W tym samym czasie, kiedy na
potrzeby serii SUPERMAN, życie tytułowego bohatera konsekwentnie uprzykrzał
tajemniczy Rogol Zaar, w ACTION COMICS Brian Michael Bendis również postanowił
postawić na drodze Człowieka ze Stali zupełnie nowego złoczyńcę. No, może tak
nie do końca nowego, bo przecież przyjęty przez niego pseudonim Leviathan to
słowo, które przez dużą część fanów komiksów DC jest natychmiast kojarzone z postacią
Talii Al Ghul. Pierwsze, drastyczne i poważne w skutkach kroki człowieka w
charakterystycznej czerwonej masce, obserwowaliśmy na kartach wydania
zbiorczego LEVIATHAN RISING. Teraz przyszedł czas, aby zgodnie z obietnicą
scenarzysty dowiedzieć się więcej na temat tego, który postanowił rozdawać
karty w świecie DCU, a przede wszystkim poznać jego sekretną tożsamość.
Kim jest Leviathan? Czego
on/oni chcą? Co przyniesie jutro? Z takimi pytaniami zostawił czytelników
Bendis, kiedy po raz ostatni śledziliśmy losy Supermana i spółki, zachęcając
jednocześnie, aby odpowiedzi poszukali w sześcioczęściowej mini serii EVENT
LEVIATHAN. Omawiany komiks nie jest bowiem żadną zamkniętą całością, do której
można podejść z marszu i bez przygotowania, tylko stanowi bezpośrednią
kontynuację wydarzeń rozgrywających się w ramach serii ACTION COMICS. To tam
byliśmy świadkami tego, w jaki sposób organizacje D.E.O., A.R.G.U.S., Spyral,
Task Force X czy Kult Kobry zostają zaskoczone, zaatakowane i znikają jedna po
drugiej w niewyjaśnionych okolicznościach, a także jak przebiegało śledztwo
zainicjowane m.in. przez Clarka, Lois oraz Jimmy'ego Olsena. Teraz nadszedł
czas, aby na scenę wkroczyli kolejni mocni, specjalizujący się w trudnych
łamigłówkach gracze, aby wspólnymi siłami znaleźć odpowiedzi na postawione na
początku tego akapitu pytania.
Bendis porównał swoją historię
do książek Agathy Christie, czy też filmu DEATH TRAP, gdzie wybrani bohaterowie
świata DC pełnią rolę uwięzionych w pokoju detektywów, mających ograniczoną
ilość czasu i próbujących rozwiązać tajemnicę, zanim sytuacja jeszcze bardziej
się pogorszy. Batman, Lois Lane, Question, Green Arrow, Manhunter i Plastic Man
(a w międzyczasie pojawiają się również inni, często działający na własną rękę)
należą do tej na szybko zmontowanej grupy specjalistów, jacy dążą do poznania
prawdy odnośnie wydarzeń, jakie miały swoje źródło w Metropolis.
Zbiór rozpoczyna się od
specjalnego one-shota, z którego część materiału opublikowano już w drugim
tomie ACTION COMICS. Clark Kent zostaje porwany przez Talię Al Ghul, a pomoc
przychodzi z nieoczekiwanej strony. Historia ta rzuca nowe, interesujące
światło na całą organizację Leviathan i jej nowego lidera, pogłębiając zaciekawienie
tematem i drogi, w jaką stronę Bendis zamierza podążać. Pozostałe, krótsze
opowieści stanowią zapowiedź wydarzeń, jakie ujrzymy na kartach maksi serii
LOIS LANE, JIMMY OLSEN, oraz w solowym tytule poświęconym Supergirl, która
właśnie wróciła z kosmicznych wojaży. Na uwagę zasługuje zwłaszcza utrzymany w
humorystycznym klimacie rozdział poświęcony Olsenowi, stanowiący zachętę do
sięgnięcia po więcej. Tak też zrobiłem i ze swojej strony gorąco polecam
sprawdzić, co takiego dla sympatycznego rudzielca przygotowali Steve Lieber
oraz Matt Fraction.
Po tej ciekawej mieszance,
jaką stanowił przytoczony przed chwilą prolog, przechodzimy do głównego dania,
czyli śledztwa mającego na celu ujawnienie tożsamości nowego złoczyńcy w
czerwieni. Szybko robi się dosyć tłoczno, gdyż wiele osób, z różnych powodów, angażuje
się w sprawę, ale w rzeczywistości dostajemy bardzo mało konkretów. Śledztwo
rozbite zostaje na zaśmiecające komiksową przestrzeń wątki poboczne, a
czytelnik tak naprawdę nie dostaje pomocnych wskazówek, na podstawie których
może odgadnąć tożsamość Leviathana. Detektywi tracą czas na wzajemne
podejrzenia, gdyż przeciwnik zaczął werbować w swoje szeregi wybranych herosów
i już nie wiadomo, komu można ufać, kto zwiedziony pięknymi obietnicami lepszej
przyszłości przeszedł potajemnie na stronę Leviathana.
