czwartek, 29 października 2020

BATMAN TOM 10: KOSZMARY

Ostatnim tomem BATMANA, czyli DRAPIEŻNYMI PTAKAMI, dosyć mocno się rozczarowałem. Album niewiele ruszył do przodu, jeśli chodzi o główną historię pisaną przez Toma Kinga, a zamiast tego pojawiało się wiele luźnych opowieści. Całe szczęście, że zakończenie ostatniego zeszytu było na tyle ciekawe, że z niecierpliwością czekałem na KOSZMARY. Po przeczytaniu tego tomu mogę powiedzieć jedno, że scenarzysta VISION czy OMEGA MEN jest naprawdę utalentowanym gościem. Dlaczego tak uważam? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Zacznijmy jednak od początku. Fabuła tego woluminu jest według mnie bardzo ciekawa. Otóż Batman śni, ale nie o przyjemnych rzeczach, tylko przeżywa przeróżne koszmary i próbuje uciec od nich, wrócić na jawę. I właśnie w tym tkwi piękno tego tomu. Zapytacie się dlaczego? Już wam wyjaśniam. Sama konstrukcja komiksu jest dla mnie rewelacyjna. Tak naprawdę mamy tutaj antologie, które łączą się w jedną całość na koniec tomiku. Teraz o samej jakości tych rozdziałowych „koszmarów”. Większość z nich są to bardzo dobrze napisane rzeczy. Oczywiście, zawsze się znajdzie jedna zła i w tym przypadku jest to motyw powracający z poprzednich części runu Kinga. Jest nim chłopak, który myśli, że jest Bruce'em Wayne'em. Jest ona bardzo nużąca i wałkowany jest znowu temat rodziców Mrocznego Rycerza. Posiada pewien zwrot akcji, który może zaskoczyć czytelnika, ale samo prowadzenie historii jest nudne i sztampowe.

Reszta albumu stoi na bardzo wysokim poziomie i ukazuje talent pisarski Toma Kinga. W tym momencie większość z Was zastanawia się, co ja wygaduję, no bo przecież praktycznie całość runu pisana przez niego jest co najwyżej średnia. Już spieszę z wyjaśnieniem. Jego talent w tym komiksie objawia się różnorodnością pozostałych historii. Są utrzymane w odmiennych klimatach. Mamy tutaj przesłuchanie w stylu narracji noir, mocno psychologiczno-horrową walkę oraz komedię z dniem panieńskim. Wszystkie to czyta się z dużym zaangażowaniem i z uwagą. Nie będę zdradzać wszystkiego co znajduje się w tym tomie, już i tak za dużo już wam powiedziałem. Zaskakuje mnie jeszcze to, jak autor umie nadbudować to wszystko w jednym zeszycie. Niewielu jest scenarzystów, którzy mogą w jednym zeszycie napisać coś tak bardzo wciągającego i przekonywającego czytelnika.

Jeszcze słowo na temat genialnych rysunków, które dopełniają klimatu opowieści. Według mnie dobór tych konkretnych artystów do przedstawionego świata jest bardzo dobry. Już wiele razy mogliśmy zobaczyć, jak dopasowani do poszczególnych tomów i związanych z nimi fabułami są zaproszeni przez Kinga rysownicy. Dobrym przykładem w tym albumie jest chociażby Mitch Gerads, który swoim stylem psychodelicznym, grind housowym pasuje do psychologiczno-horrowego opowiadania, jakie przypadło mu w udziale. Micheal Janina, który już wiele razy pojawiał się na łamach tej serii i pokazywał swoje bardzo dobre rysunki, również staje na wysokości zadania. Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, to zapraszam do poprzednich recenzji. Na chwilę jednak wróćmy do historii, której zakończenie niezbyt mi siadło. Jest dla mnie za bardzo przegadane w paru momentach i dialogi są wyniosłe, które potrafią momentami przyprawić dreszcze.

Podsumowując, KOSZMARY są jednym z tych tomów, które mogę z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi przygód gacka. Według mnie King czuje postać Batmana, ale nie nadaje się do tworzenia długich historii z nim związanych. Powinien jak już robić z nim historie pojedyncze, osadzone w głównym uniwersum. Dla mnie King nadawałby się ze swoim Batmanem jak już, to bardziej do DC BLACK LABEL.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN #61 - 63 i #66-69.

Dziesiąty tom BATMANA autorstwa Toma Kinga do kupienia na Egmont.pl oraz ATOM Comics.

Maciej Matusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz