Wydany w poprzednim tygodniu,
czterdziesty pierwszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów DC jest jednocześnie przedostatnim
poświęconym postaci Wonder Woman. Niestety, nie będzie ich w sumie zbyt dużo, bo zaledwie
cztery. Dla fanów największej heroiny, jaką wydało na świat to medium, drobnym
pocieszeniem może okazać się fakt, że każdy kolejny prezentuje coraz wyższy
poziom.
Specyficzny, bardzo kampowy Krąg wymagał od czytelnika przymknięcia
oka na wiele komiksowych głupotek. Co prawda, Gail Simone udało się ulepić z
nich całkiem znośną historię, ale nie da się ukryć, że dla świeżych odbiorców
mogła to być ciężka pozycja na start. Z
kolei Raj Utracony, choć imponował
rozmachem i efektowną oprawą graficzną, to rozczarowywał rozciągniętą do granic możliwości fabułą. Ostatnim komiksem o Dianie, który
uświadczymy w WKKDC, będzie zaś opus magnum George’a Pereza, a zatem Bogowie i śmiertelnicy. Prawdziwy
klasyk, lektura obowiązkowa nie tylko dla fanów wojowniczej Amazonki, ale także
dla każdego szanującego się wielbiciela wydawnictwa DC.
Oczy Gorgony mieszczą się na tej skali mniej więcej pośrodku. Do
dzieła Pereza nie mają naturalnie nawet startu, ale poprzednie dwie historie
przewyższają już pod wieloma względami. Zebrany w tym tomie materiał stanowi
bezpośrednią kontynuację WONDER WOMAN Grega Rucki, która ukazała się w Polsce w
maju zeszłego roku nakładem Egmontu. Jak przystało na tego scenarzystę,
ponownie nie schodzi on poniżej pewnego, przyzwoitego poziomu.
Każdy kto czytał tamtą publikację
z linii DC Deluxe, bez większych kłopotów odnajdzie się w fabule Oczu Gorgony – rozpozna antagonistów,
postacie poboczne czy też barwnych mieszkańców Olimpu. Diana dalej łączy tutaj
obowiązki członka Ligi Sprawiedliwości z pełnieniem funkcji ambasadorki
Themysciry w USA. Powracają także liczni złoczyńcy, którzy występowali
wcześniej na łamach runu Rucki, m.in. Ares, Medusa, Circe, Doctor Psycho,
Veronica Cale oraz Silver Swan. Wszystko to sprawia naturalnie, że recenzowany
przeze mnie tom WKKDC cierpi na podobną przypadłość, co wiele innych, wyselekcjonowanych
na potrzeby kolekcji, komiksów. Sprawia wrażenie wyrwanego z kontekstu,
okrojonego i raczej niezrozumiałego dla niedzielnego czytelnika. Brak mu
konkretnego początku i finału, który sensownie zamykałby wszystkie wątki –
całość kończy bowiem cliffhanger, zwiastujący przymierze przeciwników głównej
bohaterki.
Podobna „ekskluzywność” dotyczyła
zresztą Kręgu i Raju Utraconego. Oba te tytuły także nie wpisywały się całkiem w
założenia WKKDC. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że w kwestii
popularyzacji Wonder Woman nad Wisłą takie pozycje przyniosły więcej szkody niż
pożytku. Mówimy tu przecież o postaci, która nie jest u nas tak dobrze znana
jak Batman lub Superman. Dla wielu odbiorców będzie to zapewne pierwsze
spotkanie z takimi osobnikami, jak Doctor Psycho czy Silver Swan. Rozsądniejsze
byłoby zatem sprezentowanie w ramach kolekcji zamkniętych, pozbawionych ciężaru
wieloletniego dziedzictwa Diany, komiksów. Dopiero Bogowie i śmiertelnicy spełnią te warunki.
Sama fabuła Oczu Gorgony, gdy potraktujemy ją już jako kolejną cegiełkę w runie
Rucki, wypada po prostu solidnie. Scenarzysta ponownie udowadnia nam, że
protagonistka ma serce we właściwym miejscu i gotowa jest do prawdziwie
ekstremalnych poświęceń. Historia opiera się na jej starciu z Medusą, a gdzieś
w tle obserwujemy także, typowe dla panteonu greckich bogów, spiski – możliwe zatem,
że fani WONDER WOMAN w wydaniu Briana Azzarello również znajdą tu coś dla
siebie. Na minus zapisałbym z kolei to, że kosztem tych wątków Rucka na dalszy
plan zsunął cały ten nienachalny komentarz społeczny, który dało się dostrzec w
jego poprzednich komiksach o Dianie. Zniknęło więc coś, co nadawało tej serii
pewnego smaczku.
W porównaniu z bonusowym
zeszytem, który także trafił do tego zbioru, niepozbawione wad Oczy Gorgony i tak wypadają jak
arcydzieło. Dodatek w postaci #92 numeru drugiego woluminu serii o WONDER WOMAN stanowi esencję
wszystkiego, co okropne w komiksach superbohaterskich z lat 90. Mięśnie męskich
bohaterów wypełniają całe kadry, a rysowane przez Mike’a Deodato Juniora
kobiety prężą się w nienaturalnych pozycjach, pozwalających eksponować ich wdzięki.
Nie muszę chyba dodawać, że Diana i inne Amazonki noszą tu tak skąpe stroje,
jak to tylko możliwe.
Jeśli podobał wam się pierwszy
tom WONDER WOMAN z linii DC Deluxe, Oczy
Gorgony nie powinny was rozczarować, bo utrzymane są w bardzo zbliżonym
tonie. W ostatecznym rozrachunku nie jest to jednak historia tak
satysfakcjonująca, żeby trzeba było sięgać po nią już teraz. Polecam odpuścić
ten tom, poczekać jeszcze kilka najbliższych miesięcy i zakupić kontynuację
wspomnianego wydania Egmontu. Nie dość, że unikniecie w ten sposób
niepotrzebnego dubla, otrzymacie też bardziej pogłębioną, znacznie
kompletniejszą pozycję. Naprawdę niewiele argumentów przemawia za tym dość
wybiórczym fragmentem Wielkiej Kolekcji.
4/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów WONDER WOMAN vol 2
#206-213 oraz WONDER WOMAN vol 2 #92.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz