niedziela, 16 listopada 2014

DC: Fakty i Mity #2

 

Kolejną odsłonę Faktów i Mitów, czyli mniej lub bardziej sprawdzonych plotek dotyczących komiksowego oraz filmowego świata DC zdominował Batman. Kto miał wystąpić w roli Riddlera? Kto nie pojawił się w ARKHAM ASYLUM oraz kto tak naprawdę narysował origin Mrocznego Rycerza? Szczegóły znajdziecie w rozwinięciu.

*Pierwsza opowieść o Batmanie bazowała na historii z udziałem Shadowa.

Dziś już nie jest jakimś dużym zaskoczeniem, że Bob Kane korzystał z pomocy różnych rysowników tworząc historie o Mrocznym Rycerzu. Nikogo tez nie dziwi, że większość skryptów jest autorstwa Billa Fingera, w tym ten zatytułowany The Case of the Chemical Syndicate z DETECTIVE COMICS #27. Finger nie ukrywał swojego zamiłowania pulpowymi herosami, jak np. Shadowem i stąd tak wiele elementów wspólnych pomiędzy wspomnianą The Case of the Chemical Syndicate a Partners of Peril napisanej przez Theodore’a Tinsleya dla SHADOW MAGAZINE w listopadzie 1936. Jeśli ktoś chciałby szczegółowo porównać sobie oba skrypty, to odsyłam tutaj.

*Bob Kane po raz pierwszy narysował postać Joe Chilla.

W 1948 ukazał się origin Batmana autorstwa, jakżeby inaczej, Billa Fingera. Przez lata wydawało się, że to jeden z tzw. „ghost artists” – Lew Schwartz narysował ten odcinek. Do tej pory Schwartz zawsze rysował konkretną historię i jedynie lekko zaznaczał ołówkiem wszystkie plansze, na których był Batman lub Robin. Następnie Bob Kane dorysowywał wedle własnego uznania brakujące główne postacie i przekazywał całość inkerowi. Oznaczałoby to nie mniej ni więcej to, iż właśnie Schwartz po raz pierwszy narysował mordercę Wayne’ów - Joe Chilla. Na krótko przed swoją śmiercią artysta przyznał jednak, że akurat origin Batmana w całości zilustrował Kane.


Lew dopiero co podpisał umowę z Bobem i stał się jego osobistym ghost artist na ponad pięć lat. Pierwsza zilustrowana przez Schwartza opowieść to ta o Catwoman, która znajdowała się w tym samym zeszycie, co origin wcześniej narysowany przez Kane’a, czyli w BATMAN #47. Bob Kane po prostu nie miał jeszcze po powrocie do DC i podpisaniu nowej umowy nikogo do pomocy, stąd wyjątkowo sam musiał się wysilić i w całości zilustrować rewelacyjny scenariusz innego „ducha”, Fingera.

*Joel Schumacher zastąpił Robina Williamsa Jimem Careyem.

Wszystko wskazuje na to, że jest to nieprawda. Williams był wielkim fanem komiksów i podobno dostał ofertę zagrania roli Riddlera w BATMAN FOREVER, ale scenarzysta zrezygnował z jego usług i znalazł lepszą osobę do tej roli.


Robin Williams był podobno brany pod uwagę przy obsadzie Jokera w pierwszym filmie o Batmanie, ale tylko w przypadku, gdyby Jack Nicholson zrezygnował. Jack na wieść o ewentualnym konkurencie natychmiast podpisał zgodę, co ostatecznie zamknęło temat. W przypadku BATMAN FOREVER było jednak inaczej. Robin miał podobno obiecane przez Tima Burtona rolę w tym filmie, ale jak wiadomo projekt przeszedł w ręce Joela Schumachera. Prawda jest jednak taka, że to Willimams zrezygnował z roli na wieść o tym, iż Riddler jest bardziej intelektualistą i mniej komikiem, niż aktor się spodziewał. W dodatku rolą Two-Face’a przypadła „gorącemu” aktorowi Tomy’emu Lee Johnsowi, który z pewnością skradłby dla siebie cały spektakl i zepchnął Riddlera na drugi plan. Inna wieść głosi też, że Williams miał żal do Warner Brothers za to, jak wytwórnia potraktowała inny film z jego udziałem BEING HUMAN z roku 1994. Suma sumarum Robin Williams dostał deadline na podpisanie umowy, ale zrezygnował i rola przypadła Jimowi Carreyowi.

*Neil Gaiman chciał, aby jego pomysł na serię o władcy snów ukazał się na łamach antologii.

To prawda. George R. R. Martin swego czasu zajął się edytowaniem serii książek o charakterze antologii zatytułowanych WILD CARDS. Ideą tychże książek było ukazanie różnych krótkich historii z udziałem superbohaterów, których akcja działa się w jednym uniwersum. Była to na tyle popularna rzecz, że w 1990 roku doczekała się nawet nawiązania w postaci komiksu. Zresztą książki WILD CARDS pociągnęły za sobą masę sequeli, w co początkowo nie wierzył George Martin. Wiąże się to z poważnym błędem, jaki Martin popełnił w swoim życiu. Konkretnie w 1987 roku, gdy WILD CARDS po raz pierwszy ujrzały światło dzienne edytor odrzucił niestety prośbę pewnego młodego scenarzysty, który chciał zrealizować na łamach kolejnego volumu antologii swój pomysł z tajemniczą postacią zamieszkującą ludzkie sny. Tym samym Neil Gaiman – bo o nim oczywiście mowa - poszedł ze swoimi notatkami do DC Comics i już rok później pierwszy numer SANDMANA trafił do sprzedaży.

*Robin miał wystąpić w komiksie ARKHAM ASYLUM.

I znów najprawdziwsza prawda. ARKHAM ASYLUM: A SERIOUS HOUSE ON SERIOUS EARTH autorstwa Granta Morrisona oraz Dave’a McKeana to znana chyba wszystkim mroczna i psychologiczna opowieść o tym, jak Batman udaje się do Azylu Arkham będącym pod kontrolą szaleńców. W komiksie tym w oryginalnej wersji miał także pojawić się Robin (Jason Todd), który miał przebywać w siedzibie GCPD i zagłębiać się w historię azylu.


Pomysł ten jednak nie przypadł do gustu McKeanowi, który stronił od rysowania wszelkiego typu kolorowych superbohaterów. Wyjątek zrobił oczywiście dla samego Batmana, ale tego potraktował jako połączenie człowieka i zwierzęcia oraz źródło mnóstwa pomysłów związanych z szeroko pojętą symboliką, mistycyzmem. Robin został skreślony ze scenariusza, ale na pocieszenie zaliczył występ u boku swojego mentora w BATMAN: THE CULT.

Wykorzystano materiały z Comic Book Legends Revealed #484, 495 oraz 496

Dawid Scheibe 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz