Kilka nowych ciekawostek dotyczących komiksów ze świata DC. Tym razem słów kilka o AQUAMANIE Petera Davida, perypetie dotyczące śmierci Stephanie Brown oraz kalectwa Barbary Gordon, Keith Giffen rysuje od nowa kilka stron z przygodami Legionu, a także zamieszanie wokół śmierci Iris West. Szczegóły poniżej.
Run Petera Davida w AQUAMANIE został opóźniony ze względu na religijne
nieporozumienie.
To prawda. David rozpoczął
swoją przygodę z Aquamanem w roku 1990. Po wielu próbach znalezienia właściwej
osoby do zrelaunchowania tej postaci, DC wreszcie osiągnęło cel, a to dzięki
mini serii THE ATLANTIS CHRONICLES. Wydawało się, że start nowego ongoingu pod
batutą Davida jest tylko kwestią czasu, ale tak się nie stało. Owszem, pojawiła
się szybko nowa seria kontynuująca zagadnienia ze wspomnianej mini, ale pisana
przez Shauna McLaughlina. Skąd taka nagła zmiana?
Przyczyną okazało się
niezadowolenie edytora Kevina Dooleya z pewnego rozwiązania, jakie Peter
zastosował w THE ATLANTIS CHRONICLES. W przedstawionym tam originie, ojciec
Arthura - Atlan - parał się magią, a narodziny jego syna zawierały pewien magiczny
aspekt, mogły zostać zinterpretowane jako niepokalane poczęcie. Dooleyowi z
różnych względów to się nie podobało i nie chciał współpracować dalej z
Davidem, zatrudniając McLaughlina.
Później David tłumaczył
edytorowi, że ten źle zinterpretował jego komiks. Nie chodziło o żadną
religijną metaforę, tylko zasugerowanie, że do poczęcia doszło w wyniku
obcowania czarownika z kobietą. Obaj panowie doszli do porozumienia.
Dotychczasowa seria okazała się finansową porażką i została zakończona zaledwie
po roku trwania, a w jej miejsce wystartowała zupełnie nowa, już ze
scenariuszem przywróconego do łask Petera Davida. I tak w roku 1994 zaczął się
czteroletni, przez wielu bardzo ceniony run w ramach AQUAMANA, w którym już na
samym początku tytułowy bohater został pozbawiony dłoni.
Stephanie Brown została Robinem tylko dlatego, że miała niedługo zginąć
w nadchodzącym crossoverze.
I znów prawda. Część osób
zapewne kojarzy, iż w 2004 Tim Drake zmuszony był ze względów rodzinnych na
jakiś czas porzucić rolę pomocnika Batmana. Na jego miejsce Bruce wybrał
tymczasowo Stephanie Brown, która do tej pory działała jako Spoiler. Później
Mroczny Rycerz wyrzucił dziewczynę za nieposłuszeństwo.
Powróciwszy do roli Spoiler,
bohaterka chciała za wszelką cenę udowodnić Batmanowi, że ten pomylił się co do
jej osoby. Myślała, że wykradając i wprowadzając w życie schemat stworzony
wcześniej przez Bruce'a pod nazwą "War Games" pomoże Batmanowi, ale
zamiast tego doprowadziła do prawdziwego chaosu i dojścia do władzy Black
Maska. Steph została postrzelona przez tego złoczyńcę, a Leslie Thompkins
upozorowała jej śmierć, aby chronić dziewczynę i usunąć ją sprzed oczu Wayne'a.
Scenarzysta Bill Willingham
wyjaśnił, że nie do końca wszystko poszło zgodnie z jego planem. Rozpoczynając
pracę w ramach serii ROBIN wiedział, że dla Stephanie zaplanowano rychłą
śmierć. Mimo, że tego nie popierał, to jednak nie miał wyboru - decyzja została
zatwierdzona przed jego przyjściem. Skoro jednak klamka już zapadła, to Bill
postanowił, że o ile do tej pory bohaterka nigdy nie dostawała tego, czego
pragnęła, to teraz będzie inaczej. Z cyklu "spełniamy życzenia"
Willingham uczynił z niej Robina, aby przynajmniej pod koniec życia miała
jakieś chwile radości i spełnienia. Pomysł bardzo się spodobał, co potwierdziły
również wyniki sprzedaży. Scenarzysta chciał wykorzystać pozytywny odzew fanów
i ciągnąć ten wątek jeszcze dłużej, ale niestety DC nie chciało zmieniać
podjętych z wyprzedzeniem decyzji.
Barbara Gordon prawie została uleczona po zakończeniu ZABÓJCZEGO ŻARTU.