Stosunkowo szybko można sie
zorientować, iż Bendis postanowił przeciągnąć na siłę śledztwo, przez co całość
zaczyna być nudna i pojawia się wyczekiwanie na finałową odsłonę, gdzie
dostajemy wreszcie więcej konkretów. Szkoda jednak, że to nie Batman i spółka
odkryli prawdę (przez 4 zeszyty nawet przez moment się do niej nie zbliżyli),
tylko Leviathan sam zdecydował się ujawnić, a przy okazji zdradzić ważne szczegóły
swojego planu. Planu, który dla każdego superbohatera oraz zwykłego człowieka
oznacza wielkie problemy w codziennym funkcjonowaniu, i który niejako tłumaczy
po części późniejszą decyzję o podzieleniu się ze światem swoim największym
sekretem. W skrócie: poznaliśmy tożsamość Leviathana. I to ta najważniejsza i chyba
jedna z dwóch rzeczy, jakie zapamiętam z całej mini serii, co raczej niezbyt
dobrze świadczy o pracy scenarzysty.
Tą drugą rzeczą są rysunki. Nie
mogę w żadnym wypadku narzekać na wizualną stronę tego zbioru. Alex Maleev to
bardzo lubiany przeze mnie artysta, który w przeszłości niejednokrotnie miał
już przyjemność, i to z sukcesem, współpracować z Bendisem przy różnych
projektach. Ze swoją jakże rozpoznawalną w branży kreską, Maleev idealnie
pasuje do tego typu opowieści. Naturalnie, swobodnie i z odpowiednią dbałością
podkreśla dodatkowo ten klimat niepewności, tajemniczości, narastającego
napięcia. Rysunki są lekko przybrudzone, a dużą rolę odgrywa kolorystyka, za
które artysta sam odpowiada. Ciekawie i efektownie prezentują się zwłaszcza
wszelkie rozbłyski niebiesko-białego światła, które towarzyszą teleportacji
Leviathana. Dodatkowe sekcje wykonane w dołączonym one-shocie przez trójkę:
Yanick Paquette, Mike Perkins, Steve Lieber i Eduardo Pansica, są mieszanką
różnych styli, z czego każdy ma swój mniejszy lub większy urok i pasuje do konkretnej,
przypisanej im sytuacji. Każdy zaprezentował solidny poziom i jak dla mnie nie
ma tutaj ilustracji, które odpychają, czy są jakimś nieporozumieniem.
Na samym końcu, co jest
normalną praktyką w tego typu wydaniach zbiorczych, znajdziemy sekcję z
alternatywnymi okładkami, a także trochę szkiców postaci, zwłaszcza Leviathana.
Łącznie jest tego 16 stron.
Jak już dzisiaj pisałem, EVENT
LEVIATHAN stanowi jedynie kolejny, a konkretnie drugi rozdział z długiej
telenoweli z Leviathanem w roli głównej, która kontynuowana będzie zarówno na
łamach regularnej serii, jak i różnych one-shotach czy nowych mini seriach. Ten
konkretny fragment układanki zapowiadał się znacznie ciekawiej, niż to wyszło w
rzeczywistości. Otrzymaliśmy jedynie poprawny, momentami niestety wręcz nudny
komiks, który w większości skupiał się na mylnych tropach, przeciąganiu na siłę
jednego wątku i odwlekaniu tej jednej, wyczekiwanej od początku sceny. Mało
konkretów i kolejne pytania, które otrzymamy, jeśli nadal uważnie śledzić
będziemy perypetie Leviathana i kierowanej przez niego organizacji. I tutaj
pojawia się problem, bo komiks będący przedmiotem tej recenzji miał za zadanie
wywołać u czytelnika chęć sięgnięcia po więcej informacji/komiksów na temat
głównego złoczyńcy i jego planów, a w moim przypadku stało się wręcz odwrotnie.
Czuję w dużej mierze niedosyt, rozczarowanie i już na tym etapie znużenie
wątkiem Leviathana, który ma nam towarzyszyć przez dłuższy czas. Dwa pierwsze
tomy pisanej przez BMB serii ACTION COMICS czytało mi się całkiem przyjemnie, a
tutaj, wbrew szumnym zapowiedziom, oprócz fajnych rysunków nie ma tak naprawdę
wiele istotnych rzeczy do zapamiętania. A szkoda, bo z takim zespołem
detektywów w jednym miejscu, potencjał ku temu z pewnością był.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów EVENT LEVIATHAN #1-6 oraz
SUPERMAN: LEVIATHAN SPECIAL #1.
Omawiany komiks znajdziecie w sklepie ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz