piątek, 22 czerwca 2018

SUPERMAN: ACTION COMICS TOM 3: LUDZIE ZE STALI

Jak dotąd nie przeczytałem zbyt wielu trzecich tomów z linii Odrodzenie, ale te trzy, z którymi miałem dotychczas do czynienia, najzwyczajniej w świecie rozczarowywały. Dwa z nich to tytuły z udziałem Człowieka ze Stali i oba zaprezentowały historie przewidywalne, mało oryginalne i jeszcze mniej wciągające. O ile jednak ocenianiem serii SUPERMAN zajmuje się na DCManiaku ktoś inny, ja mogę tylko powylewać swoje żale na SUPERMAN: ACTION COMICS i bez wielkiej przyjemności uczynię to na łamach niniejszego tekstu.

LUDZIE ZE STALI kontynuuje wątki rozpoczęte w poprzednich odsłonach serii. Superman po raz kolejny musi połączyć siły z Leksem Luthorem, lecz tym razem w okolicznościach, co do których nikt się nie spodziewał, że kiedykolwiek dojdzie – Człowiek ze Stali musi pomóc uratować życie swego najgroźniejszego wroga. Tajemniczy Bogobójca widział przyszłość, w której Lex zasiada na tronie Darkseida i niszczy kolejne światy. Aby zapobiec tym wydarzeniom, musi ona zabić Luthora! I chociaż Superman wciąż nie wierzy, że jego nemezis stał się dobry, to jednak nie może on pozwolić na to, by ktoś zabił go za zbrodnie, których być może nigdy nie popełni.

Podobnie jak w przypadku poprzednich dwóch odsłon serii SUPERMAN: ACTION COMICS, tak i tym razem mam niestety kiepską opinię o przeczytanym komiksie. Dan Jurgens to na papierze idealny pracownik takiego wydawnictwa jak DC Comics. Jest terminowy, jest w stanie zająć się wszystkim i spokojnie może połatać wydawnicze dziury. Sęk w tym, że jest także przewidywalny do bólu, leci po linii najmniejszego oporu i do cna wykręca wszystkie możliwe schematy, z jakich można skorzystać przy pisaniu komiksów superbohaterskich. W efekcie jego SUPERMAN: ACTION COMICS kolejny raz okazuje się dynamiczną i całkiem sprawną fabularną wydmuszką. Już od pierwszych stron premierowego tomu tej serii widać było, że pomysłem na ten tytuł jest utworzenie kolejnego dynamicznego duetu, tym razem składającego się z Supermana i Luthora. Początkowa niechęć i nieufność jednego do drugiego z każdym kolejnym tomem topnieje i wyraźnie opowieść dąży do tego, by w pewnym momencie obaj zaczęli sobie ufać. Ten paskudny, komiksowy standard widzieliśmy już na łamach kolejnych historii już tyle razy, że sztuką jest napisać to w sposób taki, aby czytelnik nie miał poczucia przeżywania kolejnego deja vu i tutaj Jurgens poległ na całej linii. LUDZIE ZE STALI od początku do końca biegnie utartymi ścieżkami, co jakiś czas próbując zaskoczyć czytelnika ”nietypowymi” rozwiązaniami (np. zabierzmy na moment moce Supermanowi, przecież nigdy tego wcześniej nie było), ale w końcowym efekcie wychodzi na jaw jeden, podstawowy fakt – scenariusz komiks pisano od kalki i to takiej, którą używano już zdecydowanie zbyt wiele razy.

Team-up postaci nie ukrywających wzajemnej niechęci i kończący się podaniem ręki na zgodę? Jest. Teoretycznie bardzo potężny przeciwnik, który nie dokona niczego oprócz przechwalania się i tydzień po przeczytaniu komiksu nawet nie będziecie o nim pamiętać? Jest. Drugoplanowe wątki ciągnące się od pierwszego tomu, które nudzą zamiast ciekawić? Są (tak, na ciebie patrzę drugi Clarku Kencie). Masa walenia się po mordach z którego niewiele wynika, ale przynajmniej odwraca to uwagę od braków w fabule? Odhaczono. Nawet na tle całej reszty tytułów z linii DC Odrodzenie, których i tak w większości nie uważam za jakieś wybitnie dobre komiksy, SUPERMAN: ACTION COMICS wyróżnia się negatywnie właśnie tym, iż jako jeden z nielicznych nawet nie stara się być czymkolwiek więcej, niż standardowym i bardzo nijakim przedstawicielem gatunku superhero. Mały tylko plusik na konto Jurgensa idzie za to, że Bogobójca nie jest do końca postacią okrutnie sztampową i wydaje się, że w rękach kogoś nieco bardziej zdolnego mógłby być całkiem interesujący.

Trzeci tom SUPERMAN: ACTION COMICS ma w moich oczach tylko jedną zaletę i są to rysunki. Każdy z artystów udzielających się na łamach LUDZI ZE STALI spisał się co najmniej poprawnie, zaś niektóre kadry naprawdę potrafią przyciągnąć wzrok na dłużej. Niestety nie obyło się tu jednak przy małej wpadce wydawnictwa Egmont – Tyler Kirkham, który narysował między innymi zeszyt otwierający omawiany właśnie komiks, pojawia się wymieniony na okładce oraz w opisie tomu, ale już nie został ujęty w gronie rysowników na stronie z nazwiskami wszystkich twórców. Tymczasem to właśnie jego prace przypadły mi do gustu najmocniej.

Niestety kolejna odsłona serii SUPERMAN: ACTION COMICS rozczarowała. Nawet jeśli trzeci tom drugiej Odrodzeniowej serii z Człowiekiem ze Stali też wcale mnie nie powalił, to i tak jest to w mojej ocenie zdecydowanie lepszy eSowy komiks spośród tych, które publikuje obecnie Egmont. Wydaje się, że Jurgens przy tym tytule po prostu nie wysila się zbytnio i nie podejmuje jakiejkolwiek próby ryzyka czy wyjścia po za utarte ścieżki. Nawet Scott Lodbell w RED HOOD AND THE OUTLAWS pokazuje obecnie, że scenarzysta spisany na straty może jeszcze zaskoczyć. Ale trzeba chcieć, a tych chęci u Jurgena ewidentnie brak.

-----------------------------------------------------------------------------------------

SUPERMAN: ACTION COMICS TOM 3: LUDZIE ZE STALI zawiera numery #967-972 oryginalnej serii.

Wcześniejszą recenzję autorstwa Dawida możecie przeczytać TUTAJ

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SUPERMAN: ACTION COMICS TOM 3: LUDZIE ZE STALI do kupienia w ATOM COMICS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz