Całkiem niedawno polscy fani mieli kilka okazji ku temu, by poznać Olivera Queena z innej perspektywy, aniżeli tylko przez pryzmat serialu telewizyjnego stacji The CW. W skład zakończonej już Wielkiej Kolekcji Komiksów DC od Eaglemoss wchodziły cztery tomy poświęcone tej postaci: dwuczęściowy, głośny Kołczan Kevina Smitha; Rok pierwszy, czyli geneza w wydaniu Andy'ego Diggle'a i Jocka, oraz kultowa Włóczęga bohaterów Dennisa O’Neila i Neala Adamsa o podróży Zielonej Strzały i Zielonej Latarni przez Amerykę. Egmont Polska z kolei wypuścił na rodzimy rynek nie tylko świeżą serię GREEN ARROW Benjamina Percy'ego z "Odrodzenia", ale także cofnął się do czasów "The New 52", by zaprezentować czytelnikom znad Wisły wyśmienity run Jeffa Lemire'a w tytule dedykowanym Strzale.
Specjalnych powodów do narzekań zatem nie ma - miłośnicy superbohaterskiego wcielenia Robin Hooda mogą być usatysfakcjonowani - ale jest jeszcze jedna szczególna pozycja, która zasługuje na to, by ukazała się po polsku. Mowa naturalnie o komiksach Mike'a Grella z przełomu lat 80. i 90. Najdłuższej i najsłynniejszej wersji przygód łucznika z kozią bródką, w której zbliżający się do pięćdziesiątki Oliver porzuca gadżety i czapkę na rzecz strzał z ostrymi grotami i kaptura.
Podobnie jak to zrobiłem w zeszłorocznym tekście o SUPERGIRL Petera Davida, tak i tutaj postaram się pokrótce omówić w ośmiu punktach, dlaczego powinniście zainteresować się tym klasykiem. Zapraszam do lektury!
The Longbow Hunters
The Longbow Hunters jest dla Green Arrowa tym, czym Year One Millera dla Batmana, Man of Steel Byrne’a dla Supermana i Gods and Mortals Pereza dla Wonder Woman. Od tego komiksu trzeba zacząć – zarówno czytanie runu Mike’a Grella, jak i rozmowę na jego temat. To on nadaje ton tej inkarnacji Zielonej Strzały i choć nie ukazał się w ramach regularnej serii, stanowi jej integralną część, bez której nie ma właściwie sensu zabierać się za pierwszy tom GREEN ARROW pt. Hunters Moon. Wydarzenia z tych trzech zeszytów bezpowrotnie odmieniły życie Olivera i Dinah, a ich konsekwencje są odczuwalne aż do osiemdziesiątego numeru – ostatniego pisanego przez Grella. To tu najpopularniejszy łucznik DC przekracza granice i łamie własne zasady, a Black Canary pada ofiarą porywaczy, co odbija się na jej psychice i skutkuje utraceniem przez nią zdolności sonicznego krzyku. Cała intryga związana zaś ze światkiem narkotykowym oraz grasującym po Seattle mordercą dobrze obrazuje czego mniej więcej można się spodziewać po kolejnych historiach scenarzysty o Strzale. To także debiut Shado i Eddie’ego Fyersa – dwóch istotnych postaci, które mocno dadzą się we znaki Oliverowi w późniejszych latach.
Ponadto The Longbow Hunters towarzyszy aura kontrowersji (autor seksualizuje akty przemocy wobec Dinah i kreśli ją jako tzw. "kobietę w lodówce"), co sprawia, że tym bardziej warto zapoznać się z tym tytułem i samemu wyrobić sobie o nim opinię.
Ustatkowani mściciele
Duszą GREEN ARROW na przestrzeni całego runu Grella jest dojrzały związek Olivera i Dinah. To para doświadczonych ludzi, którzy wiele razem przeszli i których łączy trwałe, stabilne uczucie. The Longbow Hunters przedstawia nowy etap ich znajomości – Ollie przeprowadza się do Kanarka do Seattle, wspólnie zaczynają prowadzić kwiaciarnię i myśleć o założeniu rodziny. Fakt, że bohaterowie są bardziej zaawansowani wiekowo od typowych protagonistów DC, otwiera serię na motywy rzadko eksplorowane w komiksach superhero, jak np. starzenie czy seksualność. Czuć między nimi chemię i aż szkoda, że scenarzysta długimi fragmentami ich rozdzielał.
To, co z czasem wybija się w tej relacji na pierwszy plan, to to, że z dotykającymi ich traumami lepiej radzi sobie Dinah - ona jawi się jako silniejsza połowa i opoka Olivera, który działa instynktownie i emocjonalnie, ładując się często bezmyślnie w kłopoty. Grell może nie był dla niej na początku łaskawy, ale finalnie nie da się zaprzeczyć, że pozostała u niego bardzo ciekawą postacią.
Prawdziwi złoczyńcy nie noszą masek
Green Arrow trzyma się tutaj blisko ziemi i poza nielicznymi momentami, w których zostaje wmieszany w iście szpiegowskie intrygi przez Fyersa (byłego agenta CIA) lub rozmaite tajne organizacje, interesują go jedynie zbrodnie, do jakich dochodzi na ulicach Seattle. Pomaga więc policji tropić morderców, pedofili i sprawców przemocy domowej.
Obierając taki, a nie inny kierunek, scenarzysta świadomie pozbawił się możliwości wykorzystywania w swoich fabułach wszelkiej maści pstrokatych, dysponujących supermocami czarnych charakterów. Zwyczajnie nie było tu dla nich miejsca. Ich rolę przejęli dilerzy narkotykowi, uliczni psychopaci, chciwi alfonsi, fanatyczni terroryści i pociągający za sznurki politycy w krawatach.
Dla mnie nie stanowiło to problemu. Wręcz przeciwnie – jeżeli Grell chciał udowodnić, że od superzłoczyńców straszniejsi są zwykli ludzie, to ja dałem mu się przekonać.
Seattle to nie miejsce dla superbohaterów
GREEN ARROW jest w zasadzie wyzbyte jakichkolwiek odniesień do reszty ogromnego uniwersum. W świecie przedstawionym przez Grella Batman, Superman czy Wonder Woman praktycznie nie istnieją. Z bardziej rozpoznawalnych czytelnikom herosów gościnne występy na łamach serii zaliczają wyłącznie Roy Harper (krótkie, dosłownie symboliczne cameo pod koniec omawianego runu) oraz Hal Jordan – co wymowne, ten ani razu nie pokazuje się tutaj w stroju Green Lanterna, a jego kosmiczne moce nie zostają nawet wspomniane!
Jeśli jesteście zatem zmęczeni współczesnymi historiami o superbohaterach, naznaczonymi crossoverami czy tie-inami, i poszukujecie komiksu faktycznie skoncentrowanego na swoim protagoniście, tu znajdziecie coś w sam raz dla siebie.
Jeśli jesteście zatem zmęczeni współczesnymi historiami o superbohaterach, naznaczonymi crossoverami czy tie-inami, i poszukujecie komiksu faktycznie skoncentrowanego na swoim protagoniście, tu znajdziecie coś w sam raz dla siebie.
Oliver Queen obrońcą uciśnionych
Regularnie, np. przy okazji wprowadzania większej dywersyfikacji w mainstreamowych tytułach DC lub Marvela, można spotkać się z głosami oburzonych, którzy oczekują, że ich ulubione komiksy będą trzymać się z dala od jakiejkolwiek polityki. Bo przecież kiedyś się dało! Prawda? No właśnie, że nie. Opowieści o wymierzających sprawiedliwość mścicielach nigdy nie stały całkiem z boku i czasem musiały poruszyć kwestie, będące dla niektórych z jakiegoś powodu niepożądanymi. GREEN ARROW dobitnie tego dowodzi.
Seria Grella może budzić pewne wątpliwości co do tego, jak obchodzi się z kobietami, ale z drugiej strony zwraca jednak odważnie uwagę na problemy homofobii, seksizmu i nierówności społecznych. Przykładów nie brakuje: w jednej z pierwszych historii Oliver tropi sprawcę ataków na homoseksualistów, z kolei w innych rozprawia się z mordercą prostytutek oraz staje w obronie bezdomnych. Oprócz tego mamy także zeszyty o kłusownikach terroryzujących afrykańskie państwo i sporze między nacjonalistami a pacyfistami odnośnie poboru do wojska. Wiele argumentów sprzyja temu, by mimo paru problematycznych scen i pomysłów nazwać ten komiks dość lewicowym, co zresztą idzie w zgodzie z charakterem Queena.
Kobieta z tatuażem Czerwonego Smoka
Jak już napomknąłem, Shado jest jedną z niewielu powracających postaci w serii. Stworzona przez Grella łuczniczka wkracza z butami w drogę Oliverowi i poważnie komplikuje jego relację z Dinah. Jednak nie tylko dlatego poświęcam jej osobny akapit.
Shado pod pewnymi względami przypomina Elektrę Natchios, którą kilka lat wcześniej do życia powołał Frank Miller. Tak, jak grecka zabójczyni z klanu The Hand rozszerzała w Daredevilu świat Matta Murdocka o sekretne rytuały i prastare klany ninja, tak córka agenta Yakuzy wnosi do przyziemnego, kryminalno-gangsterskiego GREEN ARROW pierwiastek mistycyzmu i pulpowości. Co ważne, numery, w których występuje nie są wybijającymi z klimatu przerywnikami, a naprawdę wciągającymi, urozmaicającymi całość historiami.
Shado pod pewnymi względami przypomina Elektrę Natchios, którą kilka lat wcześniej do życia powołał Frank Miller. Tak, jak grecka zabójczyni z klanu The Hand rozszerzała w Daredevilu świat Matta Murdocka o sekretne rytuały i prastare klany ninja, tak córka agenta Yakuzy wnosi do przyziemnego, kryminalno-gangsterskiego GREEN ARROW pierwiastek mistycyzmu i pulpowości. Co ważne, numery, w których występuje nie są wybijającymi z klimatu przerywnikami, a naprawdę wciągającymi, urozmaicającymi całość historiami.
Spójna noirowa stylistyka
GREEN ARROW ma wszystko to, czego można oczekiwać od noirowego, street-levelowego komiksu superhero – jest tu oświetlone neonami miasto, ciemne zaułki, brutalne zbrodnie i wypchnięci poza margines, kryjący się w cieniu bohaterowie.
Mimo że seria zaliczała stopniowy regres – zarówno pod kątem scenariuszy, jak i rysunków – nie sposób zarzucić jej braku spójności. Kolejni artyści, choć nie doskakiwali do poziomu ilustracji Grella z The Longbow Hunters, charakteryzowali się zbliżoną kreską. Najpierw za warstwę graficzną odpowiadał świetnie wywiązujący się z tego obowiązku Ed Hannigan, którego potem godnie zastąpili Dan Jurgens oraz Denys B. Cowan. Pod koniec runu tytuł przejął typowy rzemieślnik, Nick Hoberg. Gościnnie wsparł go średnio sprawdzający się w tej roli Shea Anton Pensa, lecz jego udział był tak nikły, że zwyczajnie nie mógł zbyt negatywnie wpłynąć na moją ogólną ocenę oprawy wizualnej.
Mimo że seria zaliczała stopniowy regres – zarówno pod kątem scenariuszy, jak i rysunków – nie sposób zarzucić jej braku spójności. Kolejni artyści, choć nie doskakiwali do poziomu ilustracji Grella z The Longbow Hunters, charakteryzowali się zbliżoną kreską. Najpierw za warstwę graficzną odpowiadał świetnie wywiązujący się z tego obowiązku Ed Hannigan, którego potem godnie zastąpili Dan Jurgens oraz Denys B. Cowan. Pod koniec runu tytuł przejął typowy rzemieślnik, Nick Hoberg. Gościnnie wsparł go średnio sprawdzający się w tej roli Shea Anton Pensa, lecz jego udział był tak nikły, że zwyczajnie nie mógł zbyt negatywnie wpłynąć na moją ogólną ocenę oprawy wizualnej.
The Wonder Year
Tekst zakończymy omówieniem komiksu, który w praktyce stanowi początek historii Grella o Oliverze Queenie. The Wonder Year jest genezą Zielonej Strzały, którą napisał w czasie, gdy do finału dobiegał powoli jego sześcioletni run w serii GREEN ARROW. Ponad pół dekady po The Longbow Hunters scenarzysta znów chwycił w dłoń ołówek i przypomniał o swoich ponadprzeciętnych, rysowniczych umiejętnościach. Graficznie album ostatecznie trochę odstawał od tamtego tytułu, ale fabularnie okazał się zaskakująco udanym dopełnieniem, a może i podsumowaniem kadencji Grella - znacznie lepszym pożegnaniem z tą postacią niż np. osiemdziesiąty numer właściwego periodyku, który niesatysfakcjonująco urwał opowieść bez domknięcia kluczowych wątków.
The Wonder Year rozgrywa się już po opuszczeniu przez Olivera wyspy i jego wewnętrznej przemianie, która miała tam miejsce. Queen na kartach tej miniserii jest młodym, idealistycznym bogaczem, który nie zdaje sobie sprawy z tego, do jakich kroków będzie musiał się posunąć w swojej krucjacie.
The Wonder Year rozgrywa się już po opuszczeniu przez Olivera wyspy i jego wewnętrznej przemianie, która miała tam miejsce. Queen na kartach tej miniserii jest młodym, idealistycznym bogaczem, który nie zdaje sobie sprawy z tego, do jakich kroków będzie musiał się posunąć w swojej krucjacie.
***
Run Mike'a Grella wznowiono w ostatnich latach w dziewięciu trade'ach. Dodając do tego wstęp w postaci The Longbow Hunters, całość zamyka się w okrągłej liczbie dziesięciu tomów, które prezentują się następująco:
Wspomniane The Wonder Year przedrukowano w GREEN ARROW VOL 9: Old Tricks.
Fanów albumów większego kalibru powinna ucieszyć informacja, że komplet komiksów Grella o Zielonej Strzale ukaże się również w formie dwóch omnibusów. Na ten moment zapowiedziany został tylko pierwszy z nich. Pierwotnie planowano jego premierę na lipiec.
***
Jeśli spodobał Ci się artykuł, zachęcam także do sprawdzenia mojego poprzedniego omówienia, w którym wziąłem na tapet run Petera Davida w serii SUPERGIRL (1996-2003).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz