Wbrew tytułowi tego tomu Lewiatana nikt tu specjalnie nie
szuka, jest po prostu tematem paru rozmów i przewija się gdzieś tam w tle.
Wprawdzie na chwilę pojawia się osobiście ale znika praktycznie natychmiast.
Najwięcej miejsca poświęcone jest Niewidzialnej Mafii, a konkretnie jej
przywódczyni Marisol Leone oraz Red Cloud.
Sam Superman jest tu także raczej jedynie gościnnie. Jedyna większa scena z jego udziałem to starcie właśnie z Red Cloud. W ogóle cały ten album cierpi na brak skupienia i co chwila zmienia temat – w jednej chwili opowiada o poczynaniach Niewidzialnej Mafii, kilka stron później o Luthorze starającym się wkraść w łaski tej organizacji, po chwili o Rose/Thorn, którą Lewiatan próbuje przeciągnąć na swoją stronę, następnie o tajemnicach Laboratoriów Star odkrytych przez Człowieka ze Stali, potem o nowej bohaterce Naomi, która dosłownie spada z nieba itd., itp. W efekcie fabuła nie posuwa się do przodu ani o krok, bo każdy wątek jest jedynie rozgrzebywany i po paru stronach już czytamy o czymś zupełnie innym. Ci z was, którzy czytają zeszytówki znają z pewnością to uczucie, kiedy po zapoznaniu się z pojedynczym numerem dłuższej serii nie bardzo wiadomo o co chodzi i dopiero w wydaniu zbiorczym, czytany wraz z resztą historii ma jakiś sens. Tutaj, mimo że „Polowanie…” samo jest już wydanie zbiorczym, można odnieść dokładnie to samo uczucie. Pojawiają się wątki, które może kiedyś w przyszłości czymś zaowocują, ale póki co nie znajdują żadnego rozwiązania. Dodatkowo wciśnięta jest tu na siłę Naomi, bohaterka nowej serii Bendisa, której historia jest podejrzanie podobna do Supermana (wysłana została przez rodziców na tą Ziemię ze skazanego na zagładę świata) i jest tak wspaniała, że nawet Batman jest nią zachwycony. Efekt jest po prostu fatalny i jeśli chodzi o scenariusz to nie jestem w stanie wskazać w nim choć jednej pozytywnej rzeczy.
Na szczęście pod względem graficznym jest bez porównania
lepiej. Rysunki Szymona Kudrańskiego robią świetne wrażenie, a niektóre kadry
to małe arcydzieła. Wydaje mi się jednak, że czasami można w jego pracach
odczuć pośpiech. Niektóre rysunki sprawiają wrażenie do końca dopracowanych i
od czasu do czasu zdarzają się kadry tworzone na zasadzie kopiuj-wklej, gdzie
mamy powtórzone postacie w dokładnie tej samej pozie. Mimo tych drobnych
mankamentów dobitenie udowadnia, ze jest bardzo utalentowanym artystą. Bardzo
udane są także okładki poszczególnych numerów, oraz dodane na końcu albumu
alternatywne ich wersje autorstwa równych rysowników.
Kupić to wydanie zbiorcze warto jedynie dla rysunków Szymona
Kudrańskiego. Tym większa szkoda, że ilustrować przyszło mu takie kompletne
nic. Równie dobrze można oglądać jedynie rysunki, bowiem scenariusza mogłoby w
zasadzie nie być. Podejrzewam, że nawet jeśli ta historia okaże się ostatecznie
dokądś zmierzać, to znajomość tego albumu i tak nie będzie konieczna, bo i tak
praktycznie nic do niej nie wnosi.
Tomasz Kabza
Opisywane wydanie zbiera materiał z ACTION COMICS #1012-1016
Komiks jest do kupienia w sklepach Egmontu i ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz