czwartek, 27 września 2018

RED HOOD AND THE OUTLAWS VOL. 3: BIZARRO REBORN


Pod koniec kwietnia ukazał się trzeci już tom z przygodami nietypowej drużyny, jaka została powołana do życia przez scenarzystę Scotta Lobdella oraz rysownika Dextera Soya. Najnowsze wydanie zbiorcze posiada nieco ponad 200 stron i jest pod tym względem znacznie okazalsze, od WHO IS ARTEMIS? Dotychczasowe odsłony serii mile zaskoczyły i sprawiły, że bardzo szybko dołączyłem do powiększającego się grona fanów niezwykle oryginalnej trójcy. Mowa oczywiście o byłym Robinie, mającym uraz do tępych przedmiotów typu łom, niezbyt udanym klonie Supermana o inteligencji małego dziecka, a także płomiennowłosej Amazonce wywodzącej się z egipskiego plemienia. Miałem prawo żywić nadzieję, iż lektura BIZARRO REBORN znów pozostawi po sobie sporo pozytywnych wrażeń, zwłaszcza, że już sam tytuł jest bardzo wymowny i jednoznacznie wskazuje, kto umieszczony został w centrum wydarzeń.

Nie jest żadną niespodzianką, że twórcy tym razem skupiają się najbardziej na postaci Bizarro. W dotychczasowych wydaniach zbiorczych pierwsze skrzypce grali odpowiednio Jason Todd oraz Artemis, stąd najwyższy czas, aby wysławiający się w specyficzny sposób trzeci członek ekipy otrzymał swoje przysłowiowe pięć minut, przywłaszczył sobie pierwszy plan. Mamy tutaj do czynienia z bezpośrednią kontynuacją drugiego trejda, pod koniec którego doszło do dramatycznych wydarzeń z udziałem Bizarro w Quaracu. Ceną, jaką zapłacił za uratowanie wielu niewinnych istot okazuje się śmierć. Oczywiście zdesperowani przyjaciele zrobią wszystko, aby pomimo beznadziejnej sytuacji odzyskać towarzysza, który wbrew wszelkiej logice stał się im niezwykle bliski. Ich jedyna nadzieja leży w stwórcy, "ojcu" Bizarro, co jak niemal zwykle w przypadku Luthora można przyrównać do obarczonego ryzykiem oraz dużą niewiadomą paktu zawartego z diabłem. Kończy się pewna ery i jednocześnie zaczyna zupełnie w życiu Outlaws, dowodzonych przez Red Hooda.

Umarł Bizarro, niech żyje Bizarro! Sympatyczny klon powraca do świata żywych, ale w wyniku interwencji Luthora zaszła w nim jedna, drobniutka i delikatna zmiana. IQ Bizarro drastycznie poszybowało w górę, stąd posiadaną obecnie inteligencją przewyższa nie tylko swoich partnerów z drużyny, ale praktycznie większość geniuszy zamieszkujących DCU. A do tego wszystkiego normalnie się wysławia. Tzn. w teorii normalnie mówi, gdyż w praktyce Jason i Artemis nadal słabo go rozumieją, kiedy zarzuca ich wymyślnymi pojęciami oraz terminami. Bizarro, a właściwie należałoby teraz poprawniej tytułować go "Brainzarro", z miejsca staje się nowym mózgiem zespołu luzując z tej pozycji Red Hooda. Nie byłoby głupim rozwiązaniem, gdyby na jakiś czas seria zmieniła nazwę na BIZARRO AND THE OUTLAWS, co lepiej oddawałoby klimat panujący wewnątrz tego komiksu.

Nowy lider w bardzo krótkim czasie i z dużą łatwością tworzy mnóstwo nowych gadżetów, a także niewidzialną kwaterę główną unoszącą się nad Gotham. Wszystko zmienia się o 180 stopni, wzrasta komfort działania Outlaws, którzy niepostrzeżenie przejmują rolę głównych obrońców miasta. Oczywiście taka sytuacja nie wszystkim do końca pasuje, stąd przykładowo dochodzi do małego spięcia z zespołem kierowanym przez Batwoman (ekipa z serii DETECTIVE COMICS). Drużyna dowodzona przez Bizarro przeżywa również krótką przygodę u boku Suicide Squad Amandy Waller, co staje się świetną okazją dla Lobdella, aby zaserwować czytelnikom dobrej jakości dialogi pomiędzy wybranymi postaciami. Zresztą, o ile fabuła podobnie jak w poprzednich dwóch tomach jest dosyć poprawna, o tyle inteligentne, trafione oraz ciekawe wymiany zdań są znowu najmocniejszym punktem tego komiksu. Fajnym zabiegiem jest również zajrzenie na chwilę w głąb umysłu Bizarro na samym początku tomu. Dzięki flashbackom z narracją klona Supermana można lepiej poznać jego tok myślenia i dowiedzieć się, jak on widzi swoje członkostwo w zespole.

Scott Lobdell przypomina czytelnikom Harvesta, N.O.W.H.E.R.E., The Colony czy królową H.I.V.E. Są to postacie/organizacje z jego wcześniejszych, delikatnie mówiąc słabych runów w ramach wydawanych w New 52 serii TEEN TITANS i SUPERMAN. O dziwo tym razem robi to w sposób, który nie budzi obrzydzenia. Swoje pięć minut dostaje również Creeper, który jak się okazuje ma dawne zatargi z Artemis, i wobec którego pewne plany ma "Brainzarro".

Umieszczony w tym zbiorze annual stanowi osobną, zamkniętą historię utrzymaną w nieco innym klimacie, umiejscowioną jeszcze przed wydarzeniami z #12. Bizarro nadal posiada umysł dziecka, a nie geniusza. Red Hood i jego zespół infiltrują cyrk, aby rozpracować siatkę przestępców z Rosji. Pojawiają się gościnnie KGBeast oraz Nightwing. Ten ostatni oraz Jason wcześniej byli wrogami, ale teraz współpraca między nimi układa się idealnie, niczym dobrze rozumiejący się bracia. Jest też romantyczny wątek związany z Bizarro. Prosta, szybka i przyjemna odsłona pełna akcji oraz ciepłych relacji i niemal rodzinnej atmosfery.

Skupiając swoją uwagę na oprawie wizualnej łatwo dostrzec, że Dexter Soy kontynuuje swoją dobrą passę i tak naprawdę trudno sobie wyobrazić tę serię bez jego ilustracji. Świetnie zobrazowane sceny walki, dużo mroku i ponurego klimatu. Joe Bennett, Sergio Sandoval i Tyler Kirkham wyręczyli regularnego rysownika w trzech odsłonach i trzeba uczciwie przyznać, że każdy z nich spisał się co najmniej poprawnie. Chwilowa zmiana artysty nie wpłynęła w żaden sposób na płynność historii i odbiór jej przez czytelnika. Od początku tytuł ten stoi dosyć wysoko pod względem szaty graficznej i nie schodzi poniżej ustalonego wcześniej poziomu, z czego tylko trzeba się cieszyć oraz kibicować, aby ten stan utrzymał się jeszcze dłużej.

U Red Hooda i spółki właściwie bez większych zmian, jeśli chodzi zarówno o poziom scenariusza, jak i szaty graficznej. W tym wypadku jednak powyższe zdanie ma jak najbardziej pozytywny wydźwięk, gdyż nie należy zmieniać czegoś, co od startu Odrodzenia tak świetnie funkcjonuje. Drugi rok trwania serii, a Scott Lobdell o dziwo nadal w wysokiej formie i ze świeżym podejściem do pisanych przez siebie postaci. Czytając kolejne numery tego komiksu uśmiecham się sam do siebie i niejednokrotnie zastanawiam, czy aby na pewno nikt nie zamienił się z nim miejscami, a DC przypadkowo nie oszukuje mnie wypisując na okładce nazwisko Lobdella :) Żarty żartami, a prawda jest taka, że aktualnie obok BATMANA jest to druga seria kręcąca się wokół Gotham City, którą zdecydowanie warto śledzić.

Ocena: 5-/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów RED HOOD AND THE OUTLAWS #12 - 18 oraz RED HOOD AND THE OUTLAWS ANNUAL #1.

kolejne przygody Jasona, Artemis oraz Bizarro znajdziecie w ofercie sklepu ATOM Comics.

Autor: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz