niedziela, 2 września 2018

FLASH TOM 3: ŁOTRZY - REAKTYWACJA


W ofercie Egmontu dotyczącej Odrodzenia (Rebirth) mamy wiele dobrych serii, ale zawsze znajdą się tytuły słabe lub średnie. I właśnie do tych ostatnich należy seria FLASH. Jest to dla mnie komiks, który da się przeczytać i mieć przy tym z lektury sporą frajdę. Niestety, tak jak szybko się tą serię czyta, równie szybko się o niej zapomina. Myślałem, że ten stan ulegnie zmianie na lepsze w trzecim tomie ŁOTRZY-REAKTYWACJA. Czy coś się według mnie rzeczywiście zmieniło? Dowiecie się czytając poniższą recenzję.


Najnowszy wolumin składa się z opowieści :„Łotrzy-Reaktywacja”, „Grzechy Ojca” oraz „Agentka Czarnej Dziury”. Tytułowa historia tomu opowiada o kolejnej walce naszego Speedstera z Łotrami. Nie jest to szczególnie zaskakujący fakt, gdyż często dochodzi do konfrontacji między nimi. W pierwszym rozdziale tytułowi złoczyńcy wcale się nie pojawiają. Jest to miejsce na ekspozycję o Łotrach. Muszę tutaj pochwalić scenarzystę Joshuę Williamsona, ponieważ nowi czytelnicy dostaną sporo informacji na temat tej grupy. Niestety dla mnie jest to tak są średnio opakowane masą tekstu, monologu głównego bohatera. Jeśli chodzi o plan tych złych, to jest on w miarę logiczny i można użyć sformułowania, że trzyma się kupy. Jak zawsze coś musi pójść nie tak z tym planem, do czego akurat przywykliśmy i czego można się było spodziewać. Sam zarys fabuły jest dosyć powtarzalny, więc nie oczekujcie żadnej innowacyjnej historii. Oczekiwałem wreszcie dobrej historii z udziałem Flasha od początku, do samego końca, ale niestety znów się trochę rozczarowałem, gdyż całość wypadła dosyć średnio. Końcówka też niczego nie urywa. To, co najlepsze w tej historii to Kapitan Chłód (Captain Cold), którego postać  jak zawsze jest dobrze napisana. Jeśli miałbym wskazać element, dla którego warto przeczytać tą opowieść, to będzie to właśnie Leonard Snart. Najwięcej on najwięcej charyzmy w całej grupie Łotrów. To też oznacza minus dla grupy przeciwników, bo zazwyczaj drużyny muszą być barwne, ich obecność powinna dostarczać sporo fajnych dialogów, a tutaj tego nie ma. Sam Flash też wypada tak sobie, odgrywa według mnie rolę wiecznego smutasa w tej historii. Irytujące jest to, że zawsze siebie o wszystko obwinia.

Jeśli chodzi o "Grzechy Ojca" to jest to istotna historia, jeśli chodzi o relacje Kid Flasha oraz Flasha. Nie będę zdradzać za wiele, ale warto przeczytać tę historię przede wszystkim dla ich dialogów. Scenarzysta mógł trochę lepiej poprowadzić tą historię, ale i tak ogólnie mi się ona podoba. Dodatkowo pojawia się gościnnie Kapitan Bumerang (Captain Bumerang), którego dialogi z udziałem Speedsterów są dosyć oklepane, ale mimo to i tak dają wiele radości.

"Agentka Czarnej Dziury" jest najkrótszą historią, w której znów pojawia się organizacja z pierwszego tomu. Ostatnimi czasy nie jest fanem wszelkiej maści tajnych stowarzyszeń/organizacji. Według mnie dostajemy za dużo tego typu rzeczy w komiksach ostatnio. Jak na złość ten wątek pojawi się jeszcze w kolejnych tomach - trzymajcie mnie...  Natomiast cała historia jest opowiedziana z perspektywy Iris, co ładnie ją rozwija. Świetnie, bardzo mi się to podoba. Postaci tej w poprzednich tomach nie było poświęconego zbyt wiele miejsca, nie była zbytnio "rozbudowywana", a teraz nadarzyła się ku temu świetna okazja.

Do każdej historii są dobrani inni rysownicy, tak więc każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Dla mnie faworytem jest Carmine Di Giandomenico, który zilustrował pierwszą historią. W jego rysunkach dosłownie czuć prędkość tytułowego bohatera, a wizualizacja innych efektów też bardzo dobrze mu wychodzi. Niestety, ale do jednej strony jego autorstwa muszę się przyczepić. Jest to ostatnia kartka z "Łotrów" i nie wiem, czy tak jest oryginale, ale strasznie słabą jakość ma ta strona, jakby była lekko rozpikselowana. Jesus Merino jest rysownikiem standardowym, który bardziej pasuje mi do ilustrowania przygód Batmana, niż do Flasha. Widać tu standardową kreskę superbohaterską. Neil Googe też nie przypadł mi do gustu i w niektórych ujęciach wydaje mi się, że Flash ma wodogłowie. Ten element zdecydowanie odbiera mi wszelką frajdę z czytania tego numeru.

Jeśli miałbym krótko podsumować ten tom, to powiedziałbym, że nic się nie zmieniło i wszystko zostało po staremu. Poziom tej serii ani się nie pogorszył, ani nie podskoczył do góry. Jestem ciekaw, jak wypadnie cross z Batmanem :/

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #14 - 20

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego

Omawiany komiks znajdziecie, w obu wersjach językowych do wyboru, w sklepie ATOM Comics.

Autor: Maciej Matusz
Korekta: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz