W dzisiejszym menu serwuję Wam
kolejną z tych mniej klikanych i popularnych recenzji na DCManiaku, które jak
pokazują statystyki czyta tylko wybrana, wąska grupa odbiorców. Recenzji, które mimo
wszystko nadal będę pisał i co jakiś czas wrzucał na bloga, bo przecież kurcze nie
samym Batmanem i Supermanem fan komiksów DC żyje. W omawianym dzisiaj tytule, wymienionych
przed chwilą bohaterów (ani innych znanych postaci świata DC) nie uświadczymy
nawet przez moment, co nie znaczy wcale, że komiks w stu procentach skupiony na
Hawkmanie nie jest warty poświęcenia mu chwili uwagi. Wręcz przeciwnie, to
jedna z tych pozycji, która w praktyce bije na głowę większość ukazujących się
w tym samym czasie tytułów kręcących się wokół "rodziny"
Człowieka-Nietoperza, zapewniając sporą dawkę inteligentnej, efektownej i
trzymającej do końca w napięciu lektury.
Jak można się spodziewać po
powyższym wstępie, zamierzam praktycznie w samych superlatywach oceniać
kontynuację projektu Vendittiego i Hitcha, który stanowi dokończenie bardzo
udanego pierwszego tomu. Zacznijmy od oczywistej sprawy. Skoro jest to ciąg
dalszy, zatem niemożliwe jest rozpoczęcie swojej przygody z serią od omawianego
tomu, tylko należy przyswoić sobie materiał, jaki ukazał się na kartach
pierwszych sześciu zeszytów ongoingu. Carter Hall powoli odkrywa prawdę na
temat swojej przeszłości, dopasowując do siebie porozrzucane elementy i
wszelkie pozostawione przez siebie samego (w różnych wcieleniach) wskazówki.
Kiedy wszystkie tryby wskakują na swoje miejsce i utracona pamięć powraca,
główny bohater wraz z czytelnikiem dowiaduje się, że tajemnicza misja Hawkmana
nie do końca jest tym, czego on sam się spodziewał.
Już na samym wstępie dostajemy
jeden z najlepszych dotychczasowych rozdziałów, w którym Venditti odkrywa
karty, na których widnieje zapis dotyczący tego niezwykle ważnego i kluczowego
dla całej opowiadanej przez scenarzystę historii, pierwszego wcielenia naszego
bohatera. W tym momencie słowo "bohater" w przypadku Cartera staje
się mocnym nadużyciem, gdyż Venditti postanowił bardzo konkretnie, ale przy tym
jak najbardziej ciekawie, namieszać w originie Człowieka-Jastrzębia. Mnie
osobiście takie rewelacje zaskoczyły, ale można się było spodziewać szokujących
wydarzeń po tym, czego doświadczyliśmy w premierowym wydaniu zbiorczym. Jeśli
coś ma ręce i nogi, jest sensownie uzasadnione i dobrze rozpisane, to pozostaje
zaakceptować rozwiązania wymyślone i zaplanowane przez twórcę. Tak jest właśnie
w tym wypadku.
Od dłuższego czasu w powietrzu
(dosłownie i w przenośni) wyczuwalny był narastający stopniowo konflikt, do
którego prędzej czy później musiało dojść. Nie może dziwić zatem, że ostatnie
rozdziały skupiają się na relacjonowaniu przebiegu wielkiej bitwy nad Londynem,
która dostarcza wielu efektownych scen, a sposób jej zakończenia nie jest z
gatunku tych łatwych do przewidzenia. Armia przeciwko drugiej, nietypowej
armii. Dwaj dawni przyjaciele stają naprzeciw siebie. Los całej planety leży na
szali. I zwycięstwo, które nie do końca smakuje jak wygrana, gdyż pewne
wątpliwości pozostają, a droga do odkupienia win jest jeszcze bardzo długa. Finał
jest tak skonstruowany, że scenarzysta pozostawił sobie otwartą furtkę, gdyby w
przyszłości chciał pociągnąć dalej pewne kwestie. Czy można było wspomnianą
walkę skrócić np. o połowę, a efekt byłby ten sam? Pewnie tak, ale przecież ten
komiks czyta się tak szybko i daje on tyle frajdy, że na przeciągane niekiedy
sceny można spokojnie przymknąć oko i traktować je jako pole do popisu dla
Bryana Hitcha.
Odnośnie warstwy graficznej
powtórzę w większości to, co napisałem przy okazji pierwszego tomu. Bryan Hitch
nie należał nigdy do moich ulubionych artystów komiksowych, ale muszę uczciwie
przyznać, że jego styl wyjątkowo udanie pasuje do tej pełnej tajemnic, skakania
w czasie i efektownych starć opowieści. W wielu momentach to właśnie same,
pozbawione tekstu rysunki wystarczały, aby opowiedzieć przebieg niektórych
wydarzeń. Najbardziej widowiskowo wypadają oczywiście te zaludnione gęsto od
skrzydlatych postaci plansze, na których toczy się powietrzna bitwa o Londyn. Hitch
trzyma solidny poziom przez cały czas, od pierwszej do ostatniej strony
omawianego tomu. Udało mu się dokonać trudnej do przewidzenia na początku
rzeczy (sięgając po pierwszy zeszyt byłem pewien, że nie da rady tego zrobić),
czyli zilustrować bez opóźnień cały 12-sto częściowy story arc. Dzięki temu
historię szukającego odpowiedzi na swój temat Hawkmana, czytało się i oglądało
niezwykle płynnie, a do tego w moim odczuciu niezwykle przyjemnie. Hitch
pokazał się z dobrej strony i trochę szkoda, że teraz pałeczkę przejmą inne
osoby.
HAWKMAN: DEATHBRINGER wieńczy
dzieło, w satysfakcjonujący sposób finalizując wątki zainicjowane w poprzednim
wydaniu zbiorczym, tworząc niejako zamkniętą całość. Znów wraz z głównym
bohaterem skaczemy w czasie, poznajemy brakujące elementy z historii Hawkmana i
obserwujemy wielką bitwę, która prędzej czy później była nieunikniona. Czy się
podobało? Jeszcze jak! Robert Venditti wspólnie z Bryanem Hitchem sprawili, że
absolutnie nie żałuję sięgnięcia po stworzoną przez nich opowieść, którą śledzi
się w napięciu niczym najlepszy serial, z niecierpliwością czekając na kolejne
odcinki. Jedna z najlepszych nowych serii komiksowych, jakie DC wypuściło w
ostatnim czasie, będąca ukłonem w stronę zagorzałych sympatyków Hawkmana, a do
tego przystępna dla nowego czytelnika. Jeśli Człowiek-Jastrząb jest Wam obcy i
szukacie jakiegoś punktu startowego, aby wgryźć się w jego przygody, to dajcie
szansę wspomnianym twórcom i sięgnijcie po tomy AWAKENING oraz DEATHBRINGER.
Przyznam szczerze, że kiedy
HAWKMAN startował w czerwcu 2018, obstawiałem zakończenie żywota tej serii po
około 12 numerach. Zresztą, tak naprawdę te dwa trejdy właśnie tak wyglądają,
jakby stanowiły zamkniętą całość, pasującą jako materiał do maksi serii, a nie
ongoingu. Cieszę się jednak, że komiks z tym mniej popularnym herosem na tyle
przypadł do gustu fanom, że nadal się ukazuje (w momencie pisania tej recenzji
opublikowano 23 numery), bo w ofercie DC brakowało właśnie takiej pełnej akcji,
przygody, zawirowań w czasie, utrzymanej w klimacie tajemnicy i
detektywistycznego śledztwa pozycji.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów HAWKMAN #7 - 12
Drugi tom HAWKMANA znajdziecie w sklepie ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz