"Ah shit, here we go again."
Powyższy cytat z GTA: SAN ANDREAS obrazował moją pierwszą myśl, gdy DC zapowiedziało ponowną wizytę w świecie, który przed przeszło dekadą był zaczynem pod New 52. Wyszło lepiej niż sądziłem, ale czy na tyle dobrze by można polecić ten komiks każdemu? Tego dowiecie czytając dalej.
Obecny Geoff Johns jest cieniem dawnego siebie. Pisane przez niego komiksy charakteryzują się gargantuicznymi obsuwami (ZEGAR ZAGŁADY, nowa odsłona JUSTICE SOCIETY OF AMERICA) i zabawą w udawanie Alana Moore'a (ponownie ZEGAR ZAGŁADY oraz BATMAN: TRZECH JOKERÓW). Tym razem jednak Johns nie był sam, wspomogli go Jeremy Adams (autor udanych runów w THE FLASH i GREEN LANTERN) oraz Tim Sheridan (słabiutkie TEEN TITANS ACADEMY i przyzwoite ALAN SCOTT: THE GREEN LANTERN). Mimo kilku scenarzystów, nie czuje się niespójności w fabule, choć ta skręca w trochę nieoczekiwanym i niepożądanym przeze mnie kierunku. Niestety, nie obyło się bez odwołań do ZEGARU ZAGŁADYn 😒
Cóż, Batman na grafice nie ma racji, co szczególnie mocno ciąży i sprawia, że FLASHPOINT. POWRÓT zdecydowanie nie jest skierowany do szerszego grona odbiorców. Próg wejścia jest naprawdę wysoki. Przede wszystkim, należy znać oryginalny event - FLASHPOINT. PUNKT KRYTYCZNY oraz tie-in z Flashpointowym Mrocznym Rycerzem zatytułowany "Rycerz zemsty" (do znalezienia w zbiorze BATMAN. ROZBITE MIASTO I INNE OPOWIEŚCI). Wspominany już po raz n-ty ZEGAR ZAGŁADY również trzeba przeczytać. Zupełnie opcjonalnie run Toma Kinga w BATMANIE, NIESKOŃCZONA GRANICA i MIĘDZYWYMIAROWA LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI - jeśli zależy Wam na kompletnym prześledzeniu losów Thomasa Wayne'a. MROCZNY KRYZYS NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH można sobie darować (generalnie radzę odpuścić, bo słabe to), aczkolwiek dla porządku dodam, że akcja FLASHPOINT. POWRÓT dzieje się po nim. A żeby podkręcić śrubę, to omawiany tytuł teasuje dwa późniejsze komiksowe projekty Johnsa. Wspomnianą już JSA (to już trzeci run Johnsa z ta drużyną, mizerny w porównaniu do dwóch świetnych poprzedników) oraz STARGIRL: THE LOST CHILDREN, który mógłby być one-shotem a nie mini serią. Jak widzicie łatwo nie jest...
DC od przeszło dekady kolejnymi większymi niż życie eventami - po których nic już nigdy nie jest takie samo - wprowadza coraz większy chaos, w którym nawet osoba, od lat starająca się być na bieżąco nie jest w stanie do końca się połapać.
Myślę, że nawet korkowa tablica, pudło pinezek i metry sznurka nie pomogłyby z sensownym ułożeniem wydarzeń z MROCZNEGO KRYZYSU, ZEGARA ZAGŁADY i obu odsłon METALI. O starszych eventach nawet nie wspominając...
Streszczając ten aspekt uni/multi/omni-wersum DC:
Ponarzekałem, a nie powiedziałem jeszcze nic o fabule. Komiks nosi podtytuł "Zegarowy morderca". W uniwersum Flashpoint ktoś morduje osoby, posiadające zdolność podróżowania w czasie i zostawia w ich ciałach części zegara. Thomas Wayne ściągnięty z powrotem do tego świata wchodzi w tryb pełnego Schopenhauera - do tego tak naprawdę odwołuje się wcześniejsza grafika w tym poście. Wszak ten świat przestał istnieć, nie powinno go być, a sam Thomas został zdezintegrowany przez Darkseida. Mimo to jakoś istnieje, a nie powinien, a zatem pełne wyjebongo, że wojna Atlandydów z Amazonkami i nadchodząca inwazja Kryptonijczyków wisi na horyzoncie. Thomas skupia się jednak na śledztwie (w międzyczasie z radością tłukąc zbirów, niczym Batman z ALL-STAR BATMAN...) i ten element komiksu jest najciekawszy, do czasu ujawnienia tożsamości sprawcy. Finał daje Thomasowi swego rodzaju odkupienie i nowy początek, ale wyszłoby to moim zdaniem lepiej, gdyby komiks zdecydował się czym chce być. Uważam, że pozostanie przy kryminalnym aspekcie wyszłoby mu na dobre. Drugim, pobocznym wątkiem jest Bruce/Batman z naszego świata, który chce pomóc wariantowi swojego ojca, co nie podoba się Władcom Czasu i wciąga w historię elementy niesławnego ZEGARA ZAGŁADY.
Prócz Thomasa w głównym wątku znamienną rolę odgrywa Dexter Dent. Syn Harveya i Gildii jest jednak przez autorów prowadzony na chybcika, a jego szybka droga nie jest ani trochę wiarygodna. Moim ulubieńcem jest za to Oswald Cobblepot, prawa ręka Thomasa, który musi nagle zaopiekować się Dexterem i jest najgorszym wujkiem świata... chociaż nauczanie dziecka strzelania jest takie amerykańskie, więc może wchodzi tu w grę bariera kulturowa.
Wśród dodatków galeria okładek, gdzie warto zwrócić na alternatywne grafiki z liniami czasu, przedstawiające najważniejsze wielkie wydarzenia z uniwersum DC.
Ciężko mi z czystym sercem polecić ten komiks. To pozycja skierowana raczej do wąskiej grupy odbiorców, eventowych komplecistów, którzy lubią tego typu dziwne mumbo jumbo. Jeśli czytaliście wyłącznie FLASHPOINT. PUNKT KRYTYCZNY i chcecie z marszu wejść w "sequel" to dla własnego dobra, nie róbcie tego.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Flashpoint Beyond” #0–6, a także galerię okładek alternatywnych i szkice autorstwa Xermánico.
Komiks otrzymałem do recenzji od wydawcy. Wydawca nie ma wpływu na moją opinię.
Damian Maksymowicz
Jak chcę poznać mniej więcej historię zaczętą od Batman Metal to czy to wystarczy:
OdpowiedzUsuńMetal Omnibus
Death Metal Omnibus
Batman Who Laughs
Batman Superman Who Are Secret Six
Justice League Snydera z Rokiem Łotrów
Infinite Frontier
JL Incarnate
DARK CRISIS ON INFINITE EARTHS
DARK CRISIS WORLDS WITHOUT A JUSTICE LEAGUE
TALES FROM DARK CRISIS
Flashpoint Beyond
JSA Johnsa i Stargirl Lost Children
Czy jest jakaś poważna luka która utrudni mi czytanie/zrozumienie czegoś? Zegar zagłady, Flashpoint, tie-iny z Batkiem z Flashpointu, JSA wcześniejsze czytałem.
Do Metali prowadzą inne historie xD Piszesz, że chcesz poznać mniej więcej historię po Metalach, to IMO wystarczą same główne mini serie Metal i Death Metal, ...Secret Six do olania, wystarczy sama mini Dark Crisis. Star Girl jest rozwleczone na maxa, można te serię streścić w 3 zdaniach. A JSA trudno na 100 pro powiedzieć, bo ta seria ma takie opóźnienia, że jeszcze run Johnsa nie skończył.
UsuńNo tak ale nie chcę czytać już co było przed. Trzeba sobie jakoś wyznaczyć granicę od czego zacząć hah bo nie starczy życia i kasy. OK, czyli większość do pominięcia. Dzięki. A seria Hawkmana się łączy z metal jakoś? Słyszałem, że w końcu tam wyjaśnili całą tą komplikację z reinkarnacją... przez sam ten fakt kusi.
UsuńWyjaśnia i swoja drogą, to naprawdę dobry run IMO.
UsuńOK, wrzucam na listę bo jestem wielkim fanem JSA i pamiętam za czasów Johnsa próbował już coś tłumaczyć, ale się nie udało do końca. :) Dzięki
Usuń