piątek, 23 maja 2025

DC BOHATEROWIE I ZŁOCZYŃCY TOM 99 - KOSMICZNE SPOTKANIA

Dziś kolejna, chyba już ostatnia podróż przez lata 80-te, na jaką zaprasza nas Hachette w ramach swojej kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy. W dorzuconych do puli 20 numerach są już trochę nowsze opowieści, a jeśli nic się po drodze nie zmieni, to jedynym albumem zawierającym oldskulowy materiał będzie ten poświęcony Jokerowi z lat 70-tych. Chociaż na okładce nie widnieje napis 'Superman' to jednak cały ten niebyt imponujący grubością komiks poświęcony jest właśnie przygodom Człowieka ze Stali, które pierwotnie powstały w latach 1980 - 82.

Na łamach KOSMICZNYCH SPOTKAŃ zaglądamy w gwiazdy z prawdziwymi gwiazdami za sterami. Jim Starlin, Len Wein, Marv Wolfman, Paul Levitz czy Curt Swan to wielkie i zasłużone postacie dla komiksowej branży, które zabierają czytelników do różnych zakątków nieskończonego, pełnego niezbadanych zakamarków, obcych ras i niebezpieczeństw kosmicznego zakątka świata DC. Album składa się z siedmiu różnej długości historii, jakie pierwotnie ukazały się na łamach serii DC COMICS PRESENTS, gdzie dochodziło swego czasu do mniej lub bardziej oczywistych team-upów Supermana z innymi bohaterami DCU. Większość z tych zeszytów jest ze sobą luźno powiązana za sprawą głównego antagonisty, którym jest znany wszystkim Mongul.

Omawiany tom w większości stanowi nowość na naszym rynku, ale akurat debiut Mongula z DC COMICS PRESENTS #27 pojawił się już w Polsce w roku 2019 jako dodatek do tomu WKKDC #68. Złoczyńca ten okazuje się od samego początku wymagającym i odpowiednim adwersarzem dla Człowieka ze Stali. Porywa jego bliskich, zdobywa klucz do Świata Wojny, próbuje zgładzić Supermana, całą planetę Ziemia, a także klasycznie i przewidywalnie dla tego typu złoczyńców - chce zbudować własne imperium i stać się panem całego świata/wszechświata/kosmosu. Zgodnie z przewidywaniem jest zatem sporo widowiskowej akcji, ucieczek, wybuchów, ryzykownych decyzji, desperackiego ratowania sytuacji w ostatniej chwili, a także oczekiwanych i efektownych starć jeden na jednego Supermana z Mongulem. Z pomocą śpieszą głównemu bohaterowi Supergirl, Spectre, Martian Manhunter, Starman, czy wreszcie Legion Superbohaterów. Miłośnicy tego typu gościnnych występów i okazjonalnych łączenia sił powinny być zatem ukontentowani. Mi osobiście najbardziej przypadł do gustu ostatni fragment z udziałem grupy nastoletnich bohaterów z przyszłości, gdzie za sprawą Sun-Eatera/Pożeracza Słońc mamy fajne nawiązanie do klasycznej historii z udziałem Ferro Lada z roku 1967.

Komiks ten daje możliwość poznania pierwszych przygód Mongula, jego origin oraz jednocześnie pierwszych porażek, jakie ponosi w starciu ze swoim śmiertelnym wrogiem. To tutaj rodzi się długa i bogata historia starć dwóch godnych siebie przeciwników, a Mongul od tej pory będzie często i chętnie przez różnych twórców wykorzystywany. W Polsce mogliśmy już doświadczyć kilka z jego kultowych i pamiętnych występów, chociażby w jeszcze ciepłym, dopiero co wydanym komiksie POWRÓT SUPERMANA od Egmontu.

Dwie pozostałe historie skupione są odpowiednio na wspólnej walce Kal-Ela oraz Hala Jordana z przeciwnikiem, który potrafi przejmować wygląd oraz moce przeciwnika (obserwujemy to w pierwszym rozdziale), a także na problemie, jaki rozwiązują razem Superman i Hawkgirl (rozdział 6). Zwłaszcza ta druga z wymienionych opowieści okazuje się interesująca, gdyż dorzuca co nieco do historii związanej z Kryptonem oraz rodziną Kal-Ela.

Jim Starlin sprawdza się w roli rysownika i chociaż warstwa graficzna różni się odrobinę w kolejnych rozdziałach (inne osoby odpowiadają za tusz oraz kolory) to jest ona dosyć płynna, szczegółowa i całkiem udana, jak na czasy w których powstała. Cieszy pojawienie się w ostatnim rozdziale ilustracji wykonanych przez Curta Swana, który akurat w temacie rysowania Supermana był jednym z ekspertów.

Ponieważ ukazane w albumie 99 opowieści maja już na karku 40 lat z okładem, to siłą rzeczy nie wszystko może być lekkie i przystępne do przyswojenia. Osobiście traktuje to bardziej jako ciekawostkę i próbkę podpatrzenia tego, w jaki sposób tworzyło się kiedyś trzymające w napięciu, osadzone w kosmosie opowieści. Staroświecki, niemodny styl narracji, w tym liczne dymki z przemyśleniami oraz wspomnieniami/przypomnieniami sprawiają, że te nadgryzione mocno zębem czasu archaiczne historie raz wchodzą bardziej płynnie, a raz mniej. Nie będę oszukiwał, że to była szybka lektura pozbawiona zbędnych przestojów i głupotek, które utrudniałyby w pewnych momentach przedzieranie się przez kolejne odsłony. W moim przypadku męczyłem się mocno z rozdziałem poświęconym Starmanowi. To zresztą chyba z tego numeru pochodzi kwestia Supermana: "Powoli, przyjacielu... po kolei. Po pierwsze, kim jesteś i czemu Mongul próbował zrobić z Ciebie przycisk do papieru?" pokazująca, jak często i gęsto scenarzyści wyhamowują akcję i serwują nam solidną dawkę informacji z cyklu "nikt nie pytał, ale i tak to powiem". Jest sporo przypominania czytelnikowi czegoś, co sam niedawno widział oraz czegoś, co wydarzyło się kiedyś gdzieś indziej, a co niekoniecznie jest akurat do szczęścia potrzebne. Oldskul to oldskul, z pewnymi rzeczami trzeba się jednak niestety w takich opowieściach zmierzyć.

Cieszy mnie, że Hachette dało nam w ramach urozmaicenia taki właśnie zbiór, ale z drugiej strony nie jest to w mojej ocenie jakiś powalający na kolana swoją zawartością komiks. Widać wyraźnie, że całość niezbyt dobrze się zestarzała i z tego powodu nie jest to pozycja skierowana do każdego fana przygód Supermana, czy też do osób chętnie zaglądających do kosmicznego zakątka DCU. Ale wiadomo - jeśli lubicie klasykę i nie przeszkadzają Wam wszystkie związane z takimi historiami archaizmy wykorzystywane do tworzenia fabuły, to macie przed sobą wyjątkowy zbiór. Ja zdecydowanie lepiej bawiłem się podczas lektury wydanej jakiś czas temu WIDMOWEJ STREFY (tom 94).

-----------------------------

I jeszcze tradycyjnie rzut oka na to, co czeka nas w dwóch następnych tomach. Album 100 zatytułowany NIESKOŃCZONY KRYZYS: WOJNA RANNA Z THANAGAREM (ukaże się 4 czerwca) to wielka kosmiczna bitwa z roku 2005, w którą zaangażowanych zostało wiele postaci znanych  z kosmicznego zakątka DCU. Będzie to wycinek potężnego konfliktu, którego dalszy fragment mogliśmy obserwować jako jeden z wątków w ramach tomów 20 i 22 kolekcji, czyli podczas NIESKOŃCZONEGO KRYZYSU. Komiks tylko dla wybranych, gdyż jest dużo postaci, zamieszania i do tego warto znać podbudowę tego konfliktu, której po polsku nie uświadczymy.

Natomiast gorąco polecam wszystkim tom 101 (ukaże się 18 czerwca) BATMAN: WSZECHŚWIAT Briana Benidsa oraz Nicka Deringtona. Batman rusza w pościg za Riddlerem, który kradnie z muzeum cenne jajko Fabergé. Szybko okazuje się, że nie jest to zwykła kradzież zwykłej błyskotki. Ktoś chce wejść w posiadanie artefaktu będącego źródłem potężnej mocy, aby móc dowolnie manipulować wszechświatem. Nietoperz, Grodd, Korpus Zielonych Latarni, Jonah Hex oraz dinozaur w jednej opowieści. Szybka akcja, efektowne pojedynki, gościnne występy, a przy tym sporo humoru i błyskotliwe dialogi. Bendis wyjątkowo w bardzo dobrej formie.

---------------------------

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów DC COMICS PRESENTS #26 - 29, #36 - 37 oraz #43.

Autor: Dawid Scheibe

1 komentarz:

  1. Dzięki za recenzję! W sumie czekałem mocno na Wojnę Ranna z Thanagarem, bo lubię w sumie Adama Strange'a i Hawkmana/Hawkgril. Trochę zasialiscie wątpliwości,ale jednak się zdecyduje😜 Kolejny tom - 101 w takim razie też zamówię;) dzięki i pzdr!

    OdpowiedzUsuń