czwartek, 28 stycznia 2021

HELLBLAZER - WARREN ELLIS

 

Egmont rozpieszcza nas ostatnio przygodami Johna Constantine’a. W grudniu 2020 dostaliśmy kolejny album (już 6) z jego przygodami. Tym razem autorstwa Warrena Ellisa (AUTHORITY, TRANSMETROPOLITAN). Składają się na niego jedna dłuższa historia (NAWIEDZONY) oraz kilka krótszych. Czy warto po nie sięgnąć? Odpowiedź jest bardzo prosta: tak!

W NAWIEDZONYM Isabel – była dziewczyna Johna została zamordowana, o czym nasz mag dowiaduje się z gazety. Constantine szybko angażuje swoje kontakty, aby znaleźć człowieka, który odpowiada za ten czyn. Czy jednak jego zaangażowanie nie wynika z poczucia winy? W POD KLUCZEM nasz mag wezwany zostaje przez policję do człowieka, który nie chce opuścić pewnego pokoju. W KOŁYSCE John mierzy się z człowiekiem, który zbyt mocno uwierzył w pewną opowieść. Zeszyt nr 142 to zaś dwie dość dramatyczne historie – ZACHODZĄCE SŁOŃCE dotykające tematyki japońskich eksperymentów na ludziach w Mandżurii oraz JESZCZE JEDNA PIEŚŃ O MIŁOŚCI podsumowująca historie miłosne Johna. Następnie mamy jeszcze OPOWIEŚCI – bardzo przewrotną historię spotkania Johna z pewnym pismakiem oraz STRZELAJ. Ta ostatnia historia spowodowała, że Ellis zakończył swoją przygodę z serią HELLBLAZER. Dotyczy ona strzelani w amerykańskich szkołach i w okresie, kiedy miała być ona opublikowana, niestety doszło do jednej z takich tragedii. DC Comics zablokowało więc publikacje STRZELAJ, a Ellis – zdenerwowany tym faktem – odszedł.

O ile pierwsza historia (sześciozeszytowa) jest poprawna, to wrażenie robią przede wszystkim te pozostałe. NAWIEDZONEGO czyta się dobrze. Na jego łamach wprowadzone oraz przypomniane zostają postaci, które w całym tomie (a także później) odgrywają ważne role. Kilka aspektów tej opowieści wzbudza w czytelniku bardzo sprzeczne emocje. Nie jest to jednak szczytowa opowieść o magu w prochowcu. Jej zakończenie łatwo przewidzieć, a kreska Johna Higginsa utrudnia czasami wyłapanie, kto pojawia się na danej stronie (sam John potrafi co chwilę wyglądać inaczej).

Dopiero kolejne zeszyty porwały mnie do reszty. Jest w nich wszystko to, czego chcę od opowieści o tym konkretnym bohaterze. Dużo makabry, groteski czy skupienia się na marnej kondycji ludzkości. Często nawet ciężko powiedzieć czy to, co wyprawia nasz główny bohater, ma cokolwiek wspólnego z  magią. Czy ona w ogóle tak naprawdę istnieje. Sam Constantine nie jest tu też przykładem wzoru do naśladowania. Kiedy się mści – robi to naprawdę brutalnie. Kolejne jego partnerki cierpią przez spotkanie z nim. Opowiada tyle kłamstw, że ciężko jest mu w cokolwiek uwierzyć. Jednakże czasem bywa on naszą jedyną nadzieją w walce z jeszcze gorszymi, potworniejszymi rzeczami. Czasami to my sami jako społeczeństwo jesteśmy jednak o wiele od niego gorsi.

Z drugiej strony po drobnym researchu ciężko było mi czytać historię NAWIEDZONY oraz JESZCZE JEDNA PIEŚŃ O MIŁOŚCI bez myślenia o ostatnich doniesieniach na temat Warrena Ellisa. Scenarzysta został oskarżony w lipcu 2020 roku przez około 100 kobiet o stosowanie wobec nich seksualnego przymusu, nagabywanie, manipulacje czy gaslighting. Jego ofiary (które opublikowały w sieci też dowody na jego zachowanie) do dziś nie otrzymały od niego żadnych przeprosin (które sam zresztą obiecywał). W świetle wiedzy o tych zachowaniach, które miały trwać 20 lat, ciężko jest od dzielić autora od dzieła, czytając komiks o bardzo zaburzonych relacjach Johna z kobietami. Nasz bohater często je romantyzuje, trochę zwala winę na kobiety, ale patrząc na nie z boku nieciężko stwierdzić, że nie są one zdrowe. Jest to w jakimś sensie stały element historii o tym blondynie w prochowcu. Jednakże coś niepokojącego się wdaje we wspomniane opowieści, kiedy wychodzi, że ich autor mógł zachowywać się wobec spotkanych w swoim życiu kobiet jeszcze gorzej. Niestety postacie kobiece w tym tomie występują (poza jedną) w roli bardzo przedmiotowej. Często pokazywane są tylko przez pryzmat tego jak widział je John pisany przez Ellisa. Stąd też nagle stają się one wręcz bolesne w lekturze. Polecam poczytać więcej na temat oskarżeń dotyczących Warrena Ellisa na stronie: So Many of Us: Recognizing Abuses of Power.

Graficznie tom ten prezentuje się dość... nierównie. Niezbyt udane rysunki wspomnianego już Johna Higginsa równoważą tacy rysownicy jak Frank Teran (świetne ukazanie makabry w POD KLUCZEM), Timothy Bradstreet (jest coś bardzo niepokojącego w oprawie graficznej rysowanej przez niego KOŁYSKI) czy Marcelo Frusin, bez którego cieni OPOWIEŚCI nie byłyby tak niepokojące. Ogólnie mamy tu do czynienia z takim zbiorem poglądowym „stylu Vertigo”  z końcówki XX i początku XXI wieku. Z wszystkimi jego wadami i zaletami.

HELLBLAZER – WARREN ELLIS to komiks godny polecenia (pomimo kontrowersji związanych z jego autorem). Wiele przedstawionych w nim historii to prawdziwe klasyki prezentujące kim rzeczywiście jest John Constantine. Jeżeli jeszcze nie macie na półce, to warto ten brak uzupełnić.

Omawiane wydanie zawiera zeszyty #134 - 143 serii HELLBLAZER oraz zeszyt HELLBLAZER: SHOOT.

Komiks ten znajdziecie m.in. w internetowym sklepie Egmontu oraz ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz