środa, 22 grudnia 2021

BATMAN: BUDOWNICZOWIE GOTHAM

Kwestią czasu było sięgnięcie przez Egmont po ten konkretny komiks z Batmanem w roli głównej, który ukazał się jeszcze przed nastaniem New 52, i na którego okładce widnieje powszechnie znane i lubiane nazwisko Scotta Snydera. Tym razem Snyder ogranicza się głównie do roli pomysłodawcy i stanowi bardziej swego rodzaju wabik na potencjalnego kupca, zaś główną robotę wykonuje Kyle Higgins. W GATES OF GOTHAM twórcy zabierają nas na wędrówkę po przeszłości miasta Gotham i pokazują, jaki związek wydarzenia sprzed ponad stu lat mają na aktualne zagrożenie i ataki ze strony nowego złoczyńcy. Aby powstrzymać tajemniczego Architekta, odkryć jego motywy i zatrzymać łańcuch zniszczeń, Batman (Dick Grayson) musi połączyć siły z trójką swoich zamaskowanych towarzyszy. W teorii brzmi nieźle, a jak wyszło w praktyce?

Nie pierwszy i zdecydowanie nie ostatni raz zagłębiamy się w historię Gotham, która spowita jest tajemnicą, mrokiem, zdradą, oszustwem, poświęceniem, i gdzie zawsze można wyciągnąć jakieś nowe przysłowiowe trupy z szafy. Dla jednych jest tego zbyt dużo i zdecydowanie zbyt często twórcy mieszają w historii miasta, ale jak dla mnie w większości przypadków są to dodatki, które w mniejszy bądź większy sposób ubogacają mitologię Mrocznego Rycerza. I chętnie po takie komiksy sięgam. W omawianym komiksie obserwujemy, jak w obliczu nadchodzącego dużymi krokami nowego stulecia, przedstawiciele trzech najbardziej liczących się i bogatych rodzin (Wayne, Elliot, Cobblepot) postanawiają mocno zmodernizować Gotham. Powierzają prace nad tym ambitnym projektem dwójce młodych i utalentowanych architektów, pod których okiem miasto rzeczywiście rośnie, pięknieje i nabiera charakterystycznego gotyckiego wyglądu. Po wielu latach ktoś o steampunkowym wyglądzie i wyposażony w spory zapas ładunków wybuchowych postanawia te wszystkie zabytkowe już budowle zniszczyć. Czytelnik od początku zdaje sobie sprawę, że ma to związek z tajemniczą przeszłością i czeka, aż wszystkie elementy układanki sensownie ułożą się w jeden obrazek.

Dla Snydera, który zaproponował Higginsowi napisanie tej historii, było to potrzebne wprowadzenie oraz prolog do jeszcze większych i ambitniejszych wydarzeń, jakie dotyczyć będą już za chwilę kwestii Trybunału Sów. Ten drugi wspomniany (sowi) wątek był dla mnie znacznie ciekawszy, ale nie będę oszukiwał, również przeplatana flashbackami opowieść o ataku Architekta stanowiła dosyć przyjemną do śledzenia lekturę. Higgins od tej pory stał się dla Snydera częstym i lubianym współpracownikiem, pełniąc podobną rolę, jak to miało później miejsce w przypadku Jamesa Tyniona IV. 

W czasie, kiedy rozgrywała się akcja BUDOWNICZYCH GOTHAM (oryginalny tytuł był lepszy, dwuznaczny i zdecydowanie bardziej mi pasował) Batmanów było chwilowo dwóch, z czego jeden (Dick Grayson) pilnował Gotham, zaś drugi (Bruce Wayne) paradował po świecie werbując nowych członków do Batman Incorporated. Sytuację tę zakończyło i wyprostowało New 52. Grayson siłą rzeczy nie był tak mocno związany z historią miasta, nie czuł go jak Bruce, stąd aby rozwikłać zagadkę wybuchów niezbędna mu była pomoc takich postaci, jak Robin, Red Robin oraz Black Cat. Ta trójka nie dostaje zbyt dużo miejsca, ale jakby nie patrzeć dynamika pomiędzy nimi oraz Dickiem zostaje dobrze uchwycona i dokładają swoje pięć groszy do finalnego sukcesu. Zwłaszcza Cassandra. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że Bruce poradziłby sobie z tym problemem sam, a i czasu zabrałoby to zapewne mniej. Symbolicznie, głównie ze względu na swoich przodków, udział w historii zaliczają Pingwin oraz Hush, ale równie dobrze mogło ich tutaj nie być i komiks wiele by na tym nie stracił. 

Format pięciozeszytowej mini serii okazał się trafiony w punkt. Nie ma tutaj dłużyzny i zbędnego zbaczania na jakieś mało istotne wątki poboczne, jest wyraźny początek i równie klarowny koniec, a efektowna akcja i spokojniejsze sekwencje udało się odpowiednio zbalansować. Jest napięcie, pewna dramaturgia, a pomimo dosyć łatwej do odgadnięcia zagadki, najfajniejsze jest odkrywanie kolejnych elementów i prawdy o zatuszowaniu przeszłości. Sam finał okazał się jednak tylko przyzwoity, przez co pozostał mały niesmak po skończonej lekturze. Można to było wytłumaczyć znacznie lepiej i logiczniej, a nie pójść po prostu na łatwiznę. 

Po głównej historii umieszczona została bonusowo jeszcze krótsza, która powstała kilka miesięcy wcześniej i stanowiła dla Higginsa debiut dla DC. Poznajemy w niej przeszłość i teraźniejszość młodego muzułmanina z obrzeży Paryża, który został wybrany na francuskiego Batmana przez Bruce'a Wayne'a, a wszystko w ramach głośnego w tamtym czasie projektu Batman Inc. Back-upy z udziałem Nightrunnera z BATMAN ANNUAL #28 i DETECTIVE COMICS ANNUAL #12 nie są jakimś porywającym dziełem, nie pasują absolutnie do opowieści z udziałem braci Gate, a do tego mają więcej sensu, jeśli zna się główny wątek prezentowany na kartach wspomnianych annuali.

Ilustracje w tym komiksie stoją na dosyć dobrym poziomie, ale nie ma co się oszukiwać, że nie jest to ta najwyższa półka. Trevor McCarthy całkiem umiejętnie oddaje dosyć ponury i mroczny klimat opowieści, ale przed wszystkim zachwyciły mnie flashbacki z końca XIX wieku i udane uchwycenie tej specyficznej steampunkowej ery. Artysta dysponuje trochę kreskówkowym stylem, dzięki czemu nie brakuje tutaj również, w ramach przełamania poważnej atmosfery, kilku humorystycznych kadrów. Osobiście bardziej preferuję późniejsze prace McCarthy'ego (BATWOMAN, NIGHTWING: NEW ORDER), gdzie jego ilustracje stoją na wyższym poziomie, ale i tak to co pokazał w BUDOWNICZYCH GOTHAM daje radę. Jednolitość warstwy graficznej nieco zaburza gościnny udział Dustina Nguyena oraz Dereca Donovana, ale najwyraźniej wynikało to z trudnościami wyrobienia się w terminie.

W ramach dodatków omawiany album zawiera wstęp autorstwa Kyle Higginsa, w którym wspomina on współpracę przy tym projekcie i otrzymaniu szansy, która bardzo pomogła mu w dalszym rozwoju jego kariery. Pod koniec umieszczono natomiast osiem stron projektów Architekta wykonanych przez McCarthy'ego, a także ciekawe warianty okładkowe wykonane przez Nguyena.

BATMAN BUDOWNICZOWIE GOTHAM to dosyć szybka, krótka i sprawnie nakreślona opowieść, która raczej nie pozostanie w pamięci czytelnika na dłuższy czas, ale która z pewnością dostarczy wiele powodów do zadowolenia, zwłaszcza osobom lubiącym odkrywanie kolejnych zagadek z przeszłości Gotham City. Zamknięta całość, przystępna wizualnie i w moim odczuciu nie wymagająca znajomości wydarzeń z innych bat-serii z roku 2011. Solidny batmanowy komiks na jeden raz, jaki powinien przypaść do gustu statystycznemu miłośnikowi przygód Mrocznego Rycerza.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN: GATES OF GOTHAM #1-5, BATMAN ANNUAL #28 i DETECTIVE COMICS ANNUAL #12.

Powyższy komiks można nabyć w sklepie Egmontu oraz na ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz