poniedziałek, 1 września 2025

TM-Semic: zdarzyło się we wrześniu - BATMAN 9/91

W zakończonym właśnie sierpniu obchodziliśmy 36 rocznicę "narodzin" Tima Drake'a, czyli trzeciego z kolei sidekicka Mrocznego Rycerza, który przyjął pseudonim Robin. Przez pewien okres posługiwał się pseudonimem Red Robin, zaś niedawno przez krótką chwilę działał po prostu jako Drake. Timothy 'Tim' Drake - otrzymał imię na cześć Tima Burtona - zadebiutował w 1989 roku na łamach BATMAN #436. Była to pierwsza z czterech części historii "Batman: Year Three" stworzona przez Marva Wolfmana (scenariusz) oraz Pata Brodericka (rysunki). Młodziutki Tim zagościł dosłownie na kilku kadrach we flashbackach, gdzie wraz z rodzicami był świadkiem tragedii, jaka dotknęła Graysonów. Natomiast w stroju Robina (jeszcze bez zgody Bruce'a) po raz pierwszy mogliśmy go podziwiać w BATMAN #442, stanowiącym część historii "A Lonely Place of Dying". Tim Drake oficjalnie zostaje nazwany Robinem i otrzymuje od Bruce'a nowy kostium pod koniec BATMAN #457 (W Polsce był to BATMAN 2/92).

Kolejna rocznica debiutu Tima Drake'a uruchomiła wspomnienia z dzieciństwa i stwierdziłem, że warto przy tej okazji wspomnieć polski debiut tego bohatera, który miał miejsce w jednym z najmocniej i najbardziej brutalnie pociętych za czasów TM-Semic komiksów, czyli BATMANIE 9/91. Częśc z was zapewne zna tę sprawę. Wewnątrz wspomnianego numeru znajdowała się historia "Odrodzenie", która stanowiła zlepek różnych stron i pojedynczych kadrów z pięciozeszytowej, oryginalnej opowieści "A Lonely Place of Dying". Decyzją szwedzkiego oddziału wydawnictwa, z pięciu zeszytów liczących po 22 strony lub więcej (BATMAN #440-442 i THE NEW TITANS #60-61) zmontowano 28 stron czegoś, co miało udawać spójną, kompletną opowieść. Nie do końca się to udało. Jeden z kadrów został powtórzony, a w niektórych dymkach zmieniono nawet tekst, żeby całość miała jako taki sens! W rzeczywistości dostaliśmy głównie finał tej dużej przygody z wrzuconymi gdzieś pomiędzy chaotycznie i poza chronologią scenami z wcześniejszych zeszytów, przez co zrodziło się sporo pytań, na które nie otrzymaliśmy niestety odpowiedzi.

Żeby było jeszcze zabawniej, całość zapakowano w okładkę z BATMAN #437 (druga część niepublikowanej w Polsce "Batman: Year Three"), gdzie niepotrzebnie zmieniono tło u góry na różowe, i na której widać Dicka Graysona w stroju Cudownego Chłopca, a nie Tima Drake'a :D

Zresztą, w tym samym zeszycie pocięto jeszcze jedną historię z DETECTIVE COMICS #616, gdzie pojawia się Stone Killer. Wycięto sześć stron w porównaniu do oryginału, w tym dwie strony mówiące o powrocie do miasta Jokera.

Taki to był nietypowy ten BATMAN 9/91, który jednak dzięki temu na zawsze zapisał się w mojej pamięci. Na szczęście już kolejne przygody Tima Drake'a/Robina w Polsce obeszły się bez tego typu kontrowersyjnych cięć.

Oczywiście wielka szkoda, że taki los spotkał u nas "A Lonely Place of Dying", bo ta ciekawa historia stworzona przez Wolfmana, Aparo. Pereza i Toma Grummetta nie zasługiwała na takie potraktowanie. Warto ją kiedyś poznać w całości (jeśli jeszcze nie mieliście okazji) i przekonać się, jak toczyły się poszczególne wątki. W Polsce nie dane nam było przecież zobaczyć, jak niezwykle inteligentny Tim odkrył tożsamość Batmana i Nightwinga, jak wyruszył na poszukiwania Dicka Graysona będąc przekonanym, że zachowujący się dziwnie po śmierci Jasona Bruce, ponownie potrzebuje u boku swojego pierwszego Robina. Historia ta przenosi nas także na chwilę do cyrku, gdzie udaje się schwytać sabotażystów, ukazuje szaloną grę, w którą Two-Face wciągnął Batmana, połączenie sił tego ostatniego z Nightwingiem, ważne sceny z udziałem Alfreda i Tima, czy wreszcie ostatnie kadry, na których dowiadujemy się, czyj głos słyszał w radiu Harvey. Dzieje się sporo, a po polsku dostaliśmy jedynie pewien poklejony słabym klejem wycinek. 

Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że może kiedyś Egmont lub jakaś kolekcja dostarczą wreszcie ten komiks polskiemu czytelnikowi i pokażą początki Tima/Robina tak, jak to zostało oryginalnie przedstawione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz