Dzisiaj mały powrót do przeszłości, który spowodowany jest w dużej mierze niedawną informacją o przedwczesnej śmierci Jacksona 'Butcha' Guice'a, który odszedł 1 maja. Skłoniło mnie to siłą rzeczy do przypomnienia sobie supermanowego dorobku tego twórcy, którego najdłużej rysowanym tytułem w karierze była seria ACTION COMICS. Pracował nad nią przez ponad trzy lata do scenariuszy Rogera Sterna oraz Davida Michelinie. Guice rozpoczął swój run zaraz po zakończeniu crossoveru PANIC IN THE SKY, zastępując w roli regularnego ilustratora serii Boba McLeoda. Miał szczęście pomagać w budowaniu supermanowego zakątka DCU w niezwykle ważnym okresie, kiedy m.in. Człowiek ze Stali umarł, a następnie powrócił do życia. Co wielu polskich czytelników pamięta, dostał również szansę zilustrowania późniejszej dramatycznej batalii o miasto Metropolis, i właśnie o tym wydarzeniu postanowiłem krótko wspomnieć poniżej.
Historia THE FALL OF METROPOLIS składała się z pięciu części i rozegrała się w połowie 1994 roku na kartach kolejno ACTION COMICS #700, SUPERMAN: THE MAN OF STEEL #35, SUPERMAN v2 #91, THE ADVENTURES OF SUPERMAN #514 oraz finał w ACTION COMICS #701. Jubileuszowy numer serii ACTION COMICS o zwiększonej dwukrotnie ilości stron, postanowiono uczcić w DC w niezwykle głośny, a nawet wybuchowy sposób, doprowadzając do kulminacji toczące się od pewnego czasu wątki.
Superman dopiero co poradził sobie z nadmiarem mocy, nad którą przestał mieć kontrolę, przez co stał się dużym zagrożeniem dla mieszkańców Ziemi. Lois Lane zaczęła mocno węszyć wokół Lexa Luthora II, a konkretnie na temat jego pochodzenia oraz tajemniczego zniknięcia Sashy Green - instruktorki sztuk walk, czym zwróciła na siebie uwagę Lexa. Wykorzystuje on swoje wpływy, aby ukarać dziennikarkę za wścibianie nosa w nie swoje sprawy. Najważniejszy wątek dotyczy natomiast konfliktu, jaki z każdą chwilą narasta, a który dotyczy Projektu Cadmus oraz istot zamieszkujących podziemia. Jakaś tajemnicza choroba sprawia, że klony zaczynają chorować i umierać, a skutki odczuwa na własnej skórze sam Luthor. Nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za to zamieszanie, ale podejrzenia kierowane są w stronę Cadmusa. W czteroczęściowym story arcu THE BATTLE FOR METROPOLIS otrzymujemy eskalację podsycanego przez Lexa starcia pomiędzy klonami oraz Cadmusem. Luthor nie zamierza (ponownie) umierać, ale jeśli nie zdobędzie lekarstwa, to zabierze ze sobą do grobu całe miasto.
Jubileuszowy zeszyt ACTION
COMICS (gdzie swój run kończy scenarzysta Roger Stern) przynosi ze sobą całą
prawdę na temat "syna" Lexa Luthora, kurtyna wreszcie opada, a ukochane
miasto Supermana zostaje zniszczone tak mocno i poważnie, jak nigdy przedtem.
Nawet słynne starcie z Doomsdayem nie spowodowało w mieście tyle szkód, co bomby
i torpedy Luthora. Kolejne rozdziały pokazują, że Luthor (pomimo tego, że nie
może liczyć na swoje ciało) jak zawsze przygotowany jest na każdą ewentualność,
wyciąga przysłowiowe asy z rękawa, ma opracowane różne plany awaryjne i cały
czas potrafi dać się we znaki Człowiekowi ze Stali. Ot, cały Lex proszę
państwa. Za to tak go lubimy. Obserwujemy obraz po burzy, czyli losy zwykłych
mieszkańców, którzy w obliczu utraty domu zmuszeni zostali do ewakuacji i kryją
się teraz w namiotach na obrzeżach Metropolis. Jedni pomagają bardziej
potrzebującym, zaś inni troszczą się jedynie o siebie. Jest dramatyzm, są różne
emocje, jest też bardzo widowiskowo. A jakby problemów było mało, to w
międzyczasie daje o sobie znać jakaś niespodzianka zostawiona przez LL. Gościnnie
pojawiają się Supergirl oraz Superboy, którzy po drodze otrzymali odpowiednio
własną mini serię oraz serię, a swoje pięć groszy dokłada także Lord Satanus. Opowieść
znajduje swój finał w niezwykle widowiskowej walce pomiędzy Supermanem a
Luthorem, który jeszcze ten jeden raz zaskakuje wszystkich i ląduje w
kryptońskiej zbroi Kal-Ela. ACTION COMICS #701 nawiązuje do SUPERMAN #75 i
walki z Doomsdayem, gdyż całość składa się w większości z całostronicowych, lub
też rozciągniętych na dwie strony kadrów. Po latach fajnie się do tego wraca,
zwłaszcza przyswajając sobie kompletną wersję oraz podbudowę w postaci
wcześniejszych historii, prowadzących do AC #700, bo wtedy całość prezentuje
się bardziej okazale. Z jednej strony nostalgia za szalonymi latami 90-tymi, zaś z drugiej ta historia jest całkiem udana, oferując dobrej jakości widowisko oraz zapewniając sporo emocji, mniejszych lub większych dramatów.
Złoczyńca oczywiście ostatecznie przegrywa i kończy w stanie wegetatywnym, uwięziony we własnym ciele, ale jak to w komiksach - wiadomo, że znajdzie później sposób, aby powrócić do pełnej sprawności (a konkretnie w evencie UNDERWORLD UNLEASHED). Co istotne, w tej całej zainicjowanej przez Luthora wojnie ginie także kilka znanych postaci, a miasto zostanie odbudowane całkiem szybko, bo za sprawą eventu ZERO HOUR.
A skoro historia przewija się przez wszystkie cztery supermanowe tytuły, to mamy oczywiście do czynienia ze zróżnicowaną szatą graficzną. Są zarówno moim zdaniem lepsze (1,2,5) jak i gorsze(3,4) pod tym względem rozdziały. Jackson Guice otrzymuje okazję do tego, aby poszaleć sobie w ramach pierwszej i ostatniej części, co w pełni wykorzystuje serwując jedne ze swoich najlepszych prac, jakie miałem okazję obserwować. Nigdy nie byłem jego szczególnym fanem (jak zapewne większość preferowałem w tamtym okresie rysunki Jurgensa, czy Grummetta), ale też ten mocno rozpoznawalny Superman w wykonaniu Butcha nigdy mi nie przeszkadzał. Wydawał się bardziej przyziemny, ludzki, sylwetka bohatera nie była zbyt przesadzona, a tło i drugi plan wystarczająco szczegółowe. Cieszę się, że wraz ze swoim inkerem (jak zawsze w tym przypadku Denis Rodier) odwalili kawał dobrej roboty w opowieści o upadku Metropolis, a także przez te 3 lata odcisnęli swoje wyraźne piętno na komiksowej historii Supermana.
Oprócz Guice'a można było podziwiać prace Jona Bogdanove'a i te jego przerysowane, momentami karykaturalne, ale jakże nietypowe i fajne do oglądania postacie, a także gościnne występy innych rysowników, z czego na uwagę zasługuje kilka stron stworzonych przez legendarnego Curta Swana.
Historia ta ukazała się również w Polsce, a konkretnie na łamach wydanych przez chylący się ku upadkowi TM-Semic komiksów BATMAN/SUPERMAN 10/97 - 12/97 oraz 1/98. Oprócz tego, że polskie wydanie jakościowo dalekie było od ideału (mniej wyraźne niektóre strony, a jedna wydrukowana została nawet bez kolorów, na wewnętrznej stronie tylnej okładki), to jeszcze materiał źródłowy z najważniejszego etapu został mocno okrojony. Z jubileuszowego AC #700 wycięto 11 z 53 stron, z czego głównie były to sekwencje związane ze ślubem Lany oraz Pete'a w Kansas. Rozdziały 2 oraz 3 całkowicie pominięto, natomiast z ostatniej części wycięto 5 stron. Były to trudne realia dla polskiego wydawcy i szkoda, że tak ważny story arc na tym ucierpiał i nie został wydany w sposób, na jaki wydarzenie to zasługiwało. W całości natomiast wydano na szczęście czteroczęściowy wstęp w postaci THE BATTLE OF METROPOLIS. Znalazł się on w SUPERMAN 8/97 - 9/97, czyli dwóch ostatnich zeszytach TM-Semicowej serii SUPERMAN, zanim ta zaczęła pełnić rolę czegoś na kształt dodatku do nowo powstałego tworu o nazwie BATMAN/SUPERMAN.
THE FALL OF METROPOLIS nie doczekało się do tej pory formy zbiorczej na amerykańskim rynku. Na szczęście pojawiło się pewne przysłowiowe światełko w tunelu. W ubiegłym roku DC rozpoczęło publikację omnibusów, które zawierają ułożone chronologicznie wszystkie komiksy z Supermanem w roli głównej z okresu zwanego "The Triangle Era". Jest zatem szansa, że przypomniana dziś przeze mnie opowieść załapie się do jednego z przyszłych omnibusów z tego cyklu, jeśli będzie on oczywiście kontynuowany. Oby tak się stało, gdyż nie ukrywam, że byłoby fajnie mieć to na półce wreszcie w porządnej i kompletnej wersji.
----------------------------
Autor: Dawid Scheibe





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz