Jak dotąd nie
przeczytałem zbyt wielu trzecich tomów z linii Odrodzenie, ale te trzy, z
którymi miałem dotychczas do czynienia, najzwyczajniej w świecie
rozczarowywały. Dwa z nich to tytuły z udziałem Człowieka ze Stali i oba
zaprezentowały historie przewidywalne, mało oryginalne i jeszcze mniej
wciągające. O ile jednak ocenianiem serii SUPERMAN zajmuje się na DCManiaku
ktoś inny, ja mogę tylko powylewać swoje żale na SUPERMAN: ACTION COMICS i bez
wielkiej przyjemności uczynię to na łamach niniejszego tekstu.
LUDZIE ZE STALI
kontynuuje wątki rozpoczęte w poprzednich odsłonach serii. Superman po raz
kolejny musi połączyć siły z Leksem Luthorem, lecz tym razem w okolicznościach,
co do których nikt się nie spodziewał, że kiedykolwiek dojdzie – Człowiek ze
Stali musi pomóc uratować życie swego najgroźniejszego wroga. Tajemniczy
Bogobójca widział przyszłość, w której Lex zasiada na tronie Darkseida i
niszczy kolejne światy. Aby zapobiec tym wydarzeniom, musi ona zabić Luthora! I
chociaż Superman wciąż nie wierzy, że jego nemezis stał się dobry, to jednak
nie może on pozwolić na to, by ktoś zabił go za zbrodnie, których być może
nigdy nie popełni.
Podobnie jak w przypadku
poprzednich dwóch odsłon serii SUPERMAN: ACTION COMICS, tak i tym razem mam
niestety kiepską opinię o przeczytanym komiksie. Dan Jurgens to na papierze
idealny pracownik takiego wydawnictwa jak DC Comics. Jest terminowy, jest w
stanie zająć się wszystkim i spokojnie może połatać wydawnicze dziury. Sęk w
tym, że jest także przewidywalny do bólu, leci po linii najmniejszego oporu i
do cna wykręca wszystkie możliwe schematy, z jakich można skorzystać przy
pisaniu komiksów superbohaterskich. W efekcie jego SUPERMAN: ACTION COMICS
kolejny raz okazuje się dynamiczną i całkiem sprawną fabularną wydmuszką. Już
od pierwszych stron premierowego tomu tej serii widać było, że pomysłem na ten
tytuł jest utworzenie kolejnego dynamicznego duetu, tym razem składającego się
z Supermana i Luthora. Początkowa niechęć i nieufność jednego do drugiego z
każdym kolejnym tomem topnieje i wyraźnie opowieść dąży do tego, by w pewnym
momencie obaj zaczęli sobie ufać. Ten paskudny, komiksowy standard widzieliśmy
już na łamach kolejnych historii już tyle razy, że sztuką jest napisać to w
sposób taki, aby czytelnik nie miał poczucia przeżywania kolejnego deja vu i
tutaj Jurgens poległ na całej linii. LUDZIE ZE STALI od początku do końca
biegnie utartymi ścieżkami, co jakiś czas próbując zaskoczyć czytelnika ”nietypowymi”
rozwiązaniami (np. zabierzmy na moment moce Supermanowi, przecież nigdy tego
wcześniej nie było), ale w końcowym efekcie wychodzi na jaw jeden, podstawowy
fakt – scenariusz komiks pisano od kalki i to takiej, którą używano już
zdecydowanie zbyt wiele razy.
Team-up postaci nie
ukrywających wzajemnej niechęci i kończący się podaniem ręki na zgodę? Jest.
Teoretycznie bardzo potężny przeciwnik, który nie dokona niczego oprócz
przechwalania się i tydzień po przeczytaniu komiksu nawet nie będziecie o nim pamiętać?
Jest. Drugoplanowe wątki ciągnące się od pierwszego tomu, które nudzą zamiast
ciekawić? Są (tak, na ciebie patrzę drugi Clarku Kencie). Masa walenia się po
mordach z którego niewiele wynika, ale przynajmniej odwraca to uwagę od braków
w fabule? Odhaczono. Nawet na tle całej reszty tytułów z linii DC Odrodzenie,
których i tak w większości nie uważam za jakieś wybitnie dobre komiksy,
SUPERMAN: ACTION COMICS wyróżnia się negatywnie właśnie tym, iż jako jeden z
nielicznych nawet nie stara się być czymkolwiek więcej, niż standardowym i
bardzo nijakim przedstawicielem gatunku superhero. Mały tylko plusik na konto Jurgensa
idzie za to, że Bogobójca nie jest do końca postacią okrutnie sztampową i
wydaje się, że w rękach kogoś nieco bardziej zdolnego mógłby być całkiem
interesujący.
Trzeci tom SUPERMAN:
ACTION COMICS ma w moich oczach tylko jedną zaletę i są to rysunki. Każdy z
artystów udzielających się na łamach LUDZI ZE STALI spisał się co najmniej
poprawnie, zaś niektóre kadry naprawdę potrafią przyciągnąć wzrok na dłużej. Niestety
nie obyło się tu jednak przy małej wpadce wydawnictwa Egmont – Tyler Kirkham,
który narysował między innymi zeszyt otwierający omawiany właśnie komiks, pojawia
się wymieniony na okładce oraz w opisie tomu, ale już nie został ujęty w gronie
rysowników na stronie z nazwiskami wszystkich twórców. Tymczasem to właśnie
jego prace przypadły mi do gustu najmocniej.
Niestety kolejna odsłona
serii SUPERMAN: ACTION COMICS rozczarowała. Nawet jeśli trzeci tom drugiej
Odrodzeniowej serii z Człowiekiem ze Stali też wcale mnie nie powalił, to i tak
jest to w mojej ocenie zdecydowanie lepszy eSowy komiks spośród tych, które
publikuje obecnie Egmont. Wydaje się, że Jurgens przy tym tytule po prostu nie
wysila się zbytnio i nie podejmuje jakiejkolwiek próby ryzyka czy wyjścia po za
utarte ścieżki. Nawet Scott Lodbell w RED HOOD AND THE OUTLAWS pokazuje
obecnie, że scenarzysta spisany na straty może jeszcze zaskoczyć. Ale trzeba
chcieć, a tych chęci u Jurgena ewidentnie brak.
-----------------------------------------------------------------------------------------
SUPERMAN: ACTION COMICS TOM 3: LUDZIE ZE STALI zawiera numery #967-972 oryginalnej serii.
Wcześniejszą recenzję autorstwa Dawida możecie przeczytać TUTAJ
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SUPERMAN: ACTION COMICS TOM 3: LUDZIE ZE STALI do kupienia w ATOM COMICS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz