piątek, 22 stycznia 2021

KSIĘGI MAGII tom 1: DOBÓR SKŁADU

 


Timothy Hunter doczekał się wyjątkowo pogmatwanej historii wydawniczej w DC Comics. Po swoim debiucie na kartach miniserii KSIĘGI MAGII Neila Gaimana ponad 30 lat temu doczekał się kilku pojawień w innych miniseriach oraz mającej finalnie aż 75 zeszytów serii należącej do imprintu Vertigo. Następnie ukazało się kilka kontynuacji tej serii, a w latach 2004-2005 ukazał się piętnastozeszytowy reboot/spinoff/jakby kontynuacja BOOKS OF MAGICK: LIFE DURING WARTIME.

W ramach NEW 52 Tim pojawił się na łamach JUSTICE LEAGUE DARK. Jego historie zresetowano właściwie do początku regularnej serii BOOKS OF MAGIC, ale tym razem Tim zrezygnował z magii. Jednak kiedy JLD napotyka się na jego prawdziwego ojca z innego wymiaru, to jeden z przyszłych największych magów musi znowu stanąć do walki.

Wydany u nas niedawno pierwszy tom serii KSIĘGI MAGII z linii wydawniczej SANDMAN UNIWERSUM podobnie resetuje jego historię cofając go do okolic gaimanowskiej miniserii. Czy ten nowy reboot wnosi coś ciekawego do opowieści o Timie Hunterze? Czy warto zawracać sobie nim głowę?


Tim Hunter nie ma łatwego życia. Jego matka zaginęła, ojciec popadł w depresję, a w szkole musi sobie radzić z nękaniem. Do tego ma w przyszłości zostać jednym z najpotężniejszych magów na świecie, ale na razie niezbyt mu idzie. Wszystko się tylko pogorszy, kiedy w jego szkole pojawi się nowa nauczycielka Doktor Rose, a on sam znajdzie w śmiertelnym niebezpieczeństwie...

Najnowsze KSIĘGII MAGII zaczynają się jak najbardziej poprawnie. Główny bohater jest sympatyczny, a scenarzystka Kat Howards stara się, aby jego nastoletnie problemy łatwo było nam kupić. Cudownym rozwiązaniem wydawało mi się wybranie pewnego przedmioty na jego fokus magiczny. Jest to zgodne z jego charakterem oraz ładnie podbudowane fabularnie. Jego mentorka Doktor Rose jest dość zimna i bardzo tajemnicza, a my nie możemy być do końca pewni, w co gra. Pojawiają się też starzy znajomi z SANDMANA. Moje serce zdobyła zaś pewna sówka (zastanawiam się, czy nie specjalnie wprowadzona w świetle ciągłych porównań Tima z pewnym innym młodym czarodziejem).

Sama fabuła dość pewnie mknie do przodu, co jakiś czas próbując nas zaskoczyć. Nie jest to jednak tytuł w żadnej mierze przełomowy, a doświadczony czytelnik raczej szybko przewidzi kolejne zwroty akcji. Jest to raczej takie standardowe, przyjemne czytadło na zimowe popołudnie.

Rysunki Toma Fowlera wypadają dobrze. Rysownik ten potrafi odnaleźć się i w szaleństwie Śnienia, i w zwykłości normalnego świata. Nie boi się też bardziej brutalnych scen. Raczej jednak jego kolejne kadry służą historii, a nie stają się jej znakiem szczególnym. Taka rzemieślnicza, prosta robota. Nie wywoła wielkich zachwytów, ale też nie zaburzy odbioru tej przyjemniej opowieści.

Polskie wydanie zawierające pierwszych 6 zeszytów serii jest równie poprawne jak wszystkich innych pozycji z linii SANDMAN UNIWERSUM. Twarda oprawa, kredowy papier, porządne tłumaczenie (raczej nie jest to tytuł, który stanowił wyzwanie dla Pauliny Braiter), kilka stron dodatków. Standard.

Podsumowując, KSIĘGI MAGII tom 1: DOBÓR SKŁADU to pozycja przyjemna, która może zapełnić rozrywki w jakiejś nudniejsze popołudnie. Jeżeli czytacie wszystko z SANDMAN UNIWERSUM, to oczywiście pojawiają się odniesienia do innych serii, ale można czytać opisywany komiks w oderwaniu od większej całości. Może nawet sprawdzi się dobrze jako prezent dla syna/córki/kuzyna,-ki/kogoś innego, kto jest w wieku podobnym do głównego bohatera i wciągnie go/ją w czytanie komiksów.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BOOKS OF MAGIC #1 -6.

Komiks ten znajdziecie m.in. w internetowym sklepie Egmontu oraz ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz