszybciej :)
Ocena: 5,5/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN vol. 2 #23 - 27,
ADVENTURES OF SUPERMAN #445 - 460, ACTION COMICS vol. 1 #643
- 646 oraz ACTION COMICS ANNUAL #2.
Omawiany komiks znajdziecie między innymi w sklepie ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Ooo, gdy czytałam Invasion!, zwróciło moją uwagę, że Superman jakiś dziwny, dopiero potem doczytałam na jakichś Wikiach, czemu. Z chęcią przeczytałabym tę historię, ale czy jeśli nie znam żadnych poprzednich, to się pogubię? Czy może lepiej najpierw poczytać te Supki od Byrna, z po Kryzysie, co tam na początku wspominasz?
OdpowiedzUsuńDam, dlatego wszyscy wolą elseworldy, All-Star to jeden tom i koniec :)
Oczywiście dobrze mniej więcej wiedzieć, co wydarzyło się wcześniej, ale i bez tego można się dosyć łatwo odnaleźć :)
UsuńJa tam nie przepadam za omnibusami. Kupuje komiksy na które się naprawdę haypie. Takiego omnibusami czyta się miesiąc a i tak co do połowy historii jesteś obojętny. Rozumiem jak ktoś lubi bohatera i ten jego okres albo scenarzystę ale ja wtedy kupuje pojedyncze historie
OdpowiedzUsuń