Na łamach przełomowego i
pamiętnego komiksu autorstwa Alana Moore'a i Briana Bollanda z 1988 roku, Joker
postrzelił córkę Jamesa Gordona. W konsekwencji dziewczyna straciła władzę w
nogach i od tej pory zmuszona została do poruszania się na wózku. Okazuje się
jednak, że bohaterka ta mogła bardzo szybko wrócić do roli Batgirl, za sprawą
pomysłu Barbary Kesel (wtedy jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Randall).
Randall została zaangażowana
przez DC do tego, aby pozamykać logicznie wszystkie wątki związane z Batgirl, w
obliczu tragedii, jaką szykowano dla niej na kartach TKJ. Scenarzystka
wiedziała, jaki jest pomysł Moore'a i trudno jej było się z tym pogodzić. Wyszła
nawet z propozycją, aby stworzyć dla Barbary Gordon nową tożsamość i używając
dostępnej w świecie DCU technologii (m.in. korzystając z zasobów S.T.A.R. Labs)
przywrócić bohaterce zdolność chodzenia oraz walki. Po założeniu specjalnie zaprogramowanej
zbroi mogłaby znów aktywnie walczyć ze zbrodnią, zaś bez niej poruszałaby się
dalej na wózku. Z czasem natomiast nauka poszłaby na tyle do przodu, że nie
wykluczone byłoby trwałe uleczenie uszkodzonego kręgosłupa.
Pomysł Barbary Randall został
wstępnie zaakceptowany, ale później przegrał w rywalizacji z koncepcją
dotyczącą stworzenia postaci Oracle. Scenarzystka była zasmucona tym faktem,
gdyż według niej superbohaterów DC chętnie uleczano i przywracano nawet do
życia, zaś superbohaterki skazywano na kalectwo.
Keith Giffen narysował na nowo jeden rozdział, aby w całości odpowiadać
za rysunki w THE GREAT DARKNESS SAGA.
W jednej z najlepszych
historii z udziałem Legionu Superbohaterów, grupa obdarzonych mocami nastolatków
z przyszłości zmaga się z odrodzonym w XXX wieku Darkseidem. Za ilustracje w
tej opowieści odpowiadał oryginalnie Keith Giffen, którego prace wykańczał
Larry Mahlstedt. Podobnie jak w całej serii, tak i w tej klasycznej opowieści pojawia
się interludium autorstwa gościnnych twórców, co pozwalało na chwilę odpoczynku
dla zapracowanego Giffena. Siedmiostronicowy przerywnik z udziałem Saturn Girl
opiekującej się swoim chorym mężem zilustrowali gościnnie Howard Benden oraz
Rodin Rodriguez.
Pod koniec lat 80-tch DC
zaczęło wydawać różne historie w postaci wydań zbiorczych. Kiedy Keith Giffen
(w tamtym okresie odpowiadał za serię z udziałem Legionu zarówno jako
scenarzysta, jak i rysownik) dowiedział się, że w formie trejdu wyjdzie również
THE GREAT DARKNESS SAGA, postanowił od nowa narysować wspomniane interludium z
LOSH #291, a tusz na jego prace położył Larry Mahlstedt. Od tej pory właśnie ta
wersja widnieje w każdym kolejnym wznowieniu TGDS. Tym samym cała saga z
udziałem Darkseida przypisana zostaje Levitzowi, Giffenowi oraz Mahlstedtowi.
Iris West-Allen miała pierwotnie zginąć w FLASH #176 z 1967 roku.
To prawda. Część fanów DC
zapewne kojarzy, że żona Barry'ego Allena została zamordowana w 1979 roku, na
kartach FLASH #275. Podczas imprezy kostiumowej Barry (oczywiście w stroju
Flasha) został odurzony narkotykiem, podczas gdy Iris przebrana za Batgirl
poniosła śmierć. Winnym okazał się Reverse-Flash. Oczywiście Iris została później
przywrócona do życia, i to w bardzo oryginalny sposób.
W 1976 Iris ciężko
zachorowała, a Barry mógł tylko bezczynnie siedzieć przy jej szpitalnym łóżku.
Później wpadł na pomysł, aby wykorzystać swoją superszybkość i uratować
ukochaną przed śmiercią. Decyzją naczelnego - Juliusa Schwartza, Iris uniknęła w
ostatniej chwili śmierci.
Schwartzowi przypadła jednak
bardzo do gustu szykowana na tą okazję okładka autorstwa Rossa Andru (patrz
wyżej), stąd postanowił ją i tak wykorzystać. Ostatecznie zdobiła ona zeszyt
184, a Frank Robbins stworzył pasujący do niej scenariusz. I tak oto Flash ratując
swoje miasto doprowadził do jego zniknięcia z powierzchni Ziemi, razem z mocno
opłakiwaną, ukochaną Iris. Okazało się jednak, iż Central City zostało
przeniesione do innego wymiaru, a Flashowi udało się w końcu sprowadzić
wszystkich całych i zdrowych z powrotem.
Wykorzystano materiały z Comic Book Legends
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz