sobota, 19 lipca 2025

DC BOHATEROWIE I ZŁOCZYŃCY TOM 103 - JOKER: NA SWOIM

103 tom kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy wita nas okładką z uśmiechniętym Jokerem, któremu poświęcony jest ten komiks. To dopiero druga okazja do zapoznania się w ramach kolekcji z przygodami najsłynniejszego antagonisty Batmana w roli głównej. Wcześniej, a konkretnie pod koniec 2021 roku, otrzymaliśmy zbiór zatytułowany JOKER: OSTATNI UŚMIECH (tom 10). Niestety wbrew tytułowi nie było mi do śmiechu po jego lekturze, gdyż to jedna z gorszych opowieści z tą postacią, jaką miałem nieprzyjemność przeczytać. Znacznie więcej obiecywałem sobie po komiksie JOKER: NA SWOIM, pomimo że zawarte w nim zeszyty mają na karku już około pół wieku i z automatu pojawiła się obawa, czy przetrwały one próbę czasu.

Mała uwaga na początek. W recenzji używam tytułu JOKER: NA SWOIM, chociaż na okładce z niewiadomych względów widnieje jedynie samo słowo JOKER. Jednak we wcześniejszych zapowiedziach, na pierwszej stronie po otwarciu tomu, a także na tylnej okładce mamy po dodane jeszcze NA SWOIM. Stąd brak odpowiedniego dopisku na przedniej okładce pozwoliłem sobie uznać za jakieś niedopatrzenie/błąd i pozostanę przy takiej, a nie innej wersji.

To trzeci tom z dodatkowego pakietu dwudziestu albumów, trzecia nowość i jednocześnie trzecia pozycja, która pozostawia po sobie pozytywne wrażenia. A passa ta będzie wydłużona do czterech albumów, gdyż ten z liczbą 104 na okładce również zasługuje na uwagę. Cieszę się, że w ramach urozmaicenia Hachette wybrało taki, a nie inny tom, gdyż na tego typu odlskul od Egmontu nie mamy przecież co liczyć. Oczywiście mamy do czynienia z archaicznym sposobem kreślenia fabuły, dymkami z przemyśleniami, większą ilością tekstu, czy specyficznymi dialogami i różnymi tzw. głupotkami w scenariuszu, które dziś śmieszą z zupełnie innego powodu, niż czytelników w czasach, gdy te zeszyty oryginalnie były wydawane. Ale z tym jak najbardziej się liczyłem przed rozpoczęciem lektury. Zaskoczony jestem jednak tym, jak całkiem sprawnie i płynnie przechodzi się przez poszczególne rozdziały, które są już mocno nadgryzione zębem czasu, lecz nie są tak toporne i trudne do przebrnięcia, jak się spodziewałem. Bardzo przyjemne zaskoczenie, a jeśli się nie mylę, to przecież chyba najstarsze opowieści z DC, jakie serwuje nam od początku kolekcji Hachette.

Na początek dostajemy dwa rozdziały z serii BATMAN, w których znajdziemy m.in. odświeżoną, bardziej przerażającą wersję Jokera, jaką w ramach tzw. Brązowej Ery komiksu wprowadzili Denny O'Neil i Neal Adams. Zwłaszcza BATMAN #251 zasługuje na uwagę, gdyż to najjaśniejsza i najlepsza część tego zbioru, znana większości fanom chociażby z kultowej okładki widocznej na zdjęciu poniżej. Joker ucieka z Arkham i mści się na swoich byłych współpracownikach, gdyż któryś z nich go zdradził, a Batman próbuje zapobiec kolejnym morderstwom. To jedyny dubel w tym zbiorze, gdyż po raz pierwszy historia ta ukazała się w Polsce w ramach antologii BATMAN: NAJLEPSZE OPOWIEŚCI (rok 2012). Komiks, który jak najbardziej warto znać. W BATMAN #260 mamy natomiast ucieczkę Jokera i otrucie Mrocznego Rycerza, który próbuje znaleźć jak najszybciej antidotum. Również udany zeszyt.

Następnie przechodzimy do serii JOKER, czyli pierwszego w komiksowych dziejach ongoingu poświęconego właśnie Błazeńskiemu Królowi Zbrodni. Tam już nie zobaczymy Batmana, co akurat o dziwo wcale nie wpływa na drastyczne obniżenie jakości. Seria ta, jak zresztą cały omawiany zbiór, ma charakter antologii z formułą pojedynczych, zamkniętych opowieści (z jednym wyjątkiem na końcu). Poszczególne rozdziały można czytać w losowej kolejności, a opisane wydarzenia nie mają żadnego wpływu na to, co dzieje się w tym samym czasie w BATMANIE, czy DETECTIVE COMICS. Akcja toczy się gdzie obok kontinuum.

Joker zaprezentowany we własnej serii różni się od tego, jakiego widzieliśmy w dwóch umieszczonych na początku zeszytach BATMANA. O ile O'Neil oraz Adams zrobili z klauna bardziej brutalne i poważne zagrożenie i pchnęli tę postać w rozwoju o krok do przodu, o tyle dalej mamy znów cofnięcie się o krok w tył, lżejszy ton i mocne nawiązanie do sitcomu z lat 60-tych. Do tego dochodzą regulacje nałożone przez Comic Code Authority, m.in. takie, że złoczyńca powinien na końcu komiksu zostać pokonany i trafić za kratki (co akurat w JOKERZE nie zawsze się zdarza). Wyszedł z tego taki miks lepszych i gorszych rozdziałów, z czego w każdym pojawiają się gościnnie inne, mniej lub bardziej znane postacie. Jest zatem Two-Face, Willy Płaczek, Creeper, Royal Flush Gang, Green Arrow i Black Canary, "Sherlock Holmes", Lex luthor, czy Catwoman. Lepsze są przeważnie wtedy, gdy za scenariusz odpowiada O'Neil, zaś gorsze, gdy sprawy w swoje ręce bierze Elliot S! Maggin, czego przykładem są numery z udziałem słynnej kotki, o zamianie umysłów przez Jokera i Luthora, czy zdecydowanie najsłabsza i najgłupsza odsłona - wizyta klauna w Star City.

Nasz główny złoczyńca rzuca na lewo i prawo różnymi żartami, wykonuje mniej lub bardziej poważne i szkodliwe psikusy, cały czas dobrze się przy tym bawiąc i pokazując, że trzeba się z nim w Gotham liczyć. Są liczne ucieczki z Arkham (który traktuje chyba bardziej jak swój hotel), rabunki, oryginalne plany, bogaty repertuar absurdalnych zagrań, wykorzystywanie innych do osiągnięcia własnych celów, czy też multum przebieranek, które ewidentnie stanowią jedno z ulubionych hobby Jokera. Praktycznie każdy rozdział oferuje coś odmiennego, aby nie kopiować pomysłów z poprzednich części.

I na koniec słówko o JOKER #10 , który prze wiele lat uznany był za zaginiony, a jak się okazało był już w całości napisany i gotowy do druku, leżąc w szufladzie scenarzysty, Martina Pasko. Materiały nie poszły do druku w roku 1976, gdyż wcześniej seria dostała cancela. Zeszyt ten po raz pierwszy ukazał się w jokerowym omnibusie w roku 2019. Pasko i Novick rozpoczęli tym razem wyjątkowo dłuższą historię, bo zaplanowaną aż na 3 rozdziały. Atak na JL, serum nieśmiertelności, pakt z diabłem, wspomnienie ojca Jokera - wiele ciekawych wątków i postawionych pytań, na które nie dostajemy odpowiedzi i zostajemy z intrygującym cliffhangerem. Fajnie, że dołączono ten zeszyt do tomu 103, ale jak na złość jest on jednym z tych lepszych w całej serii  i pozostaje spory niedosyt, że historia jest urwana w takim właśnie momencie. Niestety Martin Pasko zmarł w 2020 roku i nie podzielił się z nikim (a przynajmniej nic na ten temat nie wiadomo) informacjami odnośnie tego, jak planował dalej pociągnąć tę opowieść. Pozostaje samemu spekulować, co by było gdyby...

Pod względem wizualnym jest bardzo dobrze. Neal Adams w pierwszy rozdziale serwuje świetne rysunki i pod tym względem bryluje nad pozostałymi, ale tego akurat można się było spodziewać. To jedna z tych kultowych wizualizacji Mrocznego Rycerza, które na zawsze zapisały się w historii komiksu. Pozostali ilustratorzy również wywiązali się z powierzonego im zadania - na czele z odpowiedzialnym za większość numerów Irvem Novickiem, dzięki czemu warstwę graficzną naprawdę przyjemnie się przyswaja. Aż byłem zdziwiony, że jak na połowę lat 70-tych plansze nie trącą strasznie myszką i stoją na tak dobrym dla mnie poziomie. Kolejne zaskoczenie na plus. Rysy twarzy Jokera są mocno w stylu legendarnego Jima Aparo, co akurat trafia w moje gusta.

JOKER: NA SWOIM to nie jest pozycja z górnej półki, którą każdy fan Jokera, Batmana, czy ogólnie DC powinien sobie koniecznie przyswoić. To po prostu całkiem udany zbiór różnych fabularnie i jakościowo opowieści, który należy traktować jako ciekawostkę, i która nawet pozytywnie zaskakuje mając na uwadze to, że są to przecież historie sprzed kilku dekad. I chociaż wątpię, abym poczuł kiedyś potrzebę jeszcze raz zajrzeć do wnętrza i przeczytać ten komiks, to jednak absolutnie nie żałuję, że miałem okazję się z nim zapoznać. Jednorazowa, ale przyjemna w odbiorze podróż do lat 70-tych, która w wielu miejscach robi moim zdaniem lepsze wrażenie, niż np. kilka wydanych w kolekcji Hachette tomów z lat 80-tych. Więcej rzeczy przemawia za zakupem tego liczącego blisko 250 stron tomu, niż skłania do odmiennej decyzji, a zatem polecam.

Dzięki decyzji o przedłużeniu kolekcji, na brak przygód Jokera nie będziemy mogli narzekać. W przyszłości czeka nas jeszcze kilka komiksów z jego udziałem od Hachette, zarówno tych nowszych, jak i starszych. Zarówno duble, jak i nowości. Będzie zatem dobra okazja, aby sobie porównać różne interpretacje różnych twórców odnośnie tej postaci.

------------------------------------

I tradycyjnie na koniec przyglądnijmy się temu, co czeka nas w dwóch kolejnych tomach kolekcji. 30 lipca ukaże się album BATMAN: DZIESIĘĆ NOCY BESTII, czyli jak wspomniałem wyżej, komiks jak najbardziej warty zakupu. Nowość na naszym rynku. Materiał pochodzi z lat 1987-88 i zawiera większość runu Jima Starlina w ramach serii BATMAN, jaki miał miejsce krótko po restarcie całego DCU (KRYZYS NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH). Batman musi odnaleźć seryjnego mordercę, który obrał sobie za cel kobiety, powstrzymać KGBeasta przed zabiciem 10 członków rządowego projektu, odbyć trudną i emocjonalną rozmowę z Nightwingiem, a także spróbować zapanować nad trudnym charakterem nowego Robina. Jest to praktycznie bezpośredni wstęp do klasyku w postaci ŚMIERCI W RODZINIE, którą to historię powinniśmy otrzymać jako tom 120.

Natomiast 13 sierpnia do salonów prasowych trafi album 105 zatytułowany LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA LEGION SAMOBÓJCÓW. Dubel, gdyż komiks wydany został kilka lat temu przez Egmont. Materiał z lat 2016 - 2017. Członkowie JL dowiadują się o istnieniu Oddziału Samobójców i postanawiają interweniować. Dochodzi  do spektakularnej potyczki pomiędzy obiema ekipami, które jednak w pewnym momencie będą musiały zawiązać niełatwy sojusz, gdy na jaw wyjdzie, że w tle czai się znacznie większe zagrożenie, za które odpowiada Amanda Waller. Prosty i oklepany schemat, coś dla fanów typowych nawalanek. Można spokojnie odpuścić.

------------------------------------

Omawiane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN v1 #251, #260 oraz THE JOKER v1 #1 - 10.

Autor: Dawid Scheibe

3 komentarze:

  1. Dzięki za recenzję. Wahałem się z tym Jokerem czy kupić,ale ostatecznie się skusiłem 👌😁. Dzięki za info o przyszłych tomach, kupiłem też Batmana, a JLA odpuszczam. W nadchodzacym tomie 104 będzie niezła cegła do kupna , ponoć 400 stron - Batman Tajemnica Czerwonego Kaptura. To będzie chyba częściowy dubel,ale za tą cenę pewnie warto👌💪😉 Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, tom 106 tylko w połowie zawierać będzie nowy materiał, ale jak najbardziej warto będzie zakupić :)

      Usuń
  2. Oczywiście chodziło mi o 106 tom👌😉😜, dzięki i pzdr!

    OdpowiedzUsuń