poniedziałek, 2 czerwca 2025

SUPERMAN TOM 2: POWRÓT SUPERMANA - recenzja II

Powrót Supermana i nostalgiczna podróż w przeszłość

Jednym z ważniejszych wydarzeń w ramach historii DC jest okres wczesnych lat 90-tych. Wówczas wydawnictwo postanowiło wprowadzić nowy element do swych flagowych postaci. Batmana złamał Bane, nową pelerynę przywdział Azrael. Hal Jordan oszalał i nowym Green Lanternem został Kyle Rayner. Aquaman stracił rękę, a Superman zginął… I powrócił.

„Powrót Supermana” to bezpośrednia kontynuacja historii przedstawionej w „Śmierci Supermana”. Superman zginął, co bezpośrednio wpłynęło na cały świat superbohaterów. Wówczas album pokazywał nie tylko samą historię ze śmiercią, ale także to co działo się z głównymi bohaterami serii. Na koniec „Śmierci Supermana” Jonathan Kent dostał ataku serca. W swojej przedśmiertnej wizji widział wyimaginowanego Clarka, którego chciał ocalić i przywrócić do żywych. Po jego przebudzeniu okazało się, że ciało Supermana zniknęło, a na jego miejscu pojawiło się czterech nowych Ludzi ze Stali. Są to: Steel, Superboy, Eredicator i Cyborg Superman, którzy mają w sobie coś ze świadomości Clarka. Ich wspomnienia są zamglone. Każdy z nich walczy o miano nowego Supermana, za wyjątkiem Steela, który jedynie przywdziewa zbroję dającą mu kryptońskie moce.

Album był jednym z bardziej wyczekiwanych komiksów w ofercie Egmontu tego roku, a poprzeczkę wyznaczyła właśnie „Śmierć Supermana”. Wydarzenie to jest dla polskiego czytelnika doskonale znane, bowiem historia pojawiła się już w latach 90-tych dzięki nakładowi od TM-Semic. Niestety wówczas wydanie zeszytowe było pozbawione kilku zeszytów, które doskonale dopełniały historię, przez co nowe, grube wydanie „Powrotu Supermana” to doskonała okazja aby się zaznajomić z całym eventem. Całość składa się na blisko 600 stron epokowego wydarzenia, którego skutki widzimy po dziś dzień.

Event zawierał cztery różne serie, które stanowiły tak zwaną „Triangle era”, w ramach której cztery Supermanowe tytuły tworzyły jeden ciąg. Action Comics, Superman, Adventures of Superman i Superman: Man of Steel. Każdy z miesięczników opowiadał o innym Supermanie, a twórcy mogli szczycić się statusem nie miesięcznika, a tygodnika, bowiem każdy fan Supermana kupował wszystkie tytuły, aby śledzić kompletną historię. Przez to miały one trójkąty na okładce, sugerujące poprawną kolejność czytania.

„Rządy Supermanów Cyborgów”, czyli historia od której rozpoczyna się album to kawał świetnej historii, poprowadzonej z tych czterech różnych perspektyw, a także z perspektywy bliskich Clarkowi. Lois Lane, Kentowie, czy Jimmy Olsen zmagają się ze stratą najbliższego. W rezultacie gdy widzą powrót aż czterech Supermanów nie są w stanie przejść koło tego obojętnie.

Każdy z nowych kryptończyków chce dorównać oryginałowi, bowiem wszyscy poczuwają się do bycia faktycznym, odrodzonym Kal-Elem, lecz nie wszyscy wykorzystują swoją moc do czynienia dobra. Hank Henshaw, czyli właśnie Cyborg Superman postanawia przejąć Coast City, tworząc Engine City, w wyniku czego w wydarzenie zaangażowany jest także Hal Jordan. Historia przedstawiona w „Powrocie Supermana” skutkuje bezpośrednio albumem „Green Lantern: Szmaragdowy zmierzch”, czy „Godzina Zero” (oba wydane w ramach wydania od Hachette).

”Powrót Supermana” bezapelacyjnie przewyższa pierwszą część. Nie ma tu tylko zwykłej kilkuzeszytowej walki, bardziej pokazane są zmagania bohaterów po stracie, co pozwala nam na dogłębniejsze wejście w ich uczucia. Motywacje nowych Supermanów są nabudowane rewelacyjnie, co w zasadzie wchodzi bezpośrednio w początkowe założenia Siegela i Schustera. Superman swoje nadludzkie zdolności mógłby wykorzystać do panowania nad światem, lecz jego siłą jest czynienie z nich dobra. Więc co się stanie, jeśli jeden z nich postanowi przekuć swoje umiejętności w brutalne rządy? Zresztą, przecież pierwotne opowiadanie autorów Supermana nazywało się „The Reign of Superman” i przedstawiało bardziej Lexa Luthora, aniżeli Kal-Ela.

Kryptończyk także powraca, aby móc uratować sytuację, chwilowo w czarnym stroju i z nową fryzurą. I jak jego powrót jest powiedzmy sensowny, tak trochę średnio odczułem powrót Clarka Kenta. Zdecydowanie bardziej podobałaby mi się historia w której „martwy” reporter próbuje pozbierać się po upadku, szukając nowej alternatywy i nowej tożsamości w świecie, w którym trzeba rozróżnić obie postaci (i obie pokazują twarz). Tym samym jest to zaledwie jeden zeszyt na wyjaśnienie. Wszystko skompresowane jest też do jednego miesiąca, w co też trudno uwierzyć z perspektywy czytelnika, który zna background na aż blisko 40 zeszytów!

„Powrót Supermana” to kawał potężnej historii, która bezpośrednio wpłynęła na lata 90-te w komiksie. O „Śmierci” i „Powrocie” bohatera mówiło się wszędzie, nawet bez znajomości komiksów. Ponadto jest to wielki kamień milowy, który dał w komiksie możliwość zabijania i wskrzeszania swoich bohaterów, co jest używane, a nawet i nadużywane po dziś dzień. Jeśli tylko kupiliście tę otoczkę w „Śmierci Supermana”, to „Powrót” jest zdecydowanie dla was. Bezapelacyjnie prześciga oryginał, lecz nie jest też pozbawiony głupot, które wręcz wypływały z komiksów z ostatniej dekady XX wieku.

---------------------------------------------------

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont, co nie wpływa na ostateczną ocenę albumu.

Opisywane wydanie zawiera materiał z oryginalnych komiksów ACTION COMICS #687 - 692, ADVENTURES OF SUPERMAN #500 - 505, SUPERMAN v2 #78 - 83, SUPERMAN: THE MAN OF STEEL #22 - 26 oraz GREEN LANTERN v3 #46.

Komiks kupicie m.in. w internetowym sklepie Egmontu - klik

Autor: Wiktor Weprzędz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz