środa, 27 maja 2020

TOP 5 filmów z DC Animated Movie Universe

Równo tydzień temu na DCManiaku pojawiła się recenzja JUSTICE LEAGUE DARK: APOKOLIPS WAR - ostatniego filmu z DC Animated Movie Universe. Owa linia wydawnicza rozpoczęła się w 2013 r. wraz z JUSTICE LEAGUE: THE FLASHPOINT PARADOX, a przez 7 lat doczekała się w sumie piętnastu pełnometrażowych animacji. Dzisiaj, w ramach podsumowania, chciałbym wymienić pięć z nich, które moim zdaniem były w tym gronie najlepsze. Zapraszam.


Miejsce 5 - BATMAN: BAD BLOOD (PL - BATMAN: MROCZNE CZASY)

Na początku istnienia DCAMU, Warner Bros miało ambicje corocznie wydawać dwa filmy: jeden pokazujący działania Justice League i jeden poświęcony Batmanowi i jego otoczeniu. Jednak o ile filmy o przygodach Ligii od początku trzymały wysoki poziom, o tyle dwa pierwsze obrazy skupione na Gacku nie zdobyły mojego uznania: SON OF BATMAN i BATMAN VS. ROBIN były, nie ukrywajmy, po prostu słabe. Nie spodziewałem się więc wiele po BAD BLOOD (czy - jak lubię go nazywać - BAT BLOOD) i cieszę się, że się pozytywnie zaskoczyłem. Film dał nieco odpocząć Batmanowi (i słusznie), skupiając się za to (i robiąc to tym razem dobrze) na postaciach Damiana Wayne'a, Nightwinga, Batwoman i Batwingu, przy czym dla dwóch ostatnich postaci stanowił filmowy debiut. Kiedy zaś Bruce Wayne wrócił na ekran, obraz dał nam znakomity pojedynek, niemal dorównujący potyczce Luke'a i Dartha Vadera w POWROCIE JEDI. Zwłaszcza ten ostatni element sprawia, że jest to obok BATMAN: UNDER THE RED HOOD jeden z moich ulubionych filmów o Nietoperzu, który preferuję ponad jakiekolwiek aktorskie produkcje o tym herosie.
Recenzja: Brak na DCManiaku, napisałem jednak takową na Tesgirze.


Miejsce 4 - JUSTICE LEAGUE: APOKOLIPS WAR

Wspomniany już na wstępie ostatni obraz z tej rodziny. Pod recenzją i na Facebooku pojawiło się kilka krytycznych głosów, dla mnie jednak JLD:AW wciąż pozostaje jednym ze szczytowych osiągnięć DCAMU. Wszystkiemu winne są przede wszystkim emocje, które we mnie wzbudził - przyznam szczerze, że już dawna nie wzruszałem się tak bardzo na żadnym filmie ani innym "produkcie" okołokomiksowym. Mocne uderzenie na początek, dominująca przez cały seans mieszanka przygnębienia i nadziei, kilka mocnych scen i gorzkie zakończenie to jak dla mnie znakomity przepis na w miarę dojrzałą i interesującą animację. Godne zamknięcie serii.
Recenzja: DCManiak.


Miejsce 3 - THE DEATH OF SUPERMAN

Wybierając do ekranizacji tę właśnie historię, twórcy DCAMU wykazali się sporą odwagą. Pojedynek Supermana i Doomsdaya zaadaptowano już wszak w 2007 r. w SUPERMAN: DOOMSDAY, pierwszym filmie animowanym od DC Comics - było to więc swego rodzaju mierzenie się z legendą. Na szczęście, autorzy nowej wersji wyszli z tego obronną ręką i dostarczyli nam świetną historię, i to nawet nie o Supermanie (chociaż to też), a przede wszystkim o Clarku Kencie, w której pojedynek z bestią jest jedynie ukoronowaniem opowieści o dobrodusznym facecie o wielkiej mocy. Olbrzymią zaletą - przynajmniej dla mnie - jest bogate "nasmaczkowanie" produkcji, dzięki czemu co rusz możemy natrafić na różnorakie easter eggi, jak choćby ten z przebraniem Luthora za bujnie owłosionego rudzielca. Jedyną rysą na diamencie jest fakt, że kontynuacja - czyli REIGN OF THE SUPERMEN - chociaż w porządku, nie trzyma aż tak wysokiego poziomu.
Recenzja: DCManiak.


Miejsce 2 - SUICIDE SQUAD: HELL TO PAY (PL - LEGION SAMOBÓJCÓW: PIEKIELNA MISJA)

Aktorski LEGION SAMOBÓJCÓW z 2016 r. nie był, delikatnie mówiąc, dobrym filmem. Co innego animacje: już w 2014 roku ukazała się bardzo udana BATMAN: ASSAULT OF ARKAHM (osadzona w uniwersum nietoperzych gier od Rocksteady, tak więc nienależąca do DCAMU), ale to dopiero wydany w 2018 r. HELL TO PAY pozamiatał. Obraz jest chyba wszystkim, czego wymarzyć można sobie od produkcji komiksowych, zwłaszcza poświęconych drużynie dowodzonej przez Amandę Waller: ma ciekawych bohaterów i interesująco przedstawia ich relacje, jest w odpowiednim stopniu brutalny i szalony (Dr Fate jako stripteaser? sprzedane!) oraz potrafi solidnie zaskoczyć (ściągnięcie maski przez Zooma było dla mnie jak "co tu się do groma odjaniepawliło?!"). Tak wysoko umieszczonej poprzeczki nie będzie łatwo przeskoczyć - czy uda to się zapowiedzianemu na przyszły rok THE SUICIDE SQUAD, kontynuacji filmu podobno-nie-Ayera? Mam spore wątpliwości.
Recenzja: DCManiak.


Miejsce 1 - JUSTICE LEAGUE: WAR (PL - LIGA SPRAWIEDLIWYCH: WOJNA)

Aż chciałoby się powiedzieć "ten, od którego wszystko się zaczęło", bo chociaż formalnie to JUSTICE LEAGUE: FLASHPOINT PARADOX jest pierwszym filmem z DCAMU, to jednak to JLW znaczy po pierwsze początek pewnego stylu graficznego, po drugie debiut nowej obsady głosowej (a przynajmniej jej części). Generalnie, konstrukcja obrazu dość mocno przypomina AVENGERS Jossa Whedona, ale od razu uspokajam: to nie tyle Warner wzorował się na słynnym filmie konkurencji, co Marvel wyraźnie inspirował się klasycznymi początkami działania Ligii, że wspomnę tylko trzy pierwsze odcinki serialowej LIGII SPRAWIEDLIWYCH (U ŹRÓDEŁ TAJEMNICY) i komiksie LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: POCZĄTEK z NEW 52. Opisywany film jest w dużej mierze oparty na ostatnim wymienionym i chociaż jest między nimi kilka znaczących różnic (np. zastąpienie Aquamana Shazamem), to jednak animacja dzieli ze swoim protoplastą najważniejszą cechę: wysoką jakość. Czy to chodzi o relacje pomiędzy postaciami (zwłaszcza Batmanem i Green Lanternem, a nie jest to para, którą często obserwujemy na ekranie), czy sceny akcji (genialnie zakończony pojedynek tej dwójki z Supermanem) JLW wciąż stanowi dla mnie wzór dobrze zrealizowanej, superheroicznej animacji. Jeśli następne animowane uniwersum zacznie się od produkcji podobnej jakości, o jego dalsze losy będę spokojny.
Recenzja: brak.



Zainteresowanych DCAMU zapraszam do przejrzenia tagu recenzje animacja, gdzie można znaleźć ocenę kilku innych filmów z tej (a także innych) serii. Nieprzekonanych natomiast zachęcam do przeczytania felietonu Macieja, w którym wymienia on najważniejsza zalety filmów z tej rodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz