W pierwszej połowie kwietnia wydawnictwo Egmont wypuściło na rynek drugi tom przygód ekipy SUICIDE SQUAD, należący do inicjatywy Odrodzenie. Mamy już czerwiec, jednak dopiero teraz publikujemy jego recenzję na blogu.
To co skłoniło mnie do sięgnięcia po tę
serię, był film LEGION SAMOBÓJCÓW z 2016 roku, który bardzo
negatywnie odebrałem. Miałem nadzieje, że komiks będzie lepszy i moje
postrzeganie tytułowej drużyny czarnych charakterów trochę się poprawi.
Niestety pierwszy odrodzeniowy tom o podtytule CZARNE WIĘZIENIE, mimo
że nie powielał wszystkich błędów filmu, też odebrałem źle. Trochę z
rozpędu sięgnąłem po następny tom i przyznam, że zostałem zaskoczony.
Pomimo, że scenarzysta się nie zmienił i dalej był nim Rob Williams,
seria podniosła poziom, a drugi tom daje się czytać z pewną
przyjemnością. Przynajmniej właściwą jego część.
Po wcześniejszym przechwyceniu Generała
Zoda, ciało Kryptończyka zostaje poddane badaniom, a złoczyńcy z
tytułowej drużyny wracają do kompleksu więziennego, blisko laboratorium.
Jednak przy badaniach przeciwnika Supermana, pojawia się nieoczekiwany
czynnik. Szczęśliwie twórcy komiksu nie poszli na totalną łatwiznę i
wspomniany czynnik nie polega bezpośrednio na tym, że Zod się uwalnia.
Jest nim to, że pobliskie postacie zmieniają swoje nastawienie do
otoczenia, tracą panowanie nad sobą i zaczynają walczyć, bez celu i
opamiętania. W najciekawszy sposób zmiany dotykają Harley Quinn, która
staje się nagle ... zrównoważona psychicznie. Zaczyna ona nawet używać
swojego starego nazwiska. Celem Quinn staje się przedarcie się przez
oszalałych więźniów do laboratorium, zanim więziony Kryptończyk się
wyswobodzi i będzie stanowić jeszcze większe zagrożenie. Oprócz tego,
komiks eksponuje jak wspomniany czynnik działa na pozostałych członków
tytułowej drużyny.
Choć niepozbawiona wad, ta raptem
czterozeszytowa historia w mojej opinii przynajmniej o jedną
klasę przewyższa historie z poprzedniego tomu. Jest to coś nowego i
tajemniczego, a nie tylko bezmyślna rozwałka. No dobra, kłótnia Harley
Quinn z Deadshotem na samym początku jest całkowicie od czapy, ale
później jest szczęśliwie lepiej. Cała właściwa historia zajmuje jakąś
połowę wydania zbiorczego. Pozostała część to dodatki. Jest ich dużo,
aczkolwiek ich poziom jest niższy niż głównej fabuły. Z recenzenckiego
obowiązku oczywiście je wypiszę. Pierwszymi dodatkami są krótkie
historie o poszczególnych członkach drużyny. Dotyczą one Hack, Killer
Croca i Enchantress. Niestety, w odróżnieniu od pierwszego tomu, gdzie
były załączone podobne historyjki o innych postaciach, nie prezentują
się one jakoś specjalnie dobrze, a nawet odniosłem wrażenie, że główni
bohaterzy są w nich przedstawione w sposób out of charakter, czyli
mówiąc po polsku, niezgodnie z konwencją. Następnym dodatkiem jest
krótki komiks o tym jak do oddziału dołącza Killer Frost. Sam w sobie
nie stanowi dużej wartości, ale jest jakąś formą poszerzenia składu
drużyny, do późniejszego crossovera LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE
SQUAD wydawanego jako osobny album. Przedostatnim dodatkiem jest
historia o tym jak Harley Quinn, mimo własnych problemów natury
psychicznej, postanawia zostać terapeutką. Komiks ma ponad 30-ci stron,
ale można go polecić wyłącznie miłośnikom absurdalnego humoru. Ostatnim
bonusem jest okładka jednego ze składowego komiksu wydania zbiorczego.
Być może ze względu na obszerność poprzednich materiałów, jest ona tylko
jedna.
Do rysunków nie mam większych zastrzeżeń.
Chociaż każda historia ma inny styl graficzny, nie jest to uciążliwe dla
czytelnika. Przeszkadza natomiast coś innego. W poprzednim tomie dużej
części czytelnikom nie podobała się scena z wymiotującym Killer Crociem.
Niestety w omawianym albumie, są dwie sceny, które wprawiają w jeszcze
większe zażenowanie. Pierwsza z nich jest we właściwej historii i
ponownie dotyczy Killer Croca. Druga odnosi się do Kapitana Bumeranga w
jednym z dodatków.
Podsumowując, jeszcze raz napiszę, że PRZY
ZDROWYCH ZMYSŁACH składa się z udanej, ale niezbyt długiej głównej
historii oraz mniej ciekawych, ale za to licznych dodatków. Ze względu
na ten dualizm, trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy komiks zasługuje
na swoją cenę okładkową wynoszącą około 40 złotych. Cieszy natomiast,
że Rob Williams, poprawił swój sposób prowadzenia historii w stosunku do
poprzedniego tomu. Jest nadzieja, że kiedyś doczekamy się wybitnego
komiksu o tej drużynie. Może będzie to za pięć, a może dziesięć lat, ale
pomarzyć, zawsze wolno :)
Kędzior
----------------------------------------------------------------------------------
Omawiany komiks znajdziecie między innymi w ofercie sklepu ATOM Comics.
"30-ci", serio?
OdpowiedzUsuńLiczyłem to dziś trzy razy :)
UsuńTa historia o Harley ma dokładnie 30 stron + poprzedzającą ją okładkę + poprzedzającą ją stronę z wypisanymi twórcami.
Sumując to, wychodzi 32 strony, aczkolwiek osobiście raczej tej historii nie polecam.