Kiedyś to było: 32 lata temu premierę miał BATMAN 10/93 od TM-Semic, który to komiks zdobiła niezwykle intrygująca i zachęcająca do kupna okładka. W pierwszej części mogliśmy przeczytać trzecią i ostatnią odsłonę historii o tzw. Burzycielu (z oryginalnego DETECTIVE COMICS #641), który wysadzał nowsze budynki w mieście, aby odsłonić obraz dawnej architektury, której był wręcz chorym i szalonym miłośnikiem. Ale to nie ta część komiksu jest tutaj najważniejsza, tylko ta druga, którą reklamuje ilustracja autorstwa Kevina O'Neilla.
Historia napisana przez Alana Granta pochodzi z BATMAN LEGENDS OF THE DARK KNIGHT #38 i ukazała się w naszym kraju dosyć szybko, bo jedynie rok po swojej premierze za oceanem. Była to też druga opublikowana w Polsce opowieść ze stosunkowo nowego miesięcznika B:LOTDK, do którego od tej pory TM-Semic zaczął częściej sięgać. Komiks przedstawia historię Boba Overdoga, czyli zwykłego narkomana uznanego za wariata, którego Batman przepytuje we więzieniu odnośnie przebiegu ostatnich wydarzeń, czyli napadu, podczas którego zginęło kilku innych kumpli Boba. A ponieważ wyjaśnienia więźnia okazują się kompletnie pozbawione sensu i logiki (skrzat w stroju Batmana, który później zamienia się w potwora mordującego w widowiskowy sposób pozostałych, wizyta w innym wymiarze pełnym karłów), Batman nie wie, czy to wszystko rzeczywiście miało miejsce, czy to wynik halucynacji Boba po zażyciu potężnej dawki narkotyków?
To był oczywiście debiut w Polsce Bat-Mite'a z piątego wymiaru i chyba jego jedyny występ w czasach TM-Semic, o ile się nie mylę. Historia ta była również przełomowa w USA, gdyż na jej łamach Grant i O'Neill odświeżyli i odkurzyli tę postać, gdyż był to premierowy występ Bat-Mite'a po KRYZYSIE NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH.
Niesamowitą robotę robią ilustracje legendarnego Kevina O'Neilla (LIGA NIEZWYKŁYCH DŻENTELMENÓW). Styl artysty świetnie oddaje klimat tej jednozeszytowej opowieści, stanowiąc mieszankę poważnych i mrocznych scen z tymi groteskowymi, komicznymi sekwencjami. Jest dużo drobnych kadrów/elementów, na których na dłużej można zawiesić oko. Największe wrażenie robiła przemiana robiącego psikusy karła w gościa widocznego na okładce, plansza z innymi karłami, czy też komiczna wersja batmobilu. Ogólnie niesamowite wizualne doświadczenie.
"Legenda Mrocznego Rycerz-yka" to zabawna, szalona i momentami przerażająca opowieść, która w roku 1993 zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wraz z "Mroczny Rycerz Mrocznego Miasta" (wspominany jakiś czas temu BATMAN 8/91) zdecydowanie wyróżniała się na tle innych, bardziej standardowych bat-opowieści serwowanych do tego momentu przez TM-Semic. Powrót do lektury tego komiksu po latach to czysta przyjemność.
Dawid Scheibe



Dzięki za artykuł. Nie wiedziałem,że taka perełka też była w TM Semic, i jeszcze ilustrowana przez Kevina O'Neilab👌🤩. Mi mega w pamięci z dawnych czasów zapadł Batman Idiota (7 i 8/93). Muszę sobie odświeżyć też 👌. Pzdr!
OdpowiedzUsuńTrochę tych różnych perełek było, dlatego jest co wspominać i o czym pisać. Idiota był całkiem spoko, ale zawsze lubiłem z semica najmocniej te bardziej oryginalne/niestandardowe historie :)
Usuń