niedziela, 23 listopada 2014

SUPERMAN AND THE LEGION OF SUPER-HEROES

Kolejny archiwalny tekst z KZ.

Lekcja historii (przyszłej i przeszłej): Legion of Super-Heroes to młodzi herosi pochodzący z różnych planet z odległej o tysiąc lat przyszłości. Katalizatorem do sformowania drużyny, przyjęcia przydomków, ubrania kostiumów i walki ze złem był dla nich największy superbohater wszechczasów – Superman. Założycielami Legionu są Saturn Girl, Cosmic Boy i Lightning Lad. Legioniści odwiedzili nawet nastoletniego Clarka Kenta, który towarzyszył im wielokrotnie w ich przygodach w XXX wieku jako Superboy.

To tyle w dużym skrócie, bo potem przyszedł CRISIS ON INFINITE EARTHS i pierwsza zmiana w dziejach Legionu. Po Kryzysie wymazano z kontinuum Superboya, to znaczy Clark Kent z głównej Ziemi po raz pierwszy założył kostium z „S” na klacie w wieku dwudziestu kilku lat. Restart z prawdziwego zdarzenia miał miejsce w trzydzieści sześć lat po komiksowym debiucie Legionu podczas ZERO HOUR, gdy „stary” Legion poszedł w odstawkę, zastąpiony nową inkarnacją. Nie cieszył się on zbyt dużą popularnością, w przeciwieństwie do swojego trzeciego wcielenia. Seria z „Threeboot Legion” (nazwa ukuta przez czytelników) ukazywała się przez pięć lat, niestety zakończenie jej w pośpiechu na numerze pięćdziesiątym zostawiło wiele wątków niedopowiedzianych.

Potem przyszedł Geoff Johns i – kolokwialnie mówiąc – zrobił porządek. U nas był już XXI wiek, zatem bohaterowie z przyszłości znajdowali się w wieku XXXI. Johns przedstawił doroślejszą wersję oryginalnego Legionu, którego część przybyła z tajną misją do teraźniejszości. Doszło do tego w udanym crossoverze THE LIGHTNING SAGA (pisanym na spółkę przez Johnsa i Brada Meltzera), gdzie spotkały się trzy generacje herosów – JSA, JLA i LoS-H. Ponownie Legion pojawił się w historii, która jest przedmiotem niniejszej recenzji, a następnie w widowiskowej mini serii LEGION OF 3 WORLDS, gdzie – jak można się domyślić po tytule – spotkały się wszystkie trzy wersje superbohaterskiej grupy (pochodzące z alternatywnych Ziem).

W SUPERMAN AND THE LEGION OF SUPER-HEROES Człowiek ze Stali udaje się do XXXI wieku, by pomóc zaszczutym przyjaciołom z Legionu. Ksenofobia Ziemian wobec obcych ras sięgnęła zenitu, grupa została zdelegalizowana na rzecz Justice League of Earth. Wszystko to zostało spowodowane odkrytymi dokumentami (o tym, kto spreparował dokumenty można dowiedzieć się z ACTION COMICS #864, który stanowi jednocześnie preludium do LEGION OF 3 WORLDS; zeszyt nie został zawarty w żadnym z wydań zbiorczych), według których Superman nie był Kryptończykiem, a Ziemianinem. Pod czerwonym Słońcem pozbawiony mocy, ale nie heroizmu, Człowiek ze Stali musi uwolnić więzionych przyjaciół i zatrzymać szerzącą się nienawiść wobec kosmitów. Poważny temat pokazano w oryginalny, niepozbawiony emocji sposób i z rozmachem – w stylu charakterystycznym dla tego scenarzysty.

Geoff Johns naprawdę dobrze czuje zarówno postać eSa, jak i Legionu – gwarantuję, że to najlepsza historia z udziałem Kal-Ela (obok innych autorstwa Johnsa/Franka z tą postacią), jaka powstała w ostatnich latach i – co ważne – stanowi zamkniętą całość. Po co marnować zbędną ilość znaków, to komiks naprawdę warty uwagi, nawet – a może i zwłaszcza – dla tych, którzy z Legionem wcześniejszej styczności nie mieli. Johns, co by o nim nie mówić, potrafi opowiadać historie z bohaterami, którzy mają duży dorobek w kontinuum, w taki sposób, że nowi czytelnicy mogą sobie taki komiks bezboleśnie zaaplikować, a starzy wyjadacze mogą zająć się wyszukiwaniem smaczków w historii. Dawno tak dobitnie nie było widać, że to odwaga i wyznawane wartości stanowią o byciu bohaterem.

Rysownik Gary Frank zdecydowanie zasługuje na osobny akapit. Uważam, że to twórca fe-no-me-nal-ny. Urodził się, by rysować Supermana. Jego kreska znakomicie pasuje do eSa, który wygląda jak skóra zdarta z Christophera Reeve’a. Wszystkie postacie są charakterystyczne, zwłaszcza poszczególni członkowie Legionu. Komiks ten był moim pierwszym zetknięciem z tym artystą i z miejsca stał się on jednym z moich ulubionych rysowników.

Jaka szkoda, że obecne przygody Legion of Super-Heroes w serii regularnej pisze póki co radzący sobie przeciętnie Paul Levitz (jest on autorem najważniejszej historii z Legionem w roli głównej – THE GREAT DARKNESS SAGA z lat 80-tych), a nie Johns ilustrowany przez Franka. Niemniej: „Long Live the Legion!”

2010 rok, KZ #63

Damex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz