wtorek, 12 stycznia 2021

HITMAN TOM 3

Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie na hasło ”Garth Ennis”? KAZNODZIEJA? Ok, dobra odpowiedź. HELLBLAZER? Też nieźle. ”The Boys”? No tak, temat na czasie ostatnio. Ja jednak mam nieco inną odpowiedź do zaproponowania, ponieważ autor ten jak nikt inny kojarzy mi się z komiksami wojennymi, czego zresztą fragmenty mieliśmy okazję przeczytać także i po polsku. Ennis co prawda równie mocno może kojarzyć się z pewnego rodzaju parodiowaniem gatunku superhero, z czym mamy do czynienia także i chociażby na łamach całej serii HITMAN, lecz jakoś tak dziwnie byłoby nie wepchnąć po drodze gdzieś choćby jednej historii, gdzie mundurowi są znacznie ważniejsi od trykociarzy. Ale hej, to dla mnie kwintesencja tego, co lubię w tym scenarzyście, więc nie mam zamiaru narzekać.

Kosmici? Zielone Latarnie? Piekielne pomioty? Z tym wszystkim Tommy Monaghan już sobie zdążył poradzić. Czas więc na kolejne trudności, które tym razem sprawią, że ulice Gotham City staną się areną walk pomiędzy byłymi żołnierzami. Gdy jednak miasto to okaże się zbyt małe, przyjdzie czas na działania wojenne na terenie Czarnego Lądu. Po drodze Tommy’emu uda się spotkać twarzą w twarz z Supermanem, a także zaliczyć nie do końca spodziewaną, a już na pewno niechcianą wizytę w odległym, 853 wieku.

W trzecim tomie Egmontowego wydania serii HITMAN otrzymujemy aż piętnaście zeszytów z przygodami Tommy’ego Monaghana i znacząca większość z nich to właśnie to, o czym wspomniałem wyżej. Na początek otrzymujemy wiec historię opowiadającą o starciu naszego antybohatera z grupą byłych żołnierzy SAS-u, zaś potem obserwujemy jak zaciąga się on do prywatnej armii fikcyjnego państwa w Afryce. W obydwu przypadkach Garth Ennis robi to, za co jego twórczość najbardziej szanuję, a więc rozlicza się z duchami kolejnych wojen, jednocześnie nie uprawiając przy tym taniego moralizatorstwa i nie rezygnując z twórczego szaleństwa, które także jest dość charakterystyczne dla tegoż autora. Zarówno opowieść ”Do odważnych świat należy”, jak i ”Tommy dla zuchwałych” poruszają, choć w stosunkowo niewielkim i skrojonym pod główny nurt stopniu, chociażby zdecydowanie mocniej nagłośnioną dopiero w ostatnich latach tematykę PTSD. Strasznie lubię te momenty, w których Garth Ennis pokazuje, że to, co umownie nazywam ”twórczym pajacowaniem” to nie jedyna rzecz, którą potrafi pozytywnie zadziwić i przez takie tytuły jak trzeci tom HITMANA przypominam sobie, że od dłuższego czasu, niezmiennie marzy mi się wydanie w naszym kraju kolejnych odsłon ”Opowieści Wojennych” czy ”Opowieści frontowych” jego autorstwa, lub też któregoś z tytułów ex-Vertigo, jak ”Pride and Joy” lub ”Adventures of Rifle Brigade”.

Pozostałą część trzeciego tomu serii HITMAN wypełniają już krótsze historie, które prezentują totalnie najróżniejszy poziom. Zdecydowanie najlepiej oceniam jednozeszytowe ”O Tobie śpiewam”, w którym swój gościnny występ zalicza Superman i na przestrzeni raptem dwudziestu dwóch stron Ennis idealnie charakteryzuje zarówno naszego ulubionego harcerzyka ze stali, jak i samego Tommy’ego. Jednocześnie robi to w sposób bardzo dla siebie charakterystyczny, serwując nam dość zaskakującą końcówkę zeszytu. Warto tu podkreślić ciekawostkę, że bardzo podobny zabieg Ennis wykonał kilka lat później w jednym z zeszytów Marvelowskiego ”Punishera”. Niemniej wciąż jest to mój ulubiony fragment niniejszej pozycji. Lećmy jednak dalej. ”Drzwi do ciemności” oraz ”Katie” to takie standardowe zapychacze, które z jednej strony za wiele nie wnoszą, ale z drugiej zaś nie prezentują się jakoś szczególnie źle. Najbardziej nie przypadł mi do gustu zeszyt specjalny nawiązujący do eventu DC ONE MILLION, gdzie cykl HITMAN mógłby nie tylko spokojnie się nie znaleźć, ale też wcale nie odbyłoby się to ze szkoda dla cyklu. Jak to zwykle w przypadku najróżniejszych tie-inów wielkich eventów bywa, bez odpowiedniego kontekstu opowieść ta wydaje się nawet słabsza, niż jest w rzeczywistości.

Warstwa graficzna trzeciego tomu serii HITMAN to przede wszystkim dzieło Johna McCrei, sporadycznie wspomaganego innymi rysownikami, którymi są Garry Leach oraz Andrew Chui. Nie jest to jednak nic szczególnie dziwnego, ponieważ na łamach niniejszej pozycji widać momentami (choćby w historii ”Tommy dla zuchwałych”), że artysta ten pędził przed siebie z bardzo dużym tempem, prawdopodobnie po to, by nadgonić terminy.

Jako, że jest to najbardziej obfity w materiały tom cyklu, nie powinna dziwić także wyższa niż poprzednio cena okładkowa. Wydawnictwo Egmont wyceniło tom na 109,99zł, lecz pamiętajmy o wszechobecnych zniżkach i rabatach. Niezmiennie cieszę się, że HITMAN po wielu, wielu latach trafił ponownie do naszego kraju, a fakt, że Garth Ennis połączył tu zarówno swoje znane i lubiane, delikatne parodiowanie komiksów superhero z tematyką wojenną, działa tylko na korzyść. I jasne, nie jest to poziom KAZNODZIEI, a i HELLBLAZER tego autora to ciekawsza fabuła, lecz sądzę, iż HITMAN także nie ma się czego wstydzić.

Krzysztof Tymczyński

HITMAN TOM 3 zawiera materiał opublikowany pierwotnie w HITMAN #23-36 oraz HITMAN #1 000 000.

HITMAN TOM 3 do kupienia między innymi w sklepach Egmontu oraz ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